IV runda el. Ligi Mistrzów: Podsumowanie środowych meczów

Napisane przez Maciej Bartkowiak, 22 sierpnia 2024
Liga Mistrzów 2024/25 - nagrody

W środę 21 sierpnia odbyły się pozostałe cztery mecze fazy play-off eliminacji Ligi Mistrzów. Podobnie jak poprzedniego dnia, polskich wątków nie brakowało. W ataku Midtjylland przeciwko Slovanowi Bratysława wystąpił Adam Buksa, a w obronie Salzburga zagrał Kamil Piątkowski. Co więcej, mecz wicemistrzów Austrii z Dynamem Kijów odbył się… w Lublinie.

Nie będzie Ligi Mistrzów w Polsce? – Dynamo Kijów – RB Salzburg 0:2

Choć Jagiellonia wypisała się przed tygodniem z walki o Ligę Mistrzów, te rozgrywki po dwóch latach i tak mogły wrócić do Polski. Wszystko za sprawą Dynama Kijów, które w tym sezonie swoje mecze w europejskich pucharach rozgrywać będzie w Lublinie. Przed dwoma laty zaś Szachtar Donieck swoje mecze fazy grupowej Ligi Mistrzów rozgrywał na stadionie Legii, a do Warszawy przyjechały takie firmy, jak Celtic, Lipsk i przede wszystkim Real Madryt.

Perspektywa awansu Dynama do fazy zasadniczej Ligi Mistrzów oddaliła się jednak w 29. minucie. Kamil Piątkowski, który stał się podstawowym stoperem Salzburga, zagrał do ustawionego na środku boiska Moussy Kounfolo Yeo. Malijczyk szarpnął z piłką do przodu, po czym zagrał prostopadle do swojego rodaka Dorgelesa Nene, a ten po wejściu w pole karne pokonał Georgija Buszczana.

Kilka minut po przerwie Ołeksandr Karawajew zahaczył we własnym polu karnym Yeo. Widzący tę sytuację jak na dłoni Sandro Scharer bez wahania wskazał na ”wapno”, a Maurits Kjaergaard pewnym strzałem pokonał Buszczana. Dodajmy, że pochodzący ze Szwajcarii arbiter prowadził drugi mecz w Polsce na przestrzeni ośmiu dni. Równo tydzień wcześniej był rozjemcą w Superpucharu Europy pomiędzy Realem Madryt a Atalantą, który odbył się na Stadionie Narodowym w Warszawie.

W 83. minucie Dynamo było blisko bramki kontaktowej. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do główki wyskoczył Denis Popow, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek. Ostatecznie wicemistrzowie Austrii utrzymali dwubramkową przewagę i są krok od szóstego z rzędu awansu do Ligi Mistrzów. Wicemistrz Ukrainy jest zaś bliski drugiej z rzędu porażki w dwumeczu fazy play-off eliminacji Champions League. Warto wyróżnić Kamila Piątkowskiego za TĘ INTERWENCJĘ:

Szalony mecz w Bernie – Young Boys – Galatasaray 3:2

Strzelanie tego wieczora rozpoczęło się w Bernie. Już w 4. minucie piłkarze Galatasaray popełnili fatalny błąd w ustawieniu, przez co sporo miejsca do zabrania się z piłką miał Filip Ugrinić. Następnie zagrał prostopadle do Joela Monteiro, który z bliskiej odległości pokonał Fernando Muslerę. Bramkarz ”Galaty” mógł jednak spokojnie zapobiec utracie bramki, ale nie popisał się podczas interwencji.

Kilka minut przed przerwą Silvere Ganvoula mógł podwyższyć na 2:0, ale spektakularnie spudłował z bliskiej odległości. Choć w precyzyjnym oddaniu strzału mógł mu przeszkodzić Muslera, który wyszedł do dośrodkowanej piłki. Mimo że Galatasaray również stwarzało sobie dogodne okazje na doprowadzenie do wyrównania, nie potrafiło ich wykorzystać.

A jak wiadomo, ”niewykorzystane lubią się mścić” i mistrzowie Turcji przekonali się o tym w czwartej minucie doliczonego czasu gry. Monteiro po zagraniu głową Ganvouli przestawił w polu karnym jak chciał Abdulkerima Bardakciego i potężnym strzałem zewnętrzną częścią nogi przełamał ręce Muslery.

W 58. minucie Ebrima Colley wszedł w pole karne Galatasaray ”jak w masło”, ale podwyższenia wyniku na 3:0 nie było, bowiem piłka po jego strzale trafiła w słupek. Powtórki wykazały, że przyczynił się do tego swoją interwencją Gunay Guvenc, który w przerwie zmienił fatalnie dysponowanego tego wieczora Muslerę.

