Oceny Polaków po rewanżu z Chorwacją
Reprezentacja Polski jest już po dwóch trzecich spotkań w obecnej edycji Lidze Narodów. Tym razem rywalem „Biało-Czerwonych” byli Chorwaci, z którymi we wrześniu Polacy przegrali 0:1. W słowiańsko-bałkańskiej potyczce nie było zwycięzcy – mecz zakończył się bowiem remisem 3:3. Brak wygranego zdecydowanie nie oznacza jednak niedoboru emocji, których tego wieczoru było naprawdę wiele.
Oceny Polaków w rewanżu z Chorwacją
- BRAMKARZ:
Marcin Bułka – 6. W pierwszej połowie – delikatnie mówiąc – nie pomógł w poprawie wyników, jednak fakty są też takie, że przy większości straconych bramek był bezradny. Druga połowa to już jednak ogromna poprawa w grze Bułki. Kilka razy popisywał się interwencją na poziomie najlepszych golkiperów świata. Mimo straconych bramek dał sygnał selekcjonerowi, aby na kolejnym zgrupowaniu był już zdecydowaną „jedynką” w bramce.
- STOPERZY:
Paweł Dawidowicz – 1. Kolejny fatalny reprezentacyjny występ piłkarza Hellasu Werona. Szczególnie zawinił przy golu na 1:3 – wówczas fatalnie podał piłkę wprost pod nogi rywala. Przy tym na 1:2 wybiegł ze swojej strefy. Michał Probierz musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy potrzebuje takiego piłkarskiego „elektryka” w swoim zespole. Dawidowiczowi nie pomagają także notoryczne problemy zdrowotne – przez kontuzję musiał opuścić boisko jeszcze przed końcem pierwszej połowy. I… zaczęliśmy lepiej grać.
Chorwacja szybko rozmontowała obronę biało-czerwonych! Coś za łatwo poszło…
🔴📲 Oglądaj #POLCRO ▶️ https://t.co/pYH4DIoAsy pic.twitter.com/xacn25e6x4
— TVP SPORT (@sport_tvppl) October 15, 2024
Jan Bednarek – 4. Odebrał piłkę przy golu na 1:0, bez niego nie byłoby prowadzenia. Jak to on, trochę odpuszczał przy kryciu. Kilka udanych odbiorów, ale przy trzeciej bramce Chorwatów dał się „porobić” na krzyżową zmianę. Niemniej należy go wyróżnić za 6/8 wygranych pojedynków w powietrzu, cztery wybicia, czy dwa przechwyty – w tym jeden w ostatniej chwili w drugiej połowie, gdy Chorwaci byli już bliscy groźnego strzału. Mógł też strzelić gola z główki. Nie był to zły występ Bednarka.
Jakub Kiwior – 4,5. Najlepszy wśród defensorów – tak można określić jego występ. Wyjątkowo dajemy połówkę, bo wg nas był ciut lepszy od Bednarka, ale nie lepszy niż Kamiński. Wciąż jednak pamiętajmy o tym, że reprezentacja zbytnio nie ma żadnej alternatywy na jego miejsce i jest skazana na jego usługi. Nie zmienia to natomiast rzeczywistości – Kiwior po raz kolejny przeszedł obok meczu, ale na pewno zagrał lepiej niż ze Szkocją. Fajnie wprowadzał piłkę do gry, włączał się do przodu i oddał nawet strzał. Niestety też „porobiony” razem z Bednarkiem przy trzecim golu.
- WAHADŁOWI
Nicola Zalewski – 6. W pierwszych fragmentach meczu grał słabo, jednak pod koniec pierwszej wreszcie odpalił i pokazał swoją najlepszą wersją. Strzelił kolejnego gola w reprezentacji – i choć w defensywie wciąż ma sporo do nadrobienia, w ataku wyrasta na lidera kadry.
Jakub Kamiński – 5. Przez większość meczu był niewidoczny, jednak „uratowała” go asysta przy golu Nicoli Zalewskiego. I choć przypadkowa, trochę niechlujna – to wciąż asysta, bez której bramka na 2:3 byłaby niemożliwa. Nie zmienia to jednak faktu, że można, a nawet trzeba od niego oczekiwać więcej. Pod koniec pierwszej połowy zmarnował także stuprocentową sytuację, kiedy to stanął „oko w oko” z Dominikiem Livakoviciem. Lepszy niż Frankowski, porobił trochę „szumu” na flance.
- ŚRODKOWI POMOCNICY
Sebastian Szymański – 5. To nie był jego wieczór – po raz kolejny brakowało wigoru, którym emanował za swoich najlepszych reprezentacyjnych czasów. Zaliczył kilka strat, zrobił bardzo idiotyczny faul, po którym padła bramka Sosy. W najlepszych momentach był… niewidoczny. Wszystko zmieniła jednak bramka na 3:3, która padła po wspaniałym strzale z lewej nogi tuż zza pola karnego. Gol uratował mu ocenę, jednak takie „koła ratunkowe” to my możemy oglądać przy okazji każdego meczu kadry!
