Genoa spłaciła trzy raty za transfer Jagiełły. Dlaczego dopiero teraz?

15.08.2020

Filip Jagiełło podpisał kontrakt z Genoą ponad półtora roku temu. Włoski klub jednak dopiero niedawno zaczął płacić za ten transfer Zagłębiu. Cena tej transakcji nie była wysoka, dlaczego w takim razie klub tak bardzo zwlekał z zapłatą?

Sprawa Brleka

Rzadko kiedy jesteśmy świadkami sytuacji, gdy o samym transferze więcej mówi się po fakcie niż przed. Tutaj jednak same przenosiny zawodnika nie odbiły się tak szerokim echem, jak wszystko, co działo się potem. Zresztą w ostatnich latach sporadycznie występowały przypadki, gdy klub kupił piłkarza, ale nie dopełnił terminów zapłaty za transfer. Wewnątrz ekstraklasy, ostatnio taka sytuacja miała w 2013 roku, gdy Ruch Chorzów zwlekał z zapłatą pieniędzy za transfer Macieja Sadloka z Polonii Warszawa.

W 2018 roku rozpętała się jednak pierwsza afera z udziałem Genoi i polskiego klubu. W 2018 roku Włosi wykupili z Wisły Petara Brleka za 2,2 mln euro. Sprawą zajęła się prokuratura, gdyż czeki na 800 tysięcy euro, którymi klub chciał opłacić ratę, nie znalazły pokrycia. Czy sprawa została wyjaśniona? Do tej pory nic nie wiadomo.

Półtora miliona euro za Jagiełłę problemem Genoi

Dwa lata później mamy kolejny dość zaskakujący casus, który w obecnych czasach może zaskakiwać. Wówczas młodzieżowy reprezentant Polski i podstawowy piłkarz “Miedziowych”, Filip Jagiełło podpisał kontrakt z Genoą. Cena transakcji wyniosła włoski klub półtora miliona euro, co wydaje się kwotą dość niską. Klub może nie należy do krezusów finansowych, aczkolwiek w ostatnich latach przeprowadził kilka dużych transferów. Choćby latem ubiegłego roku, gdy drużynę zasilił Stefano Sturaro z Juventusu za 16,5 milionów euro.

Zresztą pół roku wcześniej doszło do innego transferu na linii Polska-Genoa, gdy z Cracovii do Włoch trafił Krzysztof Piątek. Napastnik wówczas zasilił drużynę z Genui za 3,5 mln euro. Owszem, już wtedy mówiło się głośno o tym, że klub zmaga się z problemami finansowymi, aczkolwiek z zapłatą za obecnego piłkarza Herthy nie było żadnego problemu.

Transfer Piątka do Milanu uratował klub?

Jak wówczas Genoa stała finansowo? Patrząc na bilans zysków i strat, było tragicznie. W 2017 roku długi klubu wyniosły 63 miliony euro, a rok później kwota spadła, ale tylko minimalnie – do 58 milionów. Można powiedzieć, że szybki transfer Krzysztofa Piątka do Milanu okazał się dla klubu wręcz ratunkiem. Większość z zarobionych 33 milionów euro Genoa przeznaczyła właśnie na spłatę długów. Według portalu “Sport Mediaset” dług klubu wtedy zmalał do 38 milionów.

Mimo to, zarząd szukał kolejnych sposobów na to, by zredukować wydatki. Stąd zapewne wynikał pomysł o podzieleniu transferu Jagiełły za 1,5 miliona euro na cztery raty. Zagłębie przystało na tę propozycję ze względu na zapis w kontrakcie piłkarza o wysokości transferu. W dodatku Włosi pozwolili na to, by przez pierwsze pół roku Filip Jagiełło przebywał na wypożyczeniu w Lubinie. Wydawało się, że wszystkie warunki zostały spełnione…

Sprawą zajęła się FIFA

Gdy jednak Genoa nie dopełniła obowiązku zapłaty dwóch pierwszych rat, Zagłębie skierowało sprawę do FIFA. Organizacja nakazała klubowi zapłacić wymaganych 800 tysięcy euro oraz 5% odsetek, aczkolwiek na konto “Miedziowych” nie wpływały pieniądze z Genui przez długi czas. Sprawa została nagłośniona nie tylko przez polskie, ale również włoskie media.

