Rusza hiszpańska La Liga. „Ten sezon przyniesie znacznie bardziej gorącą rywalizację o mistrzostwo”

13.08.2022

W piątek wystartowały rozgrywki hiszpańskiej La Ligi. Jakiego sezonu możemy się spodziewać? Kto jest głównym kandydatem do mistrzostwa? W kim upatrywać czarnego konia rozgrywek? Na te pytania postarał się nam odpowiedzieć Rafał Kowalczyk, redaktor portalu FCBarca.com.

***

Bartłomiej Płonka (Futbol News): Rozpoczynamy kolejny sezon La Ligi. W dużym skrócie – czego możemy się po nim spodziewać?

Rafał Kowalczyk (FCBarca.com): Z punktu widzenia kibica FC Barcelony, liczę na powrót do walki o ligowe mistrzostwo, a patrząc na letnie ruchy transferowe, taki cel będzie przyświecał Dumie Katalonii. Drużyna Xaviego została wzmocniona przemyślanymi transferami wypełniając luki na pozycjach, na których brak jakości determinował słabą formę w poprzednim sezonie. Oczywiście, same nazwiska nie są gwarantem mistrzostwa, do tego potrzeba zgranego kolektywu w przemyślanej taktyce, ale już mecze w okresie przygotowawczym pokazały zupełnie inne oblicze Barcelony niż w minionych rozgrywkach. Dlatego uważam, że nadchodzący sezon ligowy przyniesie znacznie bardziej gorącą rywalizację o mistrzostwo.

Na poziomie indywidualnym spodziewam się zażartej walki o tytuł najlepszego piłkarza. Karim Benzema z pewnością będzie chciał podtrzymać znakomitą formę, ale jego konkurentem do nagrody MVP będzie głodny nowych wyzwań Robert Lewandowski. Trudno porównywać tę parę do duetu Cristiano Ronaldo – Lionel Messi, ale namiastka tej konkurencji powróci do Hiszpanii, co przełoży się nie tylko na bezpośrednie starcia w Klasykach, ale na poziom, a co za tym idzie – globalną promocję LaLigi. Na pewno skierujemy też wzrok na takich piłkarzy, którzy pozornie mogą być nieco schowani w cieniu wspomnianych gwiazd, co nie znaczy, że ich gra nie powinna być pod lupą. Z jednej strony młode talenty przebijający się do świadomości kibiców i chcący udowodnić lub podtrzymać swoją wartość jak np. Pedri, Gavi, Tchouaméni czy Camavinga. Z drugiej, powoli schodzący ze sceny, ale chcący przeżyć być może „ostatni taniec” Gerard Piqué, Sergio Busquets, Luka Modrić, Joaquín, Jesús Navas.

Nie spodziewałbym się natomiast bardzo dużych zmian, jeśli chodzi o walkę o poszczególne pozycje w tabeli. Trudno się spodziewać, że nagle Rayo zostanie mistrzem Hiszpanii, albo Sevilla spadnie do Segunda División. Nastawiam się również, chociaż chciałbym się mylić, na przejmowanie głównej roli w meczach przez sędziów, którzy nie pozwolą nam się nudzić poprzez swoje kontrowersje.

Ze względu na Roberta Lewandowskiego zainteresowanie meczami Barcelony będzie jeszcze większe. Według Ciebie Polak powalczy o koronę króla strzelców z Karimem Benzemą?

Zdecydowanie tak. Lewandowski przez osiem sezonów w Bayernie stanowił o sile ataku zdobywając około jednej trzeciej goli całego zespołu. Został sprowadzony aby kontynuować tę passę i stać się odpowiedzią na słabą skuteczność i problemy z wykańczaniem akcji. Byłoby olbrzymim rozczarowaniem, gdyby takiej walki z francuskim snajperem nie podjął. Ma umiejętności oraz charakter niezbędne do zdobycia tytułu najlepszego strzelca, a wdrożenie w piłkarskie mechanizmy taktyczne Xaviego powinny zagwarantować mu ku temu dobre środowisko. Pokazały to już mecze przedsezonowe. Mimo opinii niektórych mediów odliczających minuty bez gola, Lewandowski bardzo dobrze odnajdywał się na boisku dochodząc do okazji strzeleckich w różnych sytuacjach udowadniając swoją uniwersalność. Puchar Gampera potwierdził, że mamy do czynienia z piłkarzem, który do Barcelony przeszedł w jasnym celu – ma być gwarantem goli. Niemniej, warto nadmienić, że rolę Polaka w zespole musimy rozpatrywać szerzej – pod kątem pracy na boisku, robienia miejsca w ataku partnerom przesuwaniem w stronę środka boiska czy notowaniu asyst.

Faworytem Ligi wydaje się Real. Twoim zdaniem ktoś zagrozi Królewskim w walce o tytuł?

