Chelsea tylko zremisowała z Crystal Palace. Kolejna strata punktów „The Blues”
Chelsea ciągle nie może wyjść z dołka, tym razem remisując spotkanie z Crystal Palace. „The Blues” prowadzili po pierwszej połowie, lecz w drugiej odsłonie zobaczyliśmy kompletnie inną ekipę. To już czwarty mecz z rzędu, kiedy Enzo Maresca i jego drużyna kończy mecz bez zwycięstwa. Bramkę na wagę remisu zdobył niezastąpiony dla „Orłów” Jean-Philippe Mateta. Spotkanie zakończyło się takim samym wynikiem, jak we wrześniu na Stamford Bridge.
Chelsea dobrze weszła w spotkanie
Crystal Palace delikatnie otrząsnęło się po bardzo słabym początku sezonu, lecz nadal ich forma jest lekko mówiąc – mieszana. Ostatnio udało im się dopisać trzy punkty na swoje konto, po niełatwym zwycięstwie z czerwoną latarnią ligi, a więc Southampton. Na Sulhurst Park pojawiła się niepewna w ostatnich meczach Chelsea, która po serii zwycięstw odnotowała lekki dołek formy. Przyjezdni ze Stamford Bridge dopiero co przegrali z Ipswich Town, a wcześniej przegrali także z Fulham. Co warto zaznaczyć, „Orły” ostatni raz w lidze pokonały Chelsea ponad siedem lat temu, dokładnie w październiku 2017 roku.
Składy obu zespołów:
Crystal Palace: Henderson – Richards, Lacroix, Guehi – Munoz, Doucoure (69′ Kamada), Lerma, Mitchell – Sarr, Eze (86′ Nketiah) – Mateta
Chelsea: Sanchez – Cucurella, Colwill, Acheampong, Gusto – Caicedo, Fernandez – Sancho (86′ Maudeke), Palmer, Neto – Jackson (80′ Guiu)
Początkowe minuty tego meczu były bardzo spokojne w wykonaniu obu drużyn. Ewidentnie Crystal Palace chciało oddać piłkę rywalowi i skupić się na defensywie oraz ewentualnych kontratakach. Chelsea zatem od pierwszego gwizdka przewodziła na murawie, ale bez konkretów w postaci goli. Palace próbowało się bronić, ale „The Blues” ewidentnie mieli sposób na przełamywanie szyków obronnych. Po sporym naporze w 14. minucie lewą stroną boiska świetnie ruszył Jadon Sancho i dograł w pole karne do Cole’a Palmera. Lider zespołu nie zawahał się ani przez moment, strzelając przy słupku i dając prowadzenie przyjezdnym. Były zawodnik Manchesteru City zanotował swoją 13. bramkę w tym sezonie.
Sancho and Palmer. 🔵❄️ pic.twitter.com/bNHFExUYys
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) January 4, 2025
Choć po pierwszym kwadransie gospodarze nieco zaczęli odpowiadać, to jednak Chelsea ciągle całkowicie kontrolowała przebieg na boisku. W 28. minucie bardzo dokładne dośrodkowanie z rzutu rożnego posłał strzelec pierwszej bramki, a blisko gola był wówczas Josh Acheampong. Zdecydowanie najwięcej pracy na tym etapie spotkania mieli obrońcy „Orłów”, którzy często naprawiali własne błędy i niedokładne zagrania. Gospodarze dopiero w 34. minucie odpowiedzieli groźniejszą akcją, kiedy podanie Daniela Munoza finalizował Jean-Philippe Mateta – jednak obok słupka. To był ewidentnie sygnał dla ekipy Olivera Glasnera, ponieważ po tej akcji kilkukrotnie interweniować musiał Robert Sanchez.
Jednak ich ofensywa mogła bardzo szybko zostać skarcona, po tym jak w 38. minucie Jackson oddawał strzał z linii pola karnego. Jego próba ostatecznie nieznacznie minęła słupek bramki strzeżonej przez Deana Hendersona. Przez następne minuty wynik, tak jak i obraz gry wiele się nie zmienił. Po pierwszych 45 minutach Chelsea po dość pewnej grze prowadziła 1:0
Work to do in the second-half.#CPFC // #CRYCHE
— Crystal Palace F.C. (@CPFC) January 4, 2025
Odmienione Crystal Palace
Początek tej drugiej części to odmieniona drużyna Glasnera, przynajmniej w pierwszych trzech minutach. Pierwszy atak zakończony dużym niepowodzeniem, ale już w 49. minucie było bardzo blisko gola. Daniel Munoz atakujący prawą stroną dośrodkował w pole karne i strzał Eze minimalnie minął słupek. Chelsea ewidentnie była w lekkim szoku tym, jak zmotywowani wyszli na tę część gospodarze. W 56. minucie z rzutu wolnego dośrodkowywał wcześniej wspomniany Eze, a po strzale Richardsa Sanchez musiał wyciągnąć się jak długi, to był kolejny sygnał ostrzegawczy dla gości. Co jednak najważniejsze, mimo ataków, „The Blues” ciągle byli na prowadzeniu.
Po przebojowym kwadransie spotkanie powoli wracało do tego, jak wyglądało w pierwszej połowie. W 63. minucie, gdy w polu karnym piłkę miał Neto, bardzo ryzykowanie interweniował Tyrick Mitchell. Jak pokazywały powtórki, obrońca „Orłów” zahaczył rywala, jednak gwizdek arbitra milczał. W 69. minucie bliźniacza akcja, jak na początku drugiej połowy w wykonaniu gospodarzy. Dogranie Munoza w pole karne, ale tym razem Eberechi Eze został zablokowany. Chelsea dość szybko skontrowała gospodarzy. Po błędzie obrońców, Nicholas Jackson momentalnie zdecydował się na strzał, jednak nie trafił do siatki.
🤌#CPFC // #CRYCHE pic.twitter.com/dsovky8MmG
— Crystal Palace F.C. (@CPFC) January 4, 2025
W 82. minucie kapitalną akcję przeprowadziło Crystal Palace. Wszystko rozpoczęło się od przejęcia w środku pola i piłka trafiła do Eberechiego Eze. Anglik dograł do Jean-Philippe’a Matety, który skierował piłkę do pustej bramki. Jeszcze sytuacja była sprawdzana przez VAR, ale na ostatnie minuty mieliśmy wyrównanie i emocje do ostatniego gwizdka. Widać było, że temperatura tego meczu znacznie wzrosła i obie strony walczyły o zwycięstwo. Mimo kilku okazji do ostatniego gwizdka sędziego, nic się nie zmieniło. Chelsea po raz kolejny traci punkty, a ekipa Glasnera wywalczyła bardzo ważny punkt z mocnym rywalem.
Fot. screen/SkySportLive