Robert Kubica triumfuje w klasie LMP2 Długodystansowych Mistrzostw Świata!

06.11.2023
Ostatnia aktualizacja 13 listopada, 2023 o 09:52

Robert Kubica wraz z załogą #41 ORLEN Team WRT sięgnął po zwycięstwo w finale sezonu Długodystansowych Mistrzostw Świata WEC w klasie LMP2 na torze w Bahrajnie. Tym samym Polak wspólnie z Louisem Delétrazem i Ruim Andrade przypieczętował triumf w klasyfikacji generalnej.

Robert Kubica zadebiutował w wyścigach endurance w sezonie 2021. W pierwszym roku startów Polak kapitalnie spisywał się w European Le Mans Series i wygrał serię, a pod koniec sezonu po raz pierwszy w karierze wystąpił w Długodystansowych Mistrzostwach Świata WEC na torze w Bahrajnie. W kolejnym sezonie w barwach włoskiej Premy zajął 5. miejsce w klasyfikacji generalnej, stając także na podium 24h Le Mans. Na początku 2023 roku Robert Kubica dołączył do ORLEN Team WRT i w swoim drugim pełnym sezonie startów w WEC sięgnął po mistrzostwo najbardziej prestiżowej serii endurance na świecie w klasie LMP2.

Odrabianie strat i pierwsze podium

Kubica rozpoczął swój świetny sezon 17 marca na torze Sebring na Florydzie, gdzie każdy zespół miał do pokonania 1000 mil. Zawodnik ORLEN Team po bardzo dobrym starcie szybko awansował z szóstej na drugą lokatę, Nieco gorzej spisywał się Rui Andrade, który zaczął tracić kolejne pozycje, jednak Kubica i Delétraz jechali dobrym tempem. ORLEN WRT Team miał sporą szansę, by zakończyć rywalizację na podium. Pół godziny przed końcem okazało się jednak, że niezbędny będzie dodatkowy pit-stop, który sprawił, że Kubica i spółka dojechali na piątej lokacie.

Co nie udało się w USA, udało się w Portugalii – choć długo nic na to nie wskazywało. ORLEN Team WRT zajął bowiem odległe dziewiąte miejsce w kwalifikacjach do sześciogodzinnego wyścigu w Portimão. Po trzech godzinach ORLEN Team WRT awansował na piątą pozycję. Kilkadziesiąt minut później Robert Kubica wyprzedził kolejnego rywala. Bardzo udany ostatni stint zanotował Louis Delétraz, który w ostatnich 90 minutach odrobił kolejną część strat i minął kierowcę Premy. Belgijskiej drużynie udało się dojechać do końca na trzeciej pozycji, a Kubica mógł wraz z kolegami cieszyć się z pierwszego podium w sezonie. I co najważniejsze – później już z niego nie schodził.

Pierwsze zwycięstwo na legendarnym torze

Spa-Francorchamps to obiekt uznawany przez wielu kierowców za jeden z najbardziej wymagających na świecie. Tym bardziej cieszył fakt, że ORLEN Team WRT po pierwsze zwycięstwo w sezonie sięgnął właśnie tam. Polak dwukrotnie zasiadł za kierownicą samochodu i spisał się bardzo dobrze. Kluczową rolę dla zwycięstwa odegrał zespół mechaników. Na 10 minut przed końcem sześciogodzinnego wyścigu samochody ORLEN Team WRT oraz prowadzący w wyścigu United Autosports zjechały na pit-stop. Szybsi okazali się mechanicy zespołu Roberta Kubicy, a prowadzący samochód Louis Delétraz wyjechał z alei serwisowej jako lider. Szwajcar z każdym okrążeniem powiększał swoją przewagę nad rywalem i dojechał do mety pierwszy.

 

Zawsze dobrze jest wygrać i to wspaniałe dla całego zespołu – Rui, Louisa, naszych inżynierów i mechaników – mówił na gorąco po wyścigu Kubica. – Tylko Spa może zaoferować tak zmienne warunki, wiele się wydarzyło. Mieliśmy też pechowy moment, ale otrząsnęliśmy się i przy odrobinie szczęścia udało nam się wrócić do walki. Ogólnie był to trudny wyścig. Naciskaliśmy, udało nam się też trochę zmniejszyć zużycie paliwa, co dało nam przewagę pod koniec wyścigu – dodał reprezentant ORLEN Team.

Jubileuszowy wyścig Le Mans

Pierwsza edycja legendarnego 24-godzinnego wyścigu Le Mans odbyła się w 1923 roku, dlatego 100 lat później wszystkie oczy wyścigowego świata były zwrócone na francuski tor. Kubica był pierwszym Polakiem, w historii, który wystartował w tym wyścigu – miało to miejsce w 2021 roku. Wówczas awaria zabrała mu pewne zwycięstwo w klasie LMP2. Rok później z Premą stanął na drugim stopniu podium. W tym roku cel na najbardziej wycieńczający wyścig świata był więc prosty – triumf.

