GKS Tychy robi marketing… na tragedii
GKS Tychy chciał się wykazać kreatywnością w mediach społecznościowych i w zabawny sposób zaprosić na mecz z Ruchem Chorzów w Betclic 1. Lidze. Niestety jednak bardziej w tej sytuacji człowieka ma prawo skręcać z żenady. Klub postanowił… przerobić bardzo poważny alert dotyczący możliwych powodzi w południowej Polsce celem zaproszenia na mecz. Wpisu po trzech dobach nadal nie usunięto.
GKS Tychy, czyli jak nie zapraszać na mecz
Trudno nawet całą tę sytuację skomentować. Post w social mediach pojawił się 13 września, czyli trzy dni temu. Dopiero teraz jednak wywołał ogromne poruszenie – to z racji tego, że powodzie sieją ogromne spustoszenie. Jest już kilka ofiar śmiertelnych, obrazki ludzi tracących dobytek życia łamią serca. Głuchołazy, Nysa czy Stronie Śląskie – choćby te miejscowości walczą o przetrwanie.
Straż ma ręce pełne roboty. Portal „Interia.pl” informował, że straż pożarna do niedzieli 21:00 odnotowała aż 15 257 interwencji, a najbardziej dramatyczna sytuacja była w województwach: śląskim, opolskim i dolnośląskim. Tychy to oczywiście miejscowość leżąca na Śląsku.
Tymczasem ktoś w GKS-ie Tychy postanowił zbagatelizować aktualną sytuację w regionie dolnośląskim i urządził sobie w ten sposób… reklamę meczu swojej drużyny. Post mimo ostrej jazdy w komentarzach nie został jeszcze odsunięty. Chodzi o to, że mieszkańcy Tychów nie powinni przebywać w domach i spacerować, tylko mają… pojawić się w epicentrum wydarzeń!
W ostatnim czasie dostajecie sporo komunikatów, ale ten alert trzeba potraktować bardzo poważnie.🚨
Do zobaczenia w epicentrum piłkarskich wydarzeń!🔥 pic.twitter.com/eQfddFtHBx
— Klub Piłkarski GKS Tychy (@KP_GKSTychy) September 13, 2024
Nie wiemy jak niski poziom odpowiedzialności i empatii trzeba mieć, aby w tak trudnym dla wielu czasie prezentować coś takiego w swoich mediach społecznościowych. Wpis po 72 godzinach nadal nie został usunięty, a sytuacja przecież się pogorszyła. Jest to ogromnym wstydem, że tak znany polski klub z południa kraju prezentuje taką aktywność niskich lotów.
GKS Tychy sporo straci na tym działaniu wizerunkowo
Znane internetowe powiedzenie mówi, aby usuwać coś póki nikt tego nie widział. W Tychach postąpiono inaczej – i to działanie ludzie sobie zapamiętają. Co najgorsze w całej sytuacji – ktoś pracujący w przedsiębiorstwie jakim jest GKS Tychy wpadł na to, że będzie to dobry pomysł, opublikował, zostawił ten wpis w Internecie na ponad dwie doby, ciągle nie usunął i do tej pory jeszcze nie przeprosił.
Klub chwilę przed godziną publikacji artykułu napisał co prawda kilka słów wyjaśnienia, ale wygląda to jakby napisane na kolanie i pyk – pora na CS-a. Nie zmienia to faktu, że coś takiego jak trzy dni wcześniej nigdy nie powinno pojawić się w przestrzeni internetowej. Górnik Zabrze potrafił przekazać 100 tysięcy ze skutkami walki z powodzią, z samego środowiska 250 tysięcy przekazała fundacja „Ludzki Gest” Jakuba Błaszczykowskiego. Tu jesteśmy jednak po drugiej stronie barykady. Jest refleksja, ale wymuszona.
Mamy na uwadze, iż w obecnej sytuacji tweet byłby zupełnie nie na miejscu. Pragniemy zwrócić uwagę, że był on publikowany, kiedy sytuacja w kraju nie stanowiła zagrożenia. Zapewniamy, że solidaryzujemy się ze wszystkimi poszkodowanymi w wyniku powodzi. Nie chcieliśmy nikogo… https://t.co/lh8j72Sbni
— Klub Piłkarski GKS Tychy (@KP_GKSTychy) September 16, 2024
Robienie marketingu na ludzkiej tragedii nie przystoi i nigdy nie przynosi korzyści. Jeden zły krok może spowodować spore konsekwencje wizerunkowe. W tym przypadku wyszło kretyńsko i niesmacznie. Zaufanie ludzi po czymś takim bardzo łatwo stracić i trudno w pełni odbudować. GKS Tychy, jako że kości zostały rzucone, jak mawiano w prehistorii – musi wypić piwo, którego sobie sam nawarzył. Oby jak najmniej tak słabych i nieprzemyślanych działań w socialach polskich klubów.
Fot. PressFocus