Nowi The Invincibles? Rozliczamy Premier League: wrzesień

02.10.2019

Za nami już drugi miesiąc zmagań w Premier League. Na czele bez zmian i coraz więcej znaków na niebie wskazuje, że to Liverpool wygląda w tej chwili najlepiej z całej stawki. Czy „The Reds” zaliczą w końcu jakąkolwiek wpadkę? A może to początek narodzin nowych The Invincibles?

Za plecami prowadzącej dwójki nadal się wiele dzieje. Dobrą formę utrzymuje Leicester, natomiast do TOP4 dość niespodziewanie wdrapał się West Ham United. Różnice między czołówką, a chociażby Burnley znajdującym się na 11.miejscu są jednak mało zauważalne. Jeśli ta sytuacja się utrzyma, czeka nas niesamowita jazda bez trzymanki do końca rozgrywek.

Największe zaskoczenie: Forma Evertonu

Trzy porażki we wrześniu i spadek w okolice strefy spadkowej. Trzeba przyznać, że podopieczni Marco Silvay niezbyt optymistycznie rozpoczęli zmagania w kolejnym sezonie Premier League. Portugalczyk pomimo kontraktu do czerwca 2021 roku, powinien powoli zacząć obawiać się o swoją posadę. Everton gra przede wszystkim fatalnie w defensywie, tracąc od trzeciej kolejki średnio 2,5 bramki na mecz. Po początkowych dobrych wynikach spodziewaliśmy się, że ekipa z Goodison Park w rywalizacji z teoretycznie słabszymi rywalami (nie licząc Manchesteru City) zdoła wyrwać więcej punktów. Przed nimi oczywiście kilka kolejnych meczów, w których bez wątpienia można odbić się z ligowych nizin. Prawdziwy test przyjdzie dopiero na przełomie listopada oraz grudnia, kiedy „The Toffees” w ciągu trzech tygodni staną w szranki z Leicester, Liverpoolem, Chelsea, Arsenalem oraz Manchesterem United. Maraton grozy, z którego Silva może nie wyjść cało – o ile oczywiście do niego dotrwa.

Największy kozak: Daniel Farke

Zwycięstwo Norwich z Manchesterem City można nazwać do tej pory największą niespodzianką tego sezonu Premier League. Patrząc jednak na suchy wynik, nie robi to aż takiego wrażenia, jak po obejrzeniu całego tego spotkania. Podopieczni Daniela Farke’a bowiem nie bronili jedynie dostępu do własnej bramki w rozpaczliwy sposób, lecz często atakowali „Obywateli”, wychodzili spod ich zabójczego pressingu i tworzyli sobie sytuację. To filozofia gry Niemca, który nie ma zamiaru zmieniać swojej wizji ze względu na przeciwnika, nawet jeśli ten wygląda niczym najgroźniejszy lew. Na inaugurację obecnej kampanii dość sromotnie ulegli Liverpoolowi, ale to nie wstrząsnęło 42-letnim szkoleniowcem. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć takie widowisko.

Podczas przygody Pepa Guardioli w Premier League jeszcze żadnemu beniaminkowi nie udało się pokonać jego zespołu. 14 września nadszedł ten pierwszy raz.

Najlepszy trener: Juergen Klopp

Jakikolwiek inny wybór nie miałby racji bytu. Podopieczni niemieckiego szkoleniowca po raz kolejny zakończyli miesiąc ze 100% skutecznością zwycięstw. Dodatkowo należy wziąć pod uwagę wygraną z Chelsea na Stamford Bridge, gdzie Liverpool rozgrywał już przeróżne spotkania w ostatnich latach. Niemiec stoi przed wielką szansę na zdobycie mistrzostwa Anglii z „The Reds”.

Największy babol: Dean Henderson oraz Hugo Lloris

Trudno nam wybrać w tym miesiącu jeden błąd bramkarzy, więc postawimy na dwie sytuacje z poprzedniej kolejki. Pierwsza z nich to ta z udziałem Deana Hendersona. Anglik rozgrywa udany początek sezonu, ale niestety przydarzył mu się fatalny błąd w spotkaniu z Liverpoolem. Sheffield wyglądało przeciwko liderowi przyzwoicie, a wszystko zaprzepaścił 22-latek. Po meczu szkoleniowiec Chris Wilder publicznie zrugał swojego golkipera i stwierdził, że nie ma zamiaru go pocieszać. Oczywiście były to słowa na gorąco po meczu, a punkt w takim starciu mógł być naprawdę cenny, dlatego trudno się dziwić takiej opinii.

