Zmiana warty w Serie A. Co się dzieje z Juventusem?

06.11.2021

Juventus wygrywał Serie A aż dziewięć razy w ciągu ostatnich dziesięciu sezonów. Hegemonię turyńskiej ekipy dopiero w 2021 roku przełamał Inter. Obecny sezon pokazuje, że czwarte miejsce na koniec ubiegłych rozgrywek wcale nie było wypadkiem przy pracy i że w tym może być jeszcze gorzej.

Partnerem publikacji jest CENEGA, oficjalny dystrybutor gry Football Manager 2022 w Polsce.

Juventus mocno rozczarowuje i ligowa czołówka zdążyła już mocno odjechać „Starej Damie”. Taki stan rzeczy nie wziął się jednak z niczego. Z pewnością nie jest też kwestią jakiegoś fatum ciążącego nad turyńską ekipą, ale raczej nawarstwiających się problemów, które nierozwiązane daję teraz o sobie brutalnie znać.

Grzech zaniedbania

Włodarze Juventusu zapomnieli prawdopodobnie o pewnej życiowej prawdzie, którą można też odnieść do futbolu. Mówi ona mianowicie, że nic nie jest nigdy dane na zawsze. Oczekując sukcesów należy na nie zapracować. Praca oznacza wysiłek, na który trzeba chcieć się zdobyć.

W Turynie wyszli prawdopodobnie tymczasem z założenia, że każdy kolejny rywal „Starej Damy” będzie już zawsze drżeć na myśl o starciu z wielkim Juve oraz, że o kolejne tytuły może i trzeba się będzie trochę postarać, ale nie będą one wymagały niewyobrażalnie wielkich poświęceń.

Obecne rozgrywki pokazują jednak brutalnie co innego, a symptomy zbliżającego się przełomu w Serie A było widać już w ostatnim mistrzowskim sezonie turyńskiej ekipy.

Kurs na przeciętność

Choć sprowadzenie do Turynu w 2018 roku Cristiano Ronaldo świadczyć może o czymś innym to z perspektywy czasu można stwierdzić, że Juventus już kilka sezonów temu obrał niepewny kurs na przyszłość. Po latach można nawet stwierdzić, że okazał się on kursem na przeciętność.

Cristiano Ronaldo miał stać się motorem napędowym kolejnych sukcesów turyńskiego zespołu nie tylko na krajowym podwórku, ale i w Europie. Paliwa ostatecznie wystarczyło znów tylko na Serie A, m.in. dlatego, że Portugalczyk nie miał wystarczającego wsparcia w postaci kilku klasowych graczy. Jego odejście doprowadziło ponadto w tym sezonie do tego, że ujmując temat kolokwialnie – Bianconeri jadą na oparach.

Wiele w tym miejscu można zarzucić pionowi sportowemu włoskiego zespołu, bo odejście Ronaldo jeszcze mocniej obnażyło stan aktualnej kadry Juventusu, w której brakuje zawodników o topowych umiejętnościach. Jeden Paulo Dybala to zdecydowanie za mało, a gdy jeszcze i on jest w gorszej formie to nie można oczekiwać, że „Stara Dama” będzie nadal dominowała w lidze.

Juventus był w ostatnich latach bardzo aktywny na rynku transferowym, ale za wydanymi milionami nie przyszła jakość. Najlepszy przykład to Arthur sprowadzony za 72 miliony euro, który w 39 występach zdobył dotąd jednego gola i nie zanotował ani jednej asysty.

Nieudane trenerskie eksperymenty

Gdy w roku 2019 po pięciu sezonach Juventus opuszczał Massimiliano Allegri, a jego miejsce zajmował Maurizio Sarri w Turynie wiele sobie obiecywano po tej zmianie. Włodarze Bianconerich mieli w pamięci jak świetnie i pięknie dla oka pod wodzą Sarriego potrafiło grać Napoli. Potencjał Juventusu miał tylko wznieść się pod jego wodzą na nowy poziom. W praktyce nigdy się jednak na dobre nie obudził.

Winą za taki stan rzeczy nie można obarczyć jednak wyłącznie Maurizio Sarriego, bo będąc trenerem „Starej Damy” sięgnął z nią po – jak się może teraz okazać – ostatnie mistrzostwo Włoch w najbliższych latach. Owszem, pod jego wodzą Juventus również rozczarowywał, zwłaszcza odpadnięciem w 1/8 finału Ligi Mistrzów po dwumeczu z Lyonem, ale miało to też związek ze wspomnianym wcześniej brakiem jakości w kadrze.

Prawdą jest także jednak to, że sam włoski trener również sobie nie pomagał, krytykując publicznie piłkarzy i sugerując, że muszą być chyba mało pojętni skoro nie są w stanie wdrożyć na boisku jego wytycznych i koncepcji gry.

Sarriemu nie udało się stworzyć w Turynie zgranego kolektywu oraz drużyny pod względem mentalnym. W efekcie związek, który miał złączyć obie strony na lata w praktyce okazał się tylko pełną wzajemnych rozczarowań relacją, z której zarówno klub jak i szkoleniowiec uwolnili się prawdopodobnie ze sporą ulgą.

Czy musiało do tego dojść? Z perspektywy czasu można pokusić się o stwierdzenie, że niekoniecznie. Być może Juventus byłby teraz w innym położeniu, gdy Maurizio Sarri otrzymał większe wsparcie klubowych władz, czas na dotarcie się z piłkarzami, przekonanie ich do swojej taktyki, zbudowanie z nimi głębszej więzi oraz wzmocnienia w postaci klasowych graczy. Jak pokazał jednak także kolejny sezon już pod wodzą Andrei Pirlo, cierpliwość nie jest mocną stroną włodarzy „Starej Damy”.

Czy z Massimiliano Allegrim będzie teraz inaczej? Juventus pod wodzą swojego nowego-starego trenera daje czasem sygnały, że na powrót do elity być może nie trzeba będzie czekać latami. Komplet zwycięstw po 4. kolejkach tegorocznej Ligi Mistrzów o czymś jednak świadczy.

Drużyna z pewnością potrzebuje jednak wzmocnień i to one mogą stać się kluczem do tego, by Juventus znów zaczął się liczyć w Serie A. Szkoleniowiec „Starej Damy” musi też otrzymać inną walutę, o którą w świecie piłki nożnej, a ostatnio także w Juventusie nie jest często zbyt łatwo. Jest nią mianowicie czas.

Komfort pracy trenera także może odegrać w dalszej perspektywie ogromną rolę w kontekście pozycji Juventusu na krajowym i europejskim piłkarskim podwórku w najbliższych latach.