W 66. minucie na placu gry zameldował się Michy Batshuayi i zaliczył ”wejście smoka”, bowiem już kilkadziesiąt sekund później podłączył Galatasaray do tlenu. Lucas Torreira przedłużył głową dośrodkowaną z rzutu rożnego piłkę na dalszy słupek, a Belg wbił ją z bliskiej odległości do pustej bramki. Mało tego, pięć minut później Batshuayi miał na koncie dublet.

”Galata” wyjechała jednak z Berna na tarczy. Mistrzowie Szwajcarii wygrali bowiem 3:2, a w 84. minucie wynik pewnym strzałem z rzutu karnego ustalił Filip Ugrinić. Wcześniej Bardakci odbił piłkę ręką po strzale Dariana Malesa, a sędzia Daniel Siebert pokazał mu za to zagranie żółtą kartkę. Problem w tym, że reprezentant Turcji miał już na koncie żółtą kartkę, więc musiał udać się do szatni.

Jedyna para z remisem – FC Midtjylland – Slovan Bratysława 1:1

Podobnie, jak w czterech dotychczasowych meczach Midtjylland w eliminacjach Ligi Mistrzów, teraz też w wyjściowym składzie znalazł się Adam Buksa. Już w 9. minucie Polak mógł mieć asystę przy trafieniu Arala Simsira, ale ten nie wykorzystał znakomitej sytuacji z bliskiej odległości. Kilka minut później z dystansu lewą nogą przymierzył Dario Osorio, lecz piłka obiła słupek. Pech Chilijczyka nie ominął, bowiem w 41. minucie piłkę po jego strzale na poprzeczkę sparował bramkarz Slovana Dominik Takac.

Ostatecznie jednak stadion w Herring był jedynym tego wieczora, gdzie w pierwszej połowie nie padła żadna bramka. Podobnie, jak w przypadku ”Galaty”, niewykorzystane sytuacje się zemściły. Tigran Barseghyan sprytnie zagrał piętką do wbiegającego w pole karne Cesara Blackmana, a Panamczyk potężnym strzałem przy bliższym słupku pokonał Eliasa Rafna Olafsson. Islandczyk mógł jednak zachować się w tej sytuacji o wiele lepiej.

Kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry swój udział w tym meczu zakończył Adam Buksa. To jednak nie powinno dziwić, bowiem zaledwie dwa z siedmiu dotychczasowych meczów w barwach Midtjylland rozegrał w pełnym wymiarze czasowym. Nie zdobył jednak czwartej bramki dla ”Wilków”, a ostatni raz na listę strzelców wpisał się dwa tygodnie temu.

Reprezentanta Polski zmienił Edward Chilufya i już cztery minuty po wejściu trafił na 1:1. Finalnie okazało się, że Zambijczyk ustalił wynik tego spotkania. Para Midtjylland – Slovan jest jedyną w tej rundzie eliminacji, gdzie w pierwszym meczu padł remis. Status quo przed rewanżem w Bratysławie został więc zachowany.

Sparta krok od przełamania klątwy – Malmoe FF – Sparta Praga 0:2

Po porażce Slavii Praga z Lille 0:2 wszelkie nadzieje na awans czeskiego klubu do Ligi Mistrzów były pokładane w mistrzu kraju – Sparcie Praga. 35-krotni mistrzowie nie potrafią jednak od 19 lat awansować do fazy zasadniczej Ligi Mistrzów, a w międzyczasie dwa razy polegli w ostatniej rundzie eliminacji. Z grona 14 uczestników fazy play-off tegorocznej edycji Champions League tylko Bodo/Glimt i Slovan Bratysława dłużej czekają na wejście do fazy zasadniczej, bo jeszcze nigdy nie zaznały tego smaku.

W 31. minucie Sparta wykonała pierwszy krok do przełamania niemal 20-letniej klątwy. Mocny strzał sprzed pola karnego oddał Veljko Birmancević (były piłkarz Malmoe), a piłka odbiła się od stopera mistrza Szwecji Jensa Strygera Larsena i pechowo wtoczyła się do bramki. Tuż przed upływem podstawowego czasu gry wynik spotkania na 2:0 ustalił Matej Rynes. Wahadłowy Sparty oddał ”płaski” strzał sprzed pola karnego i zmieścił piłkę przy dalszym słupku.

Rewanże w trzech z czterech tych par rundy play-off Ligi Mistrzów odbędą się już za sześć dni – we wtorek 27 sierpnia o godzinie 21:00. Jedynie piłkarze Slovana Bratysława i Midtjylland będą mieli jeden dzień więcej na regenerację.

fot. PressFocus

Przede wszystkim fan uniwersum polskiej piki. Dzięki mistrzostwu Leicester stał się fanem Premier League. Rodowity poznaniak.

400 ZŁ FREEBET NA START!
ZA MIN. 2 GOLE R. MADRYT Z R. SOCIEDAD
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)