Słynne drużyny EURO: Turcja 2008

28.04.2024
Ostatnia aktualizacja 29 kwietnia, 2024 o 15:26

Turcja była jedną z największych rewelacji EURO 2008. Reprezentacja, która nie wzięła udziału ani w ME w 2004, ani MŚ 2006 zdobyła nagle brązowy medal. Oto kolejna drużyna z cyklu „Słynne drużyny EURO”. Oto historia o Turcja i jej fantastycznych końcówkach meczów. 

To podczas turnieju w Austrii i Szwajcarii Turcja osiągnęła swój najlepszy wynik w historii na ME. Podczas fazy grupowej zagrała jeden z najbardziej emocjonujących spotkań reprezentacyjnych w XXI wieku, ogrywając 3:2 Czechów.

Łzy szczęścia zamienione na gorycz porażki

Turcja często była wskazywana na czarnego konia wielkich imprez. Presja z tym związana przytłacza reprezentantów tego kraju. Reprezentacja ta powstała w 1923 roku, ale przez długi czas nie potrafiła zakwalifikować się do wielkich imprez. Wyjątkiem był mundial w Szwajcarii w 1954 roku. Odpadła jednak wtedy w fazie grupowej. Okres dużo lepszej gry Turcji przypadł na końcówkę XX wieku. Po raz pierwszy uzyskała awans na ME, które w 1996 roku odbywały się w Anglii. Po raz kolejny jednak nie awansowała do fazy pucharowej.

Cztery lata później podczas EURO w Belgii i Holandii stała się rewelacją turnieju i zabrnęła aż ćwierćfinału. W 2002 roku sensacyjnie zajęła trzecie miejsce podczas mundialu w Korei Południowej i Japonii. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, a tureccy kibice nie mogli doczekać się mistrzostw Europy w 2004 roku. Czekali, czekali, ale… się nie doczekali. Zabrakło tam brązowych medalistów. Było to olbrzymie zaskoczenie i jednocześnie zawód. Turcja w barażu o awans mierzyła się z Łotwą. Zapowiadało się łatwo… Pierwsze starcie zakończyło się triumfem Łotyszy 1:0. Turcja liczyła na to, że przed własną i głośną publicznością zdeklasuje rywala.

W 64. minucie prowadziła 2:0 po bramkach Ihana Mansiza i Hakana Sukura. Brązowy medalista MŚ 2002 odrobił straty, ale radość Turków nie trwała długo. W 66. minucie Łotwa wyrównała, a później strzeliła jeszcze jednego gola za sprawą Marisa Verpakovskisa. Turcja sensacyjnie odpadła w barażach. Kolejnym zawodem był brak awansu na mundial w Niemczech. Ponownie te przeklęte baraże… tym razem katem okazała się Szwajcaria.

Powrót na salony

Jedynym pocieszeniem dla Turcji było to, że… gorzej już być nie może. Przed eliminacjami do mundialu w 2006 roku na stanowisko selekcjonera wrócił Fatih Terim. Mimo braku awansu na mistrzostwa świata, utrzymał swoją posadę. Terim nie mógł sobie pozwolić na to, aby Turcja po raz trzeci z rzędu nie awansowała na wielką imprezę, dlatego dokonano przebudowy kadry.

Priorytetem trenera był awans na EURO 2008. Turcja trafiła do grupy eliminacyjnej z Grecją, Norwegią, Bośnią i Hercegowiną, Mołdawią, Węgrami i Maltą. Było to wyrównane zestawienie, a więc próg błędu był minimalny. Najlepsza w grupie okazała się Grecja, która bronić miała sensacyjnie zdobytego tytułu w Portugalii. Bardzo ważnym spotkaniem okazało się wyjazdowe zwycięstwo w przedostatniej kolejce na Ullevaal z Norwegami w Oslo. Mimo dwóch spotkań do końca, dwóch punktów przewagi i bezpośredniego spotkania z Turkami u siebie, Norwegowie zaprzepaścili okazję na swój drugi awans (czekają do dziś od 2000 roku – przyp. PŚ).

