Manchester City awansuje w stylu Atletico

13.04.2022

Takiego obrotu spraw nie spodziewało się zbyt wielu kibiców. To, że Manchester City awansował nie jest niespodzianką. Jednak fakt, że zrobił to w stylu… Atletico Madryt już tak. Druga połowa w wykonaniu Anglików była znacznie bliższa stylowi Cholo Simeone niż Pepa Guardioli, ale okazała się skuteczna. 0:0 w Madrycie premiuje The Citizens.

Po pierwszym meczu wszyscy narzekali na antyfutbol Atletico Madryt. Po internecie krążyły obrazki, gdy Los Colchoneros bronili się w ustawieniu 1-5-5-0, gdzie najwyżej wysunięty zawodnik przebywał w okolicach 30. metra od własnej bramki. Niezbyt przyjemnie oglądało się spotkanie na Etihad, które Citizens wygrali 1:0 po golu Kevina De Bruyne.

Teraz było jasne, że mecz powinien wyglądać inaczej. Atletico nie mogło już pozwolić sobie na taką defensywę przez cały mecz. Pierwsza połowa jeszcze była kontrola Manchesteru City. Goście grali w ataku pozycyjnym, a gospodarze próbowali swoich sił głównie w ataku szybkim. Tyle że podopieczni Guardioli bardzo szybko reagowali na próby kontr i błyskawicznie powstrzymywali akcje w zarodku. Jednak druga połowa wyglądała zupełnie inaczej.

Atleti mocno zepchnęło rywala do głębokiej defensywy. Ataki Hiszpanów może nie były długo przygotowywane w ataku pozycyjnym, ale co chwila paliło się w okolicach pola karnego gości. Konkrety? Swoje szansę mieli przecież Antoine Griezmann, Rodrigo De Paul, ale także później Matheus Cunha czy Yannick Carrasco. Warto odnotować także ostatnie sekundy, gdy nieco z przypadku w dobrej sytuacji znalazł się Angel Correa. Chwilę wcześniej mecz powinien „zamknąć” Ilkay Gundogan, który przegrał pojedynek z Janem Oblakiem.

Odcięcie prądu

W końcówce doszło także do sporych przepychanek. Przy linii bocznej Felipe najpierw wybił piłkę, a następnie kopnął w achillesy Phila Fodena. Anglik sprytnie wrócił na murawę, co nie spodobało się Stefano Saviciowi. Czarnogórzec najpierw szarpał Fodena, potem jeszcze złapał za włosy Jacka Grealisha! W awanturze uczestniczyło grubo ponad 20 osób, ale skończyło się na trzech kartkach. Savić żółta, Ake żółta oraz Felipe żółta. Tyle że Brazylijczyk miał już kartkę z 24. minuty. Wtedy bez pardonu wpadł w plecy… Fodena.

Dla Felipe to oznaczało przedwczesne zakończenie spotkania. Brazylijczyk wpadł w kompletną histerię i długo kłócił się z sędzią, wyprowadzając z równowagi nawet swoich kolegów. W końcu zabrał czas swoim kompanom na odrabianie strat. Tego było aż nadto, bowiem sędzia Daniel Siebert przedłużył mecz aż o dwanaście minut! To był efekt wszystkich przepychanek, a także gry na czas ze strony gości.

Atletico – Manchester City 0:0

Ten wynik oznacza awans Anglików, którzy w półfinale zmierzą się z Realem Madryt. Pierwszy mecz odbędzie się 26 lub 27 kwietnia w Manchesterze. Rewanż w następnym tygodniu na Santiago Bernabeu. Zwycięzca tej pary trafi już do finału, gdzie zagra z Liverpoolem lub Villarrealem. Krótko mówiąc trzy opcje – finał angielski, hiszpański lub mieszany.