Barcelona i Atlético, nie spodziewam się zmian w kwestii najlepszej trójki. Ostatni raz, kiedy na podium było inne zestawienie, miał miejsce w sezonie 2011/12. Wówczas mistrzostwo świętował Real, za jego plecami znalazła się Barcelona, a na kolejnej lokacie – Valencia. Atlético skończyło rozgrywki się na piątym miejscu. Wielokrotnie mieliśmy przyjemność oglądać rywalizację drużyn pragnących złamać ten schemat. W zeszłym sezonie Sevilla zajmowała drugie miejsce łącznie przez dwadzieścia kolejek, a Real Betis przez jedenaście okupował trzecią lokatę. Wymagająca końcówka sezonu doprowadziła do znanego nam zestawienia. Myślę, że w tym sezonie może być podobnie – kilka drużyn podejmie walkę o drugie lub trzecie miejsce, ale jeśli miałbym zaryzykować i napisać, jak będzie wyglądać górna część tabeli na koniec rozgrywek, to postawiłbym na Barcelonę, Real i Atlético. In that order, cytując klasyk. Chociaż nie ukrywam, że z przyjemnością zastąpiłbym madryckie zespoły Sevillą i Villarrealem, co tylko pozytywnie wpłynęłoby na podniesienie poziomu całej ligi hiszpańskiej, często określanej mianem rywalizacji dwóch lub trzech drużyn.

Jak oceniasz położenie Atlético oraz Sevilli? Wspomniałeś, że Atlético może powalczyć o tytuł i powinno być w czołowej trójce.

Tak, Atlético widzę w trójce najlepszych drużyn, ale będąc precyzyjnym – na trzecim miejscu. Sevilla jest w trudniejszym położeniu, ponieważ drużynę opuściło dwóch piłkarzy, którzy rozegrali najwięcej minut stanowiąc o jakości formacji obronnej – Diego Carlos i Jules Koundé. Wobec rosnącego w siłę Villarrealu, uważam, że walka o miejsca 4-6 będzie zażarta, a w zależności od rozwoju drużyny prowadzonej przez Julena Lopeteguiego, andaluzyjski klub zajmie jedno z miejsc w drugiej trójce tabeli ligowej. Aczkolwiek, z czystej sympatii, życzę tej drużynie lokaty na podium.

W kim upatrujesz czarnego konia rozgrywek La Ligi?

Zastanawiam się, czy można tym mianem określić Villarreal będący o włos od finału Ligi Mistrzów po emocjonującym dwumeczu z Liverpoolem. Z jednej strony Żółta Łódź Podwodna nie jest wymieniana jednym tchem razem z największymi hiszpańskimi markami, a z drugiej – wyniki z zeszłego sezonu świadczą, że tak powinno być. Dlatego nazwanie Villarrealu czarnym koniem powinno być używane raczej w kontekście dołączenia do walki o najlepszą trójkę, bo znalezienie się w czwórce czy piątce jest wielce prawdopodobne. Gorąco liczę również na Real Betis, który co sezon pokazuje, że jest drużyną potrafiącą grać otwartą, ofensywną piłkę również z największymi rywalami. Mam nadzieję, że znajdzie to odzwierciedlenie w tabeli, być może nawet poprawiając osiągnięte w sezonie 2021/22 piąte miejsce.

Gdybyś miał wskazać trzy nieoczywiste postacie do śledzenia w La Lidze to na kogo byś postawił i dlaczego?

Juanmi – najlepszy strzelec Realu Betis w poprzednim sezonie, który z szesnastoma golami uplasował się za plecami Karima Benzemy, Raula de Tomasa i Iago Aspasa. W swoim najlepszym okresie, czyli od 24 października do 19 grudnia, w 9 meczach strzelił w LaLidze 9 goli i zanotował 1 asystę, w tym dając trzy punkty w meczu z Barceloną po wygranej 1:0 na Camp Nou. Dołożył do tego po dwie bramki w Lidze Europy i Pucharze Króla. Warty uwagi zawodnik ze względu na łatwość w wykańczaniu sytuacji bramkowych i pewność decyzji w polu karnym.

Alex Collado – piłkarz znacznie wykraczający poza poziom Barcelony B, ale niemający miejsca w pierwszej drużynie. Po półrocznym pobycie w Granadzie, prawdopodobnie zostanie ogłoszony zawodnikiem Elche w ramach kolejnego wypożyczenia. Niezwykle utalentowany zawodnik, którego bardziej znacząca rola pod okiem Xaviego miała być kwestią czasu. Brak odpowiadającej mu pozycji w taktyce oraz bardziej utalentowani konkurenci sprawili, że przed Collado okres, podczas którego będzie musiał udowodnić swoją wartość. A tym samym stać się jednym z niewielu piłkarzy wracających wypożyczenia, aby stanowić o sile Barcelony, a nie zniknąć w odmętach przeciętności hiszpańskiej piłki. Ta druga opcja obecnie wydaje się być o wiele bardziej prawdopodobna, dlatego tym chętniej będę spoglądał na jego losy.

José Luis Morales – doświadczony zawodnik, który pomimo deklaracji o nierozerwalnej więzi ze spadającym do Segunda Levante, przeniósł się do Villarrealu. Wielokrotny bohater i kluczowa postać na przestrzeni ostatnich sezonów dostał szansę pokazania się w drużynie ze znacznie wyższej półki, aspirującej o zupełnie inne cele niż te, do których przywykł El Comandante. Jeśli pokaże chociaż namiastkę swoich umiejętności, to może okazać się wartościowym jokerem w talii Unaia Emery’ego.