Erik Hagen strzelił gola przewrotką. Szczęściu Turkom dopomógł Hakon Opdal, świeżo upieczony mistrz kraju z Brann Bergen i bramkarz roku w Norwegii. Opdal fatalnie ustawił się i przepuścił pod ręką strzał z ponad 30 metrów oddany przez byłego gracza Interu – Emre Belozoglu. W drugiej połowie z powietrza uderzył po dalszym rogu Nihat Kahveci i Norwegowie musieli przełknąć bardzo gorzką pigułkę. W ostatniej kolejce obie drużyny odniosły zwycięstwa i finalnie to Turcy w grupie wyprzedzili Skandynawów o punkt, jadąc na mistrzostwa Europy po raz trzeci w historii i pierwszy raz od ośmiu lat.

Gra się do końca

Turcja trafiła do grupy A, gdzie o awans miała bić się z Portugalią, Szwajcarią (współgospodarz turnieju) i Czechami. W pierwszym starciu zagrała z teoretycznie najmocniejszą drużyną. Przegrała 0:2 z Portugalią, a do tego zagrała dość słabo. Turcja nie mogła więc sobie pozwolić na kolejną porażkę.

W drugim spotkaniu grała ze Szwajcarią, która też przegrała swój pierwszy mecz. Oznaczało to tylko jedno – kolejna porażka równa się pożegnaniu się z fazą pucharową. Szwajcaria wyszła na prowadzenie, ale Turcja w drugiej połowie wzięła się za odrabianie strat. Na 1:1 strzelił Semih Senturk, a w doliczonym czasie gry do komplet punktów Turcji zapewnił 21-letni wówczas Arda Turan. To był pełen emocji mecz na wodzie. Piłka stawała w miejscu i nie chciała się toczyć!

 

O bezpośredni awans do fazy pucharowej, Turcja zagrała z Czechami. Nasi południowi sąsiedzi czuli się pewnie, ponieważ byli faworytem. Na turnieju w Austrii i Szwajcarii byli jakby nie patrzeć urzędującym półfinalistą imprezy. Do 75. minuty Czesi wygrywali 2:0 i prawie wszyscy pogodzili się z tym, że Turcja właśnie odpada. Prawie wszyscy, ponieważ nie poddali się sami Turcy. To właśnie tym meczem zaczęła się pisać jedna z najpiękniejszych historii mistrzostw Europy w XXI wieku.

Arda Turan strzelił gola kontaktowego, jednak wydawało się, że jest to tylko trafienie honorowe. Do końca regulaminowego czasu gry pozostały trzy minuty, a do prądu Turków podpiął… Petr Cech. Nie wyłapał on dośrodkowania z prawej strony boiska, przez co Nihat Kahveci praktycznie podaniem po ziemi skierował piłkę do pustej bramki.

Chwilę później w ataku na bramkę golkipera Chelsea Nihat dostał podanie w okolicach pola karnego i przymierzył po dalszym słupku. Strzał od poprzeczki wylądował w siatce i Turcy nie mogli wyrobić ze szczęścia. Jedna z największych remontad w historii mistrzostw Europy stała się faktem. Podopieczni Terima zaskoczyli wszystkich, bo byli jedną nogą poza turniejem. Wygrali z Czechami 3:2 i zapewnili sobie awans do fazy pucharowej. Wspomniany gol od poprzeczki był ozdobą turnieju i jednym z najpiękniejszych momentów całej imprezy. Turcy w każdym grupowym meczu przegrywali i mimo to wywalczyli awans do najlepszej ósemki.

