Pogoń Szczecin i Korona Kielce chciały uśpić kibiców. Typowy poniedziałek z Ekstraklasą

Napisane przez Mariusz Orłowski, 09 grudnia 2024
Korona Kielce vs Pogoń Szczecin

Pogoń Szczecin zremisowała bezbramkowo z Koroną Kielce i nie oddała w swoim ostatnim meczu w 2024 roku ani jednego strzału celnego. Obie ekipy wynudziły kibiców i nie zaprezentowały niczego ciekawego. Dwa razy próbował zaskoczyć Cojocaru mocnymi uderzeniami Wiktor Długosz i to… tyle. Mecz był typowym poniedziałkiem z Ekstraklasą, czyli męczarnią dla oczu. 

Pogoń Szczecin nienawidzi delegacji

Pogoń Szczecin to drużyna, która przywiozła zaledwie cztery punkty z delegacji. Jej bilans to 1-1-6, a pierwsze zwycięstwo odniosła dopiero 23 listopada w Gdańsku. Poskutkowało to najpierw dość kuriozalnym odsunięciem od zespołu, a dopiero potem zwolnieniem trenera Szymona Grabowskiego. „Portowcy” mieli jednak trudne wyjazdy:

  • 0:1 z Górnikiem Zabrze (6. miejsce w Ekstraklasie)
  • 0:2 z Lechem Poznań (lider Ekstraklasy)
  • 1:2 z Cracovią (5. miejsce w lidze)
  • 1:3 z GKS-em Katowice (10. miejsce w lidze)
  • 0:1 z Rakowem Częstochowa (wicelider Ekstraklasy)
  • 2:4 z Motorem Lublin (7. miejsce w lidze)

Pogoń przegrała z mocnymi drużynami oraz świetnie spisującymi się beniaminkami. Ostatnio bardziej niż o formie „Portowców” mówi się o sytuacji wokół klubu. Otóż zespół wkrótce zmieni właściciela. Alex Haditaghi to potencjalny nabywca. Urodzony w Iranie biznesmen był obecny na meczu w Szczecinie, który odbył się 1 grudnia – rywalem „Dumy Pomorza” była Jagiellonia Białystok. Za transakcję zapłacić ma 20 milionów euro.

Korona Kielce do ostatniego meczu w tym roku przystępowała na miejscu w strefie spadkowej – po trzech meczach bez zwycięstwa w lidze, ale za to również po osładzającym nieco sytuację awansie w Pucharze Polski. Również i Pogoń jest na etapie ćwierćfinału. Elementem spajającym obie ekipy jest Mariusz Fornalczyk. Przebojowy skrzydłowy grał przez kilka lat w Szczecinie, ale w styczniu 2024 roku został sprzedany do Korony. Także obecny szkoleniowiec Pogoni Robert Kolendowicz był piłkarzem „Scyzorów” przez półtora sezonu.

Nudy, nudy…

Pierwszy raz w tym meczu oddech delikatnie można było wstrzymać w 10. minucie, kiedy to zablokowany został Efthymios Koulouris. Próbował sprytnego uderzenia z pięty, ale dobrze w defensywie stał Konrad Matuszewski. Pierwsze minuty toczyły się w dość spokojnym, nudnym tempie. Dwa-trzy razy szarpnął skrzydłem Mariusz Fornalczyk i oddał jeden celny strzał po ścięciu do środka ze skrzydła. Niebezpiecznie było też, gdy Wiktor Długosz minął Leo Borgesa na prawej stronie, wparował w pole karne, ale niedokładnie wycofał piłkę i wybił ją wracający Koutris.

Pogoń Szczecin miała za to w 18. minucie niecelny strzał Adriana Przyborka. Ładnie kiwnął rywala i uderzył zza szesnastki, jednak kopnął minimalnie obok słupka. Najgroźniej pod bramką Xaviera Dziekońskiego było w 33. minucie. Wystarczyło jedno zagranie za plecy obrońców od Leo Koutrisa do Kamila Grosickiego, a ten wyłożył piłkę do Koulourisa. Dobrze jednak Greka przypilnował Miłosz Trojak, stał przy nim blisko i przez niego ten nie trafił w piłkę.

Pierwsza połowa statystycznie wyglądała tak, że to Korona oddała dwa strzały celne, a Pogoń ani jednego. Valentin Cojocaru musiał się trochę wysilić po próbie Wiktora Długosza. Próbował on zaskoczyć Rumuna mocnym strzałem z 25 metrów. Generalnie jednak było… po prostu nudno. Zapowiadało się na typowy poniedziałek z Ekstraklasą.

Pogoń Szczecin bez celnego strzału

Korona odważnie ruszyła na początku za sprawą Huberta Zwoźnego i Mariusza Fornalczyka prawą stroną, ale skończyło się wybiciem piłki po dograniu tego pierwszego. Był też niecelny techniczny strzał Miłosza Strzebońskiego zza szesnastki. Ogólnie jednak… nadal mieliśmy nudy, wolne tempo gry i niewiele się działo. Cojocaru postanowił podgrzać nudną atmosferę i podał prosto pod nogi Adriana Dalmau na osiemnasty metr. Obrońcy jednak błyskawicznie się zorientowali, ustawili i Benedikt Zech zablokował strzał Martina Remacle’a.

Wiktor Długosz jeszcze raz w tym meczu sprawdził Valentina Cojocaru w 68. minucie groźnym uderzeniem. Golkiper jednak pilnował bliższego słupka. Pogoni Szczecin w ataku pozycyjnym nie szło, więc spróbowała po stałym fragmencie i uderzeniu z główki Koulourisa. Statystyki drugiej połowy są zawstydzające – był to raptem jeden celny strzał wspomnianego Długosza. Oprócz błędu czujny był Cojocaru – czy to przy dośrodkowaniach, czy wyjściach z bramki. Dziekoński nie musiał interweniować ani razu.

To było klasyczne ekstraklasowe poniedziałkowe zmarnowane półtorej godziny. Komentatorzy „Canal Plus+” skwitowali to tym, że czasami bywają takie mecze, gdzie najlepszy jest gwizdek kończący i tak właśnie było w tym przypadku.

Fot. screen Canal Plus Sport

Nie ma social mediów, ponieważ ich... nie potrzebuje. Pisanie o piłce nożnej traktuje jako odskocznię, lecz nie ma ambicji dziennikarskich, pracując w IT. Piłka to hobby. Od 2008 fan Barcelony. Jeden z sezonowców City "przez Pepa". Lubi spędzić weekend z Ekstraklasą.

1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)