Tragicznym rozegraniem z kolei popisał się Hugo Lloris. Francuz niefortunnie zabawił się z napastnikiem Southampton, który wpakował piłkę do siatki. Na niekorzyść bramkarza „Spurs” przemawia fakt, że zrobił to po czerwonej kartce dla Auriera i zaledwie przy jednobramkowym prowadzeniu swojej drużyny. Llorisa uratował ostatecznie gol Harry’ego Kane’a.

Najlepszy bramkarz: Łukasz Fabiański

Dwa czyste konta przeciwko Manchesterowi United oraz Aston Villi. Polak zrobił wrażenia głównie podczas starcia z The Villans, gdzie dwoił się i troił, aby wyrwać chociaż remis ze stadionu rywala. Pewny punkt swojej defensywy, choć ta niejednokrotnie potrafi płatać figle. Niestety West Ham będzie musiał sobie poradzić bez Łukasza w najbliższych miesiącach ze względu na kontuzję mięśnia udowego naszego reprezentanta. To spory cios dla Manuela Pellegriniego, który zebrał w końcu swój zespół do kupy, co pokazują ostatnie wyniki.

Najlepszy obrońca: Ricardo Pereira

Dobra forma „Lisów” to także spora zasługa prawego obrońcy. Pereira we wrześniu zanotował już dwa trafienia dla swojego zespołu, w tym jedno bardzo ważne w starciu z Tottenhamem. Portugalczyk to typ nowoczesnego bocznego defensora, który uwielbia podłączać się pod akcje ofensywne. Mimo to – nie tak jak np. w przypadku Marcosa Alonso – 25-latek radzi sobie także dobrze w defensywie. Do tej pory zgromadził  najwięcej udanych odbiorów (33) spośród wszystkich zawodników, wyprzedzając w tym rankingu nawet perfekcyjnego w tym dziedzinie Aarona Wan-Bissake.

Najlepszy pomocnik: Kevin de Bruyne

Belg nie zwalnia tempa i goni rekord Thierry’ego Henry’ego 20 asyst w sezonie. Do tej pory w zaledwie 7 kolejkach zgromadził już 8 ostatnich podań, a do pełni szczęścia brakuje jeszcze 12. Pep Guardiola może jedynie żałować, że w spotkaniu przeciwko Norwich zatrzymał swojego asa na ławce rezerwowych. Dla 28-latka nie ma podania, którego nie jest w stanie wykonać. Jego dośrodkowania z głębi pola (w meczu z Watfordem oraz Evertonem) to istny majstersztyk. W tej chwili bez wątpienia najlepszy zawodnik tej ligi.

Najlepszy napastnik: Callum Wilson

We wrześniu królem polowania został napastnik Bournemouth. Anglik w poprzednim miesiącu aż czterokrotnie pokonywał bramkarzy rywali, tworząc świetny duet z Joshuą Kingiem. Eddie Howe powinien chuchać i dmuchać na 27-latka, ponieważ jego bramki ponownie powinny zapewnić bezpieczny środek tabeli. Póki co zadanie „Wisienkom” udaję się wykonywać z nawiązką. Jeśli Wilsonowi nagle nie rozreguluje się celownik, to fani z Vitality Stadium mogą spać spokojnie i oszczędzać pieniądze na kolejny karnet w angielskiej ekstraklasie. .

Najlepsza bramka: Harry Kane w spotkaniu przeciwko Leicester

Wrzesień był także udanym miesiącem dla Harry’ego Kane’a. Anglik zdobył dwie bramki oraz zanotował asystę, a jedna z bramek przeciwko Leicester udowodniła, że napastnik jest w stanie trafić niemalże z każdej pozycji.

Tempo, piękna wymiana i ten strzał niemalże już leżąc na ziemi. Klasa.

 Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO530 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!