Turcja jak polscy szczypiorniści

Kilka lat temu Polscy szczypiorniści potrafili dostarczać w trakcie swoich meczów niesamowite emocje, odwracając losy spotkania w samych końcówkach. Dokładnie taki sam styl prezentowali tureccy piłkarze, którzy dwukrotnie w fazie grupowej odwracali losy rywalizacji i dzięki temu awansowali do ćwierćfinału. Czy to wszystko? No jasne, że nie…

W 1/4 zmierzyli się z piekielnie mocną reprezentacją Chorwacji, która uchodziła z czarnego konia turnieju. Modrić i koledzy w fazie grupowej odnieśli komplet zwycięstw. Pokonali Austrię, Niemcy i Polskę. Grając w grupie ze współgospodarzem turnieju i trzecią drużyną mundialu 2006, Chorwacja potrafiła wygrać wszystkie spotkania. Dało to niesamowitą pewność siebie tej reprezentacji i wydawało się, że triumf nad Turcją, która prześlizgnęła się do fazy pucharowej, będzie formalnością.

Rzeczywistość okazała się inna. Spotkanie było bardzo wyrównane, a po regulaminowym czasie gry tablica wyników wskazywała na bezbramkowy remis. Gdy kibice i większość piłkarzy nastawili się na rzuty karne, do siatki trafiła Chorwacja. Selekcjoner Slaven Bilić oszalał przy linii. Takie gole zdobywane w samej końcówce dogrywki zazwyczaj zamykają mecz. Semih Senturk miał inne zdanie. Turcja podczas EURO 2008 dostarczała wielkie emocje i postanowiła to jeszcze przebić. Pokazała niezwykle silny charakter. Strzałem prosto w okienko do wyrównania doprowadził Semih Senturk i uciszył trybuny w Wiedniu.

Jak zdradził po latach dziennikarz „Kanału Sportowego” Michał Pol w jednym z programów, jako obecny podczas tego meczu na „prasówce” był mocno skonsternowany, gdy okazało się, że po bramce Klasnicia w 118. minucie mecz się nie zakończył, a doszło do rzutów karnych. Jak wiadomo, dla dziennikarza piszącego, najgorsze co może być to bramki w końcówkach, z racji tego, że w bardzo krótkim czasie zmienić się narracja co do samego spotkania.

Tak szybka odpowiedź Turcji dawała jej dużo wyższą pewność siebie przez rzutami karnymi. Wygrała ten konkurs, a Modrić jak wielokrotnie przyznawał, wspomina ten mecz jako jedną z największych porażek w swojej karierze. W serii jedenastek poza nim nie trafił też choćby Ivan Rakitić.

Potężne osłabienia

Wspomniane przysłowie jest idealnym określeniem dla półfinałowego meczu. Już sam awans do tego etapu był dla Turcji nadzwyczajnym wynikiem. Kto jak nie Terim miał do niego doprowadzić? W końcu wygrał on Puchar UEFA w 2000 roku po karnych z Arsenalem i przywiózł do Turcji wygrany europejski puchar. Podopieczni Terima nie mieli już nic do stracenia i marzyli o awansie do finału. Przeciwnik był jednak bardzo trudny.

Turcja w półfinale zagrała z Niemcami, którzy po golach Ballacka, Schweinsteigera i Klose wyeliminowali Portugalię. W półfinale była jednak potężnie osłabiona. Fatih Terim miał tylko pięciu graczy na ławce! W tym trzeciego bramkarza i kontuzjowanego Emre Belözoğlu, który i tak nie mógł zagrać. Kadry liczyły 23 piłkarzy, zatem nie mógł skorzystać z siedmiu, a jeszcze część narzekała na urazy. Przecież Sabri Sarioglu czy Gökhan Zan byli kontuzjowani w trakcie turnieju. Selekcjoner mógł zatem z ławki wpuścić tylko trzech piłkarzy i wszystkich wpuścił, w tym niedoświadczonego Mevlüt Erdinç (co ciekawe, trafił on w 2009 r. do PSG)

A oto nieobecni:

