Gol Bednarka dał Polsce wygraną nad Japonią. Farsa w końcówce meczu

28.06.2018
Ostatnia aktualizacja 12 lipca, 2018 o 16:32

Spotkaniem rozegranym w Wołgogradzie biało-czerwoni pożegnali się z mistrzostwami świata. 50 mecz Adama Nawałki w roli selekcjonera reprezentacji zakończył się skromną wygraną reprezentacji Polski 1:0. Gola, który dał trzy punkty, strzelił Jan Bednarek. W końcówce polska drużyna zamiast dla kibiców, zagrała dla… Japonii. Nic dziwnego, że gwizdy towarzyszyły postawie obu drużyn.

Nawałka postawił na spokój w bramce i zamiast Wojciecha Szczęsnego mecz między słupkami rozpoczął Łukasza Fabiańskiego. Zmian było znacznie więcej. W defensywie pojawił się Artur Jędrzejczyk, grający dziesięć minut przeciwko Kolumbii Kamil Glik zaczął od pierwszej minuty. W pomocy selekcjoner dał szansę zademonstrowania swoich umiejętności Rafałowi Kurzawie.

Zespół z Azji rozpoczął mecz spokojnie, wyczekując co zrobi reprezentacja Polski. Biało-czerwoni próbowali atakować, ale podobnie jak w poprzednich spotkaniach, z naszej przewagi niewiele wynikało. Kamil Grosicki próbował dwa razy zagrać do znajdującego się w polu karnym Roberta Lewandowskiego, za każdym razem niecelnie. Japonia pierwszą okazję do zdobycia bramki miała po dwunastu minutach gry. Po błędzie Jana Bednarka, który podał piłkę przed naszym polem karnym do Yoshinori Muto. W efekcie Juto Nagatomo znalazł się w dogodnej sytuacji niecelnie główkował. Chwilę później dwa strzały oddał Muto, oba nie sprawiły problemy Fabiańskiemu. Polacy w tym okresie gry nie istnieli. Grali wolno, niedokładnie, nerwowo, bez polotu, czyli tak, jak w poprzednich meczach.

W 21. minucie oddaliśmy pierwszy celny strzał w spotkaniu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował Glik, ale arbiter odgwizdał przewinienie polskiego obrońcy. W statystykach więc po stronie celnych uderzeń wciąż widniało zero, po stronie Japonii – 2. Z czasem mecz przerodził się w kopaninę, dla najbardziej wytrwałych kibiców. Nie działo się absolutnie nic wartego uwagi. Kilka rzutów rożnych, kilka oskrzydlających akcji, wiele nieudanych zagrań. Walki i ciekawych zagrań nie stwierdzono. W końcu się jednak doczekaliśmy.

Po akcji Kurzawy i zagraniu Bartosza Bereszyńskiego główkował Kamil Grosicki. Wydawało się, że piłka musi wpaść do bramki, fantastyczną interwencją popisał się Eiji Kawashima. To mógł być gol dla Polski! Wart odnotowania, z braku czegoś wartościowego, jest jeszcze uderzenie Kurzawy. Do końca pierwszej połowy nic kompletnie się już nie działo. Nudne zero do zera. Po raz pierwszy w tym turnieju reprezentacja Polski nie przegrywała po pierwszej połowie.

Po zmianie stron Japonia przeszła na grę dwoma napastnikami, co niewiele zmieniło w obrazie spotkania. Piłkarze człapali po boisku, tempo meczu nie powalało. Było najwolniejsze ze wszystkich dotychczas rozegranych spotkań. Może rywalizacja Danii z Francją stała na podobnym poziomie. Polakom w końcu znudziła się taka gra i postanowili postraszyć rywala. Szybka kontra zakończyła się udaną interwencją Kawashimy.

W 60. minucie Polska objęła prowadzenie. Po świetnej wrzutce w pole karne Kurzawy znakomitym strzałem popisał się Jan Bednarek. Kawashima był bez szans. Japonia, która po stracie bramki znalazła się poza mistrzostwami, ruszyła do ataków. Mecz się znacznie ożywił. Azjaci nie mogli nic wskórać, zderzając się z twardo grającym Glikiem. Biało-czerwoni mieli więcej miejsca do kontrataków, co próbowali wykorzystać. Strzelał Piotr Zieliński, ale piłka została zablokowana przez obrońców.

W 74. minucie powinno być 2:0. Po szybko rozegranej kontrze Zielińskiego z Grosickim, w świetnej, niemal idealnej sytuacji znalazł się Lewandowski. Napastnik nie trafił dobrze w piłkę, która nie trafiła w światło bramki. Grosicki popisał się kolejną fajną akcją, tym razem bramkarza Japonii mógł pokonać… Tomoaki Makino, samobójczym uderzeniem. Azjaci nie kwapili się do ataków, a pilnowali „korzystnego” dla siebie wyniku i fauli. Przy prowadzeniu Kolumbii z Senegalem (1:0) przechodzili do 1/8 finału, dzięki mniejszej liczbie kartek od Senegalu (4:6). Bilans punktów i bramek oba zespoły miały taki sam.

Końcówka spotkania nie podobała się kibicom, którzy gwizdami kwitowali to, co działo się na murawie. Niektórzy wychodzili ze stadionu. Biało-czerwoni postanowili pomóc w awansie Japonii. Azjaci podawali sobie piłkę na swojej połowie, a  reprezentanci Polski nawet ich nie atakowali. Farsa! Kolumbia utrzymała prowadzenie w spotkaniu z Senegalem i Japonia przeszła dalej. W meczu o honor wygraliśmy, ale swoją postawą ten honor straciliśmy.

Polska – Japonia 1:0 (0:0)

1:0 Bednarek (60)

Polska: Fabiański – Bereszyński, Glik, Bednarek, Jędrzejczyk – Kurzawa (80, Peszko), Góralski, Krychowiak, Zieliński (79, Teodorczyk), Grosicki – Lewandowski.

Japonia: Kawashima – Sakai, Yoshida, Makino, Nagatomo – Sakai, Yamaguchi, Okazaki (47, Osako), Shibasaki, Usami (65, Inui) – Muto (82, Hasebe).

Żółte kartki: Makino.

Sędzia: Janny Sikazwe (Zambia).

Kolumbia – Senegal 1:0 (1:0)

1:0 Mina (74)

Tabela grupy H

1. Kolumbia 3 6 5:2

2. Japonia 3 4 4:4

3. Senegal 3 4 4:4

4. Polska 3 3 2:5