I liga: Czy GKS Katowice może zagrać jeszcze gorzej?

13.09.2018
kurs 2.3
I liga
Chrobry Głogów - GKS Katowice
2

Trudno być kibicem GKS Katowice. Zespół ze stolicy Górnego Śląska po raz kolejny wzmocnił skład i miał walczyć o Ekstraklasę. Tymczasem po trzech porażkach z rzędu jest na… 16. miejscu w tabeli I ligi. Gorzej do nowego sezonu wystartowały tylko Termalica Bruk-Bet Nieciecza i Garbarnia Kraków.

Wydawało się, że zła passa zostanie przełamana w meczu wyjazdowym z mocną Chojniczanką, bo GKS Katowice prowadził na jej boisku już od 7. minuty (gol Adriana Błąda), ale w drugiej połowie gospodarze najpierw wyrównali, a w czwartej minucie doliczonego czasu gry Tomasz Mikołajczak pokonał Mariusza Pawełka i katowiczanie wracali na Śląsk nie z tarczą, ale na tarczy.

Po tej trzeciej z rzędu porażce w lokalnych mediach zaczęły pojawiać się spekulacje dotyczące możliwej dymisji trenera Jacka Paszulewicza (na zdjęciu), który pierwszy zespół GKS Katowice prowadzi od stycznia tego roku. Te plotki uciął jednak Tadeusz Bartnik, dyrektor sportowy klubu z ulicy Bukowej.

– Ja chcę być uczciwy wobec trenera, zawodników i wszystkich którzy pracują w klubie. My wszyscy podejmowaliśmy ryzyko i to przedsięwzięcie jakim jest tak znaczna rewolucja w zespole, stąd też bierzemy na siebie pełną odpowiedzialność również za to, że tych wyników na początku może nie być. Ale nie może być tak, że za to miałby odpowiadać tylko i wyłącznie trener Jacek Paszulewicz – powiedział Bartnik w wywiadzie dla klubowej telewizji.

Jednocześnie dyrektor sportowy GieKSy zauważył, że klub dopiero co zakończył kadrową rewolucję, która trwała dziesięć miesięcy. Jej ostatnimi akcentami było sprowadzenie do Katowic takich piłkarzy jak obrońca Jakub Wawrzyniak, pomocnik Arkadiusz Woźniak i napastnik Bartosz Śpiączka.

– Trener dostanie w pełni skompletowany skład dopiero po meczach reprezentacji młodzieżowych, kiedy czterech piłkarzy GKS Katowice wróci z tych spotkań. Dopiero wtedy wszyscy spotkamy się w kompletnym składzie i popracować nad tym, żeby wynik w najbliższych meczach był maksymalny. My nie szukamy alibi, bo chcemy maksymalnie szybko wyniku i to maksymalnie dobrego. Natomiast musimy w tym wszystkim zachować racjonalizm. Po rozmowach z trenerem i drużyną uznaliśmy, że tego czego najbardziej teraz brakuje w Katowicach to spokój i stabilność – podsumował te zmiany Tadeusz Bartnik.

Pierwszą szansą na dobry wynik będzie mecz w Głogowie z miejscowym Chrobrym. To zespół, który sezon zaczął niewiele lepiej od GKS-u. Wprawdzie niedawno pokonał u siebie 2:0 wspomnianą Chojniczankę, ale zaraz potem przegrał aż 0:3 z Odrą w Opolu. Poza tym, Chrobry w tym sezonie słabo spisuje się na własnym terenie, gdzie najpierw zaliczył trzy porażki i remis, w żadnym z tych spotkań nie strzelając gola.

–  Po porażce z Odrą nie było łatwo się odkręcić, bo nie ma co mówić – zagraliśmy słaby mecz. Chcemy udowodnić, że jesteśmy dobrym zespołem, bo ciężko pracowaliśmy przez kilkanaście ostatnich dni  i wierzę, że to przełoży się na mecz z Katowicami – mówił po porażce w Opolu Łukasz Zejdler, były piłkarz… GKS Katowice.

Katowiczanie mogą pochwalić się bardzo dobrą historią wizyt w Głogowie. Na stadionie Chrobrego o ligowe punkty walczyli już pięć razy w ostatnich jedenastu latach, w tym cztery mecze zaliczyli w ostatnich czterech sezonach. Ich wyniki to trzy zwycięstwa GKS-u (2:0, 2:0, 2:1) i jeden bezbramkowy remis. Jak będzie teraz?

Zdaniem ekspertów z firmy LVBet to właśnie katowiczanie mają więcej szans na końcowy sukces. Wygrana GKS Katowice została wyceniona po kursie 2.3, remis na 3.1, a zwycięstwo Chrobrego na 3.05. Jednocześnie bukmacherzy nie spodziewają się dużej liczby bramek (typ na poniżej 2.5 gola – kurs 1.6; powyżej 2.5 gola – kurs 2.2). Naszym zdaniem warto zaryzykować typ „na przełamanie” złej passy GieKSy i jej zwycięstwo po kursie 2.3 oferowanym przez bukmacherów z firmy LVBet.