Ben Mendy na urlopie w Hongkongu? Guardiola: „Ku*wa, szczęściarz z niego”
Manchester City jeszcze nie tak dawno znajdował się pod ogromną presją i wydawało się, że o obronę tytułu będzie bardzo trudno. Ostatnie tygodnie przyniosły jednak obniżkę formy Liverpoolu, co pozwoliło odetchnąć ekipie „Citizens”. Nic więc dziwnego, że humory raczej dopisują.
Na konferencji przedniedzielnym meczem z Chelsea, Guardiola był pytany o przeróżne rzeczy, a jedną z nich był… Benjamin Mendy. Obrońca prześladowany kontuzjami po niezłym początku sezonu znów musiał pauzować, więc poza dochodzeniem do zdrowia wykorzystuje wolny czas jak może. Ostatnio Francuz dostał wolne i wybrał się do Barcelony…
Wykorzystaj kod KASA120 i odbierz prezent!
O tym przynajmniej wiedział Pep Guardiola, który wyraźnie się zdziwił, kiedy jeden z dziennikarzy poinformował go, że jego zawodnik jest… w Hongkongu. – Wow, nie wiedziałem o tym. Ku*wa, szczęściarz z niego. Wcześniej powiedział: „Lecę na jeden dzień do Paryża”. W porządku, ale Hongkong jest bardzo daleko, więc sam nie wiem. Muszę zainstalować Instagram na swoim koncie, naprawdę nie wiem. (…) Wczoraj był w Barcelonie – powiedział wyraźnie rozbawiony i zarazem zaskoczony Guardiola.
Pep Guardiola's reaction to a reporter informing him that Benjamin Mendy tagged himself in Hong Kong on Instagram 😂 pic.twitter.com/M4oxmWdpUm
— ESPN FC (@ESPNFC) February 8, 2019
Hiszpana z pewnością szybko uświadomiono, że na Instagramie można dowolnie ustawiać lokalizację. Ben Mendy w Hongkongu oczywiście nie był, po prostu – jak na króla social mediów przystało – postanowił trochę „pośmieszkować”. Kiedy o sprawie zrobiło się głośno, wyjaśnił ją w swoim stylu. – Tylko żartowałem ze swoim kierowcą Ubera, nie chcę problemów Pep.
🤣🤣🤣 it was just joking with my uber driver I dont want no problems Pep
— Benjamin Mendy (@benmendy23) February 8, 2019
Niektórzy wiedzą, że nadmiar wolnego czasu potrafi dziwnie wpłynąć na człowieka. Francuzowi życzymy więc powrotu do pełni zdrowia – mimo wszystko lepiej oglądać i doceniać to, co robi na murawie, a nie w Internecie.