  • Volkan Demirel – podstawowy bramkarz, który pauzował za czerwoną kartkę z Czechami z fazy grupowej
  • Tuncay Sanli – podstawowy pomocnik, który pauzował za żółte kartki; dotychczas grał wszystko od deski do deski
  • Arda Turan – podstawowy lewy napastnik, młoda gwiazda, pauza za żółte kartki; autor bramek z Czechami i Szwajcarią
  • Emre Aşık – stoper, który w trakcie turnieju wbił do podstawowego składu na skutek kontuzji Gökhana Zana; pauza za ŻK
  • Nihat Kahveci – wicekapitan, bohater meczu z Czechami; kontuzja uda pod koniec dogrywki z Chorwatami
  • Servet Çetin – podstawowy stoper, kontuzjowany po fazie grupowej, w play-off już nie grał
  • Emre Belözoğlu – kapitan, podstawowy ŚPO, kontuzjowany już po pierwszym meczu z Portugalią, w pozostałych nie grał

Pełniący rolę jokera Senturk musiał zagrać od początku. Uğur Boral w grupie w ogóle nie grał, w ćwierćfinale wszedł z ławki, a tu musiał wyjść od początku i to nawet nie na swojej lewej obronie, tylko na lewym skrzydle i w 22. minucie to ten niespodziewany piłkarz trafił do siatki! Ayhan Akmal był absolutnym rezerwowym, ale też musiał zagrać w pomocy. Półfinał był dopiero jego pierwszym meczem na tym EURO!

Zginięcie od własnej broni

Niemcy szybko zdołali wyrównać po zaskakującym golu Turkó. W 79. minucie prowadzenie faworytom dał Miroslav Klose. Turcję było stać na wyrównanie, które przyszło w 86. minucie za sprawą Senturka. Gdy wydawało się, że będzie dogrywka, to Turcja otrzymała cios, jaki sama wielokrotnie zadawała – gol w samej końcówce gry. Bohaterem naszych zachodnich sąsiadów okazał się Philipp Lahm. Niemcy wygrali 3:2, ale potem w finale przegrali z Hiszpanią.

Jak się jednak później okazało, Lahmowi los z Turkami dał, by w finale zabrać. To on dał się wyprzedzić Fernando Torresowi, który strzelił jedynego gola finału w Wiedniu 29 czerwca. Transmisja telewizyjna meczu napotkała problemy techniczne spowodowane silnymi burzami w Wiedniu w Austri. Transmisje telewizyjne w kilku krajach były przerywane trzykrotnie, m.in. w momencie bramek Klose i Semiha. Cały mecz został nagrany i rozesłany do wszystkich krajów.

Dla Turcji jest to historyczny wynik, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w 2003 roku nie zakwalifikowała się na mistrzostwa Europy, a po raz drugi w ostatniej dekadzie wystąpiła w półfinale wielkiej imprezy. Było to coś nie do pomyślenia odkąd Turcy zaczęli grać w swoim kraju w piłkę nożną. W końcu ich mundial 1954 był totalną klapą i bardzo wiele lat czekali na kolejną szansę na międzynarodowej scenie, bo właśnie do MŚ w Korei i Japonii. Mecze Turcji gwarantowały mnóstwo emocji i szalonych końcówek, dlatego zyskała szerokie grono kibiców. Od tego czasu Turcja wskazywana jest na wielkich turniejach jako czarny koń.

Presja czarnego konia

Turcja nie potrafi poradzić sobie z presją czarnego konia, co pokazują trzy następne mistrzostwa Europy. W 2012 roku sensacyjnie nie udało jej się zakwalifikować. Mistrzostwa Europy we Francji w 2016 zakończyła po trzech meczach fazy grupowej. Przy okazji rozgrywanego w 2021 roku Euro 2020 po raz kolejny była typowana na czarnego konia imprezy, a wyjście z grupy wydawało się w jej przypadku pewne. Jednak i w tym przypadku tureccy piłkarze po trzech meczach reprezentacyjnych zaczęli wakacje i okazali się jedną z najgorszych ekip turnieju.

A oto inne stworzone przez nas ekipy z cyklu „słynne drużyny EURO”:

  1. CZECHY 2004
  2. HISZPANIA 2012
  3. HOLANDIA 2000
  4. DANIA 2020
  5. DANIA 1992
  6. GRECJA 2004
  7. FRANCJA 1984
  8. ŁOTWA 2004
  9. CZECHY 1996