Wstydu ciąg dalszy? Newcastle śpi, jako jedyne w Premier League
Newcastle United w ostatnich latach stało się jednym z angielskich klubów, nad którymi wzdycha się najbardziej. Niestety nie z zachwytów, a z żalu, że taki klub może działać aż tak źle. Czas leci, a nic pod tym względem się raczej nie zmienia.
Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!
Już dłuższy czas Newcastle po prostu ratuje się przed spadkiem. Pomogły w tym inne drużyny, będące w jeszcze większym dołku, oraz Rafa Benitez, który często robił coś z niczego. Hiszpana w klubie już jednak nie ma, a kolejny sezon coraz bliżej.
Czy „inna wizja” właścicielska przynosi już jakieś widoczne zmiany? Niestety nie. Nowego trenera jak nie było tak nie ma, na domiar złego kadra wciąż nie powiększyła się o żadnego nowego zawodnika. Tak – Newcastle potrzebujące wzmocnień jeszcze nikogo nie kupiło. Co więcej, jako jedyna z obecnych drużyn Premier League…
#NUFC are the only Premier League club yet to sign a single player this transfer window.
First team players Ayoze Perez, Salomon Rondon, Mo Diame & Kenedy have all left the club.
Just over 1 month until the PL season starts. No manager. No hope. #AshleyOut #BoycottArsenal pic.twitter.com/tEIexWudGQ
— Newcastle Stats (@NewcastleStats) July 8, 2019
Zamiast się wzmacniać, Newcastle się osłabiło. Pomijając już największego budowniczego utrzymania w lidze, Rafę Beniteza, z klubem niedawno pożegnało się czterech zawodników pierwszego składu: Perez, Rondon, Diame i Kenedy.
Powiedzieć, że nie jest dobrze, to nie powiedzieć nic. Nawet Chelsea, która ma zakaz transferowy, lepiej sobie radzi ze wzmacnianiem składu. Jeśli Mike Ashley myśli, że Newcastle może sobie pozwolić na to, co Tottenham w ostatnich okienkach, chyba grubo się przeliczy…