Mój klub pisał i dzwonił do Genoi wiele razy. Nie było jednak żadnego zainteresowania. W związku z tym, wysłaliśmy sprawę do FIFA. Zmarnowaliśmy czas i pieniądze na prawników. Czujemy się przez nich źle traktowani. Wszystko to pokazuje, ze nas nie szanują. Genoa wykorzystała wszystkie możliwości w kontekście nie dokonania wpłaty, dlatego nie pozostaje im nic innego, jak zapłacić i przeprosić – wyznał na łamach “Calcio Mercato” prezes Zagłębia, Artur Jankowski.

Trzy raty opłacone – półtora roku po transferze

Można powiedzieć, że działacze Genoi obudzili się dopiero w maju. I to wcale nie z deklaracją zapłaty, a z chęcia… odwołania. Jak informował “Przegląd Sportowy”, Genoa pragnęła się odwołać od decyzji do Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu w Lozannie. Wszystko dlatego, że klub nie otrzymał wyroku przez pomyłkę FIFA. Włosi dowiedzieli się o nim dopiero w kwietniu, po upływie czasu na dwie wpłaty, gdyż nakaz trafił do Turcji.

Jak na niewielką kwotę, kara dla Genoi mogła okazać się bardzo wyraźna. Klub był zobligowany do zapłaty należności Zagłębiu w ciągu 45 dni od wydania wyroku. Inaczej Włochom groziłaby kara w postaci rocznego zakazu transferowego.

W ostatnim czasie Genoa jednak opłaciła zaległości za transfer Filipa Jagiełły. Jak wynika z informacji Antoniego Bugajskiego z “Przeglądu Sportowego”, Zagłębie otrzymało dwie pierwsze raty. Z kolei w czwartek dziennikarz “Super Expressu”, Piotr Koźmiński poinformował, że Genoa zapłaciła również trzecią ratę. Tym samym Włosi zapłacili już 1,1 mln euro, a także odsetki i koszty sądowe. Tym samym pozostało klubowi 400 tysięcy euro do zapłaty.

Sprzedaż klubu zmusiła prezesa do spłaty rat?

Co sprawiło, że Genoa ostatecznie zdecydowała się zapłacić raty? Na początku nawet zagrożenie zakazem transferowym nie zadziałało. Tutaj należy jednak zwrócić uwagę na przeszłość szefa klubu, Enrico Preziosiego. Włoch na początku lat 2000. uczestniczył we włoskiej aferze Bilanciopoli. Wówczas kluby, przy udziale różnych kont bankowych manipulowały kwotami transferów.

Bohaterami tego skandalu były właśnie Genoa i Udinese, które zawyżyły cenę transakcji przy wymianie piłkarzy. Z Genoi do Udinese podążyli Rodrigue Boisfer i Valon Behrami, natomiast w odwrotnym kierunku powędrowali Mohammed Gargo i Vittorio Micolucci. Prezes został skazany na cztery miesiące pozbawienia wolności oraz zobligowany do zapłaty 15 tysięcy euro.

W ostatnim czasie pojawiły się pogłoski o możliwości zmiany właściciela Genoi. Enrico Preziosi podjął już rozmowy z marokańskim przedsiębiorcą naftowym, Rahhalem Boulgoute z Marita Group Holding. Według doniesień włoskich mediów, sprzedaż klubu jest bliska. Może właśnie to jest jednym z głównych powodów, dlaczego klub zdecydował się opłacić dług Zagłębiu Lubin?