Od pierwszych godzin kierowcy nie mieli łatwo. Nad tor krótko po starcie nadciągnęła gwałtowna ulewa – niektóre zespoły nie były na to przygotowane, a część zawodników zakończyła rywalizację już po kilkudziesięciu okrążeniach. Tak nie było w przypadku ORLEN Team WRT i Roberta Kubicy, który bardzo dobrze radził sobie z trudnymi warunkami atmosferycznymi. Na torze Le Mans kluczowa okazała się strategia. Ostatecznie ORLEN WRT Team z Robertem Kubicą w składzie zajął drugie miejsce ze stratą zaledwie 21 sekund do zwycięzców.

Naprawdę dużo się działo. Pogoda, szczególnie w pierwszej fazie wyścigu, skomplikowała sprawę. Wielu kierowców popełniło błędy – mówił Kubica. – Myślę, że nam udało się pojechać solidny wyścig. Przez ostatnie 10 godzin próbowaliśmy walczyć, ale to było za mało na Inter Europol Competition. My objęliśmy prowadzenie w tabeli i musimy zachować koncentrację, gdy pojedziemy na Monzę – dodał.

Popisowa jazda na Monzy i w Japonii

We Włoszech Kubica spisał się fantastycznie. Polak wywalczył dla ORLEN Team WRT pierwszą lokatę w kwalifikacjach w klasie LMP2, a wcześniej imponował formą podczas treningów. Szefowie zespołu uznali, że jako pierwszy w wyścigu pojedzie Rui Andrade. Portugalsko-angolski kierowca nie zdołał utrzymać za sobą rywali i szybko spadł na koniec stawki. Przed zmianą Andrade odrobił część strat, jednak ciężar walki o czołowe pozycje spadł na Roberta Kubicę. Po ostatniej zmianie polskiego kierowcę wsparł Louis Delétraz, który na finałowym okrążeniu wyprzedził samochód United Autosports, a załoga ORLEN Team WRT awansowała na podium. Trzecie miejsce zapewniło zespołowi z Belgii umocnienie się na pozycji lidera na dwa wyścigi przed końcem sezonu.

Po wyścigu na Monzy nastąpiła dwumiesięczna przerwa wakacyjna przed rundą na Fuji. Robert Kubica tor w Japonii zna jeszcze z czasów jazdy w Formule 1 i wielką klasę potwierdził w szóstej godzinie wyścigu. Nie tylko kontrolował to, co działo się za jego plecami, ale także wypracował niemal 20 sekund przewagi nad rywalami. Przed ostatnim w sezonie wyścigiem kierowcy ORLEN Team WRT mieli aż 33 punkty przewagi nad drugim Inter Europol Competition.

Kropka nad „i” w Bahrajnie

Za finałowy wyścig sezonu na torze w Sakhir załogom przyznawano 38 „oczek” oraz jedno bonusowe za zwycięstwo w kwalifikacjach, a więc rywale załogi Roberta Kubicy w przypadku wygranej mieli szansę na odrobienie strat. Kierowcy ORLEN Team WRT potrzebowali przynajmniej ósmej lokaty w klasie LMP2 do tytułu, jednak kwalifikacje nie ułożyły się po myśli załogi, która uzyskała dziesiąty czas w swojej klasie.

Po starcie ekipa #41 ORLEN Team WRT wykorzystała zamieszanie i zyskała kilka pozycji. Rui Andrade oddał samochód Robertowi Kubicy, który wprowadził zespół do czołówki i zakończył swój stint na trzecim miejscu. Andrade wrócił za kierownicę na 22 okrążenia nim zastąpił go Louis Delétraz. Szwajcar zrehabilitował się za kwalifikacje i już w połowie wyścigu załoga #41 jechała na pierwszym miejscu. W kolejnych godzinach kierowcy kontrolowali wyścig i dowieźli do mety zwycięstwo. Warto dodać, że druga załoga ORLEN Team WRT zajęła w Bahrajnie drugie miejsce, tuż za plecami trójki Kubica-Delétraz-Andrade.

– Nie mogliśmy zakończyć sezonu lepiej, więc jestem zadowolony z postawy mojej i zespołu. Świetnie spisywaliśmy się cały rok i potwierdza to miejsce na podium w sześciu z siedmiu rund. Świetnie spisał się też cały zespół, dublet dla ORLEN Team WRT to kapitalny wynik i możemy być dumni – powiedział po wyścigu Robert Kubica.

Największy sukces w wyścigach długodystansowych

Ostatecznie belgijski zespół z Robertem Kubicą w składzie wygrał klasyfikację LMP2 z dorobkiem 173 punktów, dystansując drugą ekipę, Inter Europol Competition, która zgromadziła 114 „oczek”. Dla Polaka i jego kolegów to jeden z największych sukcesów w wyścigowej w karierze, a także najważniejsze osiągnięcie w wyścigach długodystansowych.

Polak przejdzie także do historii jako ostatni w historii mistrz WEC w klasie LMP2. Od przyszłego sezonu w Długodystansowych Mistrzostwach Świata ścigać będą się tylko samochody hypercar. W tej odmianie po mistrzostwo sięgnęła w tym roku Toyota. Japoński producent już piąty raz z rzędu wygrał WEC.

Fot. Orlen