Młodzieżowiec na wagę złota #6: Statystyki nie kłamią

09.10.2019
Ostatnia aktualizacja 10 października, 2019 o 14:10

Jedenaście kolejek Ekstraklasy za nami, teraz przerwa reprezentacyjna, więc pora na pierwsze podsumowania, gdyż to już prawie 1/3 sezonu. Skoro tak, zaglądamy do naszego cyklu „Młodzieżowiec na wagę złota”, w którym czas na garść statystyk. Jak mawiał klasyk, ze statystykami jest jak ze spódniczką mini – wiele odsłaniają, ale najważniejszego nie pokażą. Przekonajmy się sami!

Jak dotąd młodzieżowcy w Ekstraklasie rozegrali 23288 minut, co stanowi 13,39%* czasu spędzonego przez wszystkich zawodników w sezonie 2019/2020. Czy to dużo, czy mało? Sami oceńcie. Łącznie na boiskach pojawiło się 373 zawodników, z których 70 urodziło się 1 stycznia 1998 lub później, a to już z kolei 18,76% wszystkich uczestników meczów najwyższej klasy rozgrywkowej, natomiast średnia młodzieżowców przypadających na jeden zespół to 4,4. