Trudne sprawy Alphonso Daviesa
Dla Alphonso Daviesa ostatnie lata to istny rollercoaster. Podczas gdy jeszcze po sezonie 2019/20 był on postrzegany jako najlepszy lewy obrońca świata, który kręcił jak się tylko dało zawodnikami Barcelony w pamiętnym pogromie w Lidze Mistrzów, w późniejszych latach popadł on w przeciętność, obniżając mocno loty. Zmieniło się to pod wodzą Vincenta Kompany’ego. Davies i nie tylko on, znacząco odżył, co przełożyło się na chęć przedłużenia umowy przez Bayern.
Trudne początki Daviesa
Nie ulega wszelkiej wątpliwości, że los nie oszczędzał Alphonso Daviesa i jego rodziny w przeszłości. Defensor Bayernu urodził się w Ghanie w obozie dla uchodźców z Liberii w miejscowości Buduburam, po tym jak jego rodzicie musieli uciekać z ogarniętej wojną domową ojczyzny. Państwo Davies, podobnie jak ponad 450 tysięcy innych Liberyjczyków, zostali wysiedleni i zmuszeni do szukania schronienia w innym kraju. Poszukiwanie czystej wody, jedzenia… po prostu utrzymanie się przy życiu – każda mijająca godzina była triumfem przetrwania. Musiał istnieć lepszy sposób na życie niż to, co udało się w 2005 roku.
− Ciężko było żyć, ponieważ czasami jedynym sposobem na przetrwanie jest noszenie broni. Nie interesowało nas strzelanie z broni. Postanowiliśmy więc po prostu stamtąd uciec – wspominał ojciec Daviesa, Debeah.
− Kiedy moi rodzice przyjechali do Kanady, opowiedzieli mi kilka historii o swoim pobycie w Ghanie. To smutne – to był trudny czas i było ciężko. Dorastając i słuchając tych historii, chciałem po prostu stworzyć lepsze życie dla mojej rodziny. To historia, która jest częścią mnie i patrząc wstecz, nie mogę uwierzyć, że nam się udało, co było niesamowite. Pamiętam, jak ciężko moi rodzice pracowali, aby uwolnić swoją rodzinę. Za każdym razem, gdy wchodzę na boisko, robię to dla nich – wyjawił Davies już jako zawodnik Bayernu.
Mając zaledwie pięć lat uciekł z rodziną do Kanady, co okazało się świetnym posunięciem, mając na uwadze kolejne kroki. Mimo wszystko, początki również były piekielnie trudne. Alphonso pomagał wychowywać dwójkę młodszego rodzeństwa, podczas gdy tata Debeah i matka Victoria pracowali wiele godzin, aby związać koniec z końcem. W nowym kraju, a wkrótce ojczyźnie, otrzymał przede wszystkim szansę na piłkarski rozwój, choć początkowo był… koszykarzem i imał się innych sportów! Koniec końców padło na piłkę nożną, gdzie rozwijał się w niesamowitym tempie. Początkowo trenował w Edmonton, po czym trafił jako nastolatek do Vancouver Whitecaps.
Kariera Daviesa nabrała tempa, a on sam w 2017 roku otrzymał kanadyjskie obywatelstwo, przed sparingiem Kanady z Curacao. Utalentowany zawodnik (początkowo występował jako skrzydłowy) robił kolejne wielkie kroki, bijąc różne rekordy – został przede wszystkim najmłodszym debiutantem w historii reprezentacji narodowej Kanady. Kiedy zaś otrzymał szansę gry w MLS (najwyższa liga amerykańska) w Whitecaps, dowiedział się o nim cały piłkarski świat – czołowe kluby wysyłały swoich skautów, aby Ci obserwowali Daviesa w akcji.
− Szczerze mówiąc, starałem się po prostu grać dla zabawy, aby być aktywnym i trzymać się z dala od kłopotów. Nie sądziłem, że jestem naprawdę dobry – po prostu grałem w tę grę, ponieważ lubiłem grać z przyjaciółmi.Potem, gdy zacząłem grać w zorganizowaną piłkę nożną, rodzice, trenerzy i inni koledzy z drużyny mówili mi, żebym kontynuował i że mogę stać się kimś, więc zacząłem w to wierzyć. Od tego zaczęło się moje pragnienie zostania profesjonalistą. Wtedy zacząłem ciężko trenować, aby zostać profesjonalistą – wspominał swoje początki z piłką Davies.
Wymarzony transfer i gra dla Bayernu
Zanim Davies zgodził się dołączyć do Bayernu za rekordową wówczas w MLS sumę 14 milionów euro w lipcu 2018 roku, znajdował się na celowniku kilku topowych klubów. Mowa chociażby o Manchesterze United, jednakże w tamtym czasie okazał się być w ich oczach tylko „ogórkiem”, niewartym reprezentowania barw „Czerwonych Diabłów”.
Jak się później okazało, Anglicy mogli pluć sobie w twarz, albowiem „Phonzie” wyrósł na niesamowitego piłkarza. Po zamknięciu rozdziału pt. Major League Soccer 28 października 2018 roku Kanadyjczyk dołączył do FCB, podpisując pięcioletnią umowę. Davies spełnił jedno ze swoich wielkich marzeń, zwłaszcza mogąc dzielić szatnię z jednym ze swoich idoli – Arjenem Robbenem.
🇨🇦 New Bayern signing Alphonso Davies ✍️#UCL pic.twitter.com/wWnEkBoNXu
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) January 3, 2019
− Słowa nie są w stanie tego wyjaśnić… W mojej głowie myślałem: „Nie ma mowy, żeby to byli prawdziwi ludzie”. A potem Arjen Robben wchodzi do pokoju i to jest prawdziwy facet, to nie jest kreskówka. Uścisnąłem mu dłoń, a on moją. Wszystko, co osiągnąłem, było niesamowite… kiedy dostałem swoją szansę, powiedziałem sobie: „Wykorzystaj swoją szansę” i wykorzystałem ją” – skomentował po transferze do Bayernu.
Choć początkowo grał dla drugiej drużyny Bayernu, to w październiku 2019 roku otrzymał wielką szansę od Niko Kovaca w meczu ligowym z Unionem Berlin. Kanadyjczyk wykorzystał szansę i stał się regularnym graczem monachijczyków, który w dużej mierze przyczynił się do potrójnej korony „Bawarczyków” w sezonie 2019/20. Po „przejściu” ze skrzydłowego na pozycję bocznego obrońcy, zdobył więcej medali i trofeów niż większość profesjonalistów mogłaby sobie wymarzyć w ciągu 10 lat. Dla fanów szybko stał się ich ulubieńcem, a kolejni trenerzy tylko rozpływali się mając na uwadze jego umiejętności.
− Phonzie rozwija się bardzo dobrze. Trzeba pozwolić zawodnikowi w jego wieku na wahania poziomu wydajności. Z pewnością będzie tak również w tym roku (2021 rok). Ma warunki fizyczne, aby być jednym z najlepszych lewych obrońców. Prawdopodobnie już nim jest. Nie ma zbyt wielu zawodników na jego poziomie na tej pozycji – powiedział w listopadzie 2021 roku Julian Nagelsmann.
Trudne sprawy Alphonso Daviesa
Kariera Alphonso Daviesa kwitła z miesiąca na miesiąc, jego pozycja w zespole była coraz mocniejsza, jednakże po niesamowitym wręcz sezonie 2019/20 forma zawodnika ulegała stopniowemu pogorszeniu. Niemniej jednak szefowie oraz kolejni trenerzy Bayernu stale bronili zawodnika, tłumacząc jego wahania formy młodym wiekiem oraz problemami ze stabilnością. Cztery lata temu został nagrodzony umową do 2025 roku, otrzymując tym samym sporą podwyżkę.
Zdaniem niektórych ekspertów to właśnie nowa pensja wywróciła mu w głowie i wpłynęła na obniżenie formy, jednakże po serii gorszych występów, defensor znów notował świetne występy i tak w kółko. W pewnym momencie fani jednak mieli już dość i pojawiły się liczne głosy o pozbyciu się „Phonziego” i zrobienia miejsca dla kogoś nowego. Wiosną 2023 roku kierownictwo z ówczesnym dyrektorem sportowym Hasanem Salihamidzicem na czele zdecydowało się jednak na przedłużenie kontraktu z piłkarzem o pięć lat.
Wszystko było już niemalże gotowe – brakowało tylko podpisu zawodnika. Jednakże nagłe zwolnienie „Brazzo” wpłynęło też na Daviesa i jego agenta, którzy wycofali się początkowo z planów zawarcia porozumienia z FCB, tłumacząc to na różne sposoby. Tym samym od tamtej pory trwają nieustanne przepychanki wszystkich zaangażowanych stron w sprawie nowej umowy. Kiedy wydawało się, że wszystko znów zmierza w bardzo dobrym kierunku i Kanadyjczyk zostanie na dłużej, pojawiały się kolejne przeszkody.
W pewnym momencie sternicy Bayernu wycofali się nawet z planów oferowania nowego kontraktu dla Daviesa, bowiem obniżył on znacząco swoje loty, co poskutkowało poszukiwaniami nowego lewego obrońcy. W międzyczasie sytuacji uważnie przyglądał się Real Madryt i Florentino Perez, którzy zwietrzyli wielką okazję na pozyskanie Daviesa.
Sezon 2023/24 był niemałym rozczarowaniem – klub był gotów nawet sprzedać Alphonso, ale nie podjęto tego radykalnego kroku, dając mu ostatnią szansę. Zatrudnienie Vincenta Kompany’ego okazało się wówczas strzałem w dziesiątkę, na czym też skorzystał sam zawodnik, przechodząc swego rodzaju odrodzenie i odzyskując formę sprzed lat. Obecnie mało kto wyobraża sobie wyjściową XI bez dynamicznego i lubianego w szatni 24-latka.
Co dalej? Davies wybiera między dwoma klubami
Na ten moment wciąż ciężko jest określić, co czeka Daviesa, ale kolejne źródła w Niemczech przekonują, że w grę wchodzi albo nowy kontrakt, albo transfer do Realu Madryt. Plotki o Manchesterze United okazały się najwyraźniej wyssane z palca, bowiem piłkarz nie myśli w ogóle o wyborze „Czerwonych Diabłów”, którzy już raz z niego zrezygnowali, uznając za niewystarczającego i słabego.
− Na ten moment moim jedynym celem, na którym się w pełni skupiam, jest pozostanie zdrowym i sprawnym, dzięki czemu mogę grać dla swojego obecnego klubu. Nie myślę o tym i nie skupiam się na tym, co mnie czeka w przyszłości. Po prostu skupiam się na utrzymaniu formy i pomaganiu drużynie w odnoszeniu zwycięstw – powiedział w październiku Alphonso Davies.
Biorąc jednak pod uwagę doniesienia z grudnia, póki co tendencja wskazuje na to, że 24-latek wybierze rekordowego mistrza Niemiec, zwłaszcza że nowy kontrakt z FCB ma podpisać także jego bliski przyjaciel Jamal Musiala. Niewykluczone, że wsparcie, jakie zawodnik otrzymał po incydencie alkoholowym pod koniec listopada 2024 roku również wpłynęło na decyzję Daviesa. Nieoficjalnie mówi się, że agent piłkarza i całe jego środowisko przystało na warunki, poczynając spore postępy w negocjacjach. Według niektórych ustaleń uzgodniono nawet obniżkę wynagrodzenia, co jeszcze kilka miesięcy temu było wręcz niewyobrażalne dla „Phonziego”.
Co więcej, hiszpański „La SER” poinformował w połowie grudnia, że wśród włodarzy Realu Madryt rośnie pesymizm w sprawie możliwości zakontraktowania Daviesa. Wielokrotny mistrz Hiszpanii może wkrótce nawet wycofać się ze wszelkich starań, bowiem zdaniem dziennikarzy nie chcą oni brać udziału w żadnej batalii i licytowaniu się o to, kto zaoferuje więcej. Hiszpańscy dziennikarze dodają, że choć Bayern nie doszedł wciąż do porozumienia z Daviesem i jego agentem, to ostanie negocjacje miały sprawić, że ,,Phonzie” zaczął wątpić w Real Madryt. Niezależnie od wszystkiego, przyszłość obrońcy pozostaje nadal sprawą otwartą.
Najbliższe dni, a być może jeszcze tygodnie okażą się kluczowe. Bawarski klub nie chce również czekać, dlatego też w styczniu 2025 roku powinno nastąpić ostatecznie rozegranie pokera, który ciągnie się już od kilkunastu miesięcy. Jaki będzie jego koniec? Przekonamy się wkrótce, choć optymizm wśród kibiców „Gwiazdy Południa” zdaje się nie był tak wysoki od połowy 2023 roku.
Przygoda Daviesa w Bayernie
Jak już mogliście przeczytać wcześniej, przygoda Daviesa z pierwszym zespołem FCB rozpoczęła się dokładnie 26 października 2019 roku. Kanadyjczyk ze swoimi spektakularnymi rajdami stał się kluczowym wręcz graczem dla bawarskiego klubu. Chyba wszyscy pamiętają w jaki sposób ośmieszał Nelsona Semedo na swoim skrzydle. Robił mu na stronie tzw. „wiatrak” podczas słynnego 8:2. Jego liczby mogą robić spore wrażenie, zwłaszcza mając na uwadze fakt, że defensor ma dopiero 24 lata. Dotychczasowe statystyki i sukcesy Alphonso prezentują się następująco:
- 216 spotkań
- 12 bramek
- 32 asysty
- 13 tytułów (w tym sekstet pod wodzą Flicka)
Mówi się również, że spory wpływ na pozostanie Daviesa w Monachium na dłużej może mieć sam Vincent Kompany, który odmienił oblicze Bayernu oraz w dużej mierze przyczynił się do odrodzenia kanadyjskiego defensora.
Alphonso Davies stocks is rising this season. He’s got that top level athleticism to match the way Kompany wants to run attacks through his LB & also have recovery pace defensively. He’s become a machine at sweeping off his CBs & even added playing as a inverted LB in his bag. pic.twitter.com/qAiJ47FWEe
— Sultan B. A. (@stzysultan) November 2, 2024
− To naprawdę wyjątkowy facet. Gramy w tej chwili bardzo intensywny futbol. On zawsze decyduje się na najsilniejszy skład i zawodników, którzy prezentują dobry poziom na treningach. Poza tym każda sesja treningowa to walka o miejsce w wyjściowej XI. Jego styl komunikacji z drużyną jest grzeczny, ale stanowczy. Ma swoje pomysły na grę, a my jako zawodnicy wdrażamy je na boisko – chwalił Kompany’ego kilka tygodni temu Davies.
Fot. PressFocus