TO SIĘ DZIEJE! POLACY ODROBILI STRATY! 🤩⚽️
🔴📲 Oglądaj #POLCRO ▶️ https://t.co/pYH4DIoAsy pic.twitter.com/5XelTa4Fyn
— TVP SPORT (@sport_tvppl) October 15, 2024
Piotr Zieliński – 8. Kolejny bardzo dobry mecz Zielińskiego w reprezentacji. Wspaniały strzał, który dał prowadzenie – czego chcieć więcej? Ewidentnie widać, że opaska kapitańska mu służy. Śmiało można stwierdzić, że pomocnik reprezentacji jest uosobieniem dobrego współczesnego lidera, który autorytet budzi nie krzykiem w szatni, lecz umiejętnościami boiskowymi. Ważne podanie przy golu na 2:3 zrobił nawet… na leżąco! Co za gość. Tylko szkoda tej kontuzji…
POCZĄTEK JAK Z BAJKI! Widać chemię między Zielińskim a Urbańskim 💪
🔴📲 Oglądaj #POLCRO ▶️ https://t.co/pYH4DIo2D0 pic.twitter.com/3vMzRzyXz9
— TVP SPORT (@sport_tvppl) October 15, 2024
Jakub Moder – 3. Niestety formę z klubu (a właściwie jej brak, bo nawet nie gra) przeniósł do reprezentacji. Miał kilka przebłysków w postaci celnych przerzutów. To jednak za mało, aby być podstawowym zawodnikiem w reprezentacji Polski. Większość meczu grał słabo, popełniał proste błędy. Jak nie idzie, to nie idzie. Nic nie wniósł, a przy jednej z bramek nie doskoczył do przeciwnika, tylko się patrzył…
- NAPASTNICY
Karol Świderski – 3. To nie było jego zgrupowanie. Z Portugalią zagrał słabo, dzisiaj także praktycznie bez żadnego zagrania, z którego można by go zapamiętać. Podawał niecelnie, popełniał wręcz juniorskie błędy w przyjęciu. Miał zostać liderem ofensywy, a tymczasem po raz kolejny zawiódł. To zdecydowanie nie jest stary „Świder”.
Kacper Urbański – 7. Dwudziestoletni pan piłkarz. Kapitalny drybling i asysta przy bramce na 1:0. Dzisiejszym występem ewidentnie pokazał, że należy rozpatrywać go w kategorii podstawowego zawodnika reprezentacji Polski. Żywe srebro – tak można o nim powiedzieć. Pokazuje się, chce piłkę, kreuje, nie boi się. Musi grać w podstawie.
- REZERWOWI
Kamil Piątkowski – 5. Zastąpił kontuzjowanego Dawidowicza i trzeba przyznać, że dał sobie radę. Przed zgrupowaniem wielu kibiców bało się o jego formę, a tymczasem on sprawiał wrażenie idealnie przygotowanego i – co istotne – spokojnego. Dał poważne przesłanki Probierzowi, aby częściej dawał mu szansę.
Robert Lewandowski – 6. Oczywiście, grał o wiele lepiej od Świderskiego, którego zastąpił, jednak w przypadku „Lewego” to nie powinien być punkt odniesienia. Polski napastnik nie strzelił co prawda gola, ale dał ważny impuls swoim kolegom. W pewnym sensie „wywalczył” „Biało-Czerwonym” grę w przewadze, gdyż właśnie po brutalnym wejściu na Lewandowskim czerwoną kartkę otrzymał bramkarz gości – Dominik Livaković.
Livakovic was given a red card after this foul on Lewandowskipic.twitter.com/NMbVy5WyRF
— Goals Xtra (@GoalsXtra) October 15, 2024
Michael Ameyaw – 5. Drugie koty za płoty. Kolejny mecz Ameyawa w reprezentacji, kolejny po wejściu z ławki. W meczu z Chorwacją nie pokazał nic wybitnego, jednak należy dać mu czas. Miał kilka dobrych pomysłów, zmuszał rywali do faulowania go. Próbował rajdów. Budimir zrobił na nim żółtą kartkę.
Maxi Oyedele – 4. Podobnie jak Ameyaw, przeszedł obok meczu. Czy zasługuje na kolejne podania? Ciężko stwierdzić. Ma potencjał, natomiast wciąż brakuje mu tej piłkarskiej iskry.
Bartosz Kapustka – 4. Wrócił do reprezentacji i to właściwie tyle, jeśli chodzi o pozytywy Kapustki. Próbował atakować, jednak zupełnie nie radził sobie z chorwackimi defensorami.
MVP Polski: Piotr Zieliński – W końcu można powiedzieć, że pomocnik Interu Mediolan wyrósł na lidera reprezentacji Polski. Zajęło mu to długo – w końcu mowa o trzydziestoletnim zawodniku. Lepiej jednak późno, niż wcale. W meczu z Chorwacją Zieliński dyrygował, śpiewał, tańczył i wszystko, co jeszcze możliwe w muzycznym akompaniamencie. Strzelił gola, w dwóch słowach „Zielu, top!”.
Piotr Zieliński w końcu nie zawodzi – czy to wystarczy na Chorwację?
Wnioski po meczu
Mecz Polaków z Chorwatami był dla „Biało-Czerwonych” kibiców meczem-sinusoidą. Oczywiście, od reprezentacji oczekuje się przede wszystkim emocji, natomiast z drugiej strony słusznym argumentem krytyków są kolejne stracone bramki w wysokim wymiarze. Punkt zdobyty z bałkańskim zespołem zdecydowanie zasługuje jednak na szacunek, gdyż za miesiąc może okazać się on kluczowy w kontekście utrzymania na poziomie najwyższej Dywizji w rozgrywkach Ligi Narodów.
Spotkanie przeciwko reprezentacji można podzielić na kilka etapów, w których raz graliśmy lepiej, a raz gorzej (lub bardzo źle). W zespole Probierza wciąż widzialna jest piłkarska dziecinność, która czasami może objawiać się w postaci pięknych bramek, natomiast równie często karci nas głupio straconymi golami.
KONIEC ❌
Podział punktów na PGE Narodowym! Opinie❓ pic.twitter.com/msfApbVUk7
— TVP SPORT (@sport_tvppl) October 15, 2024
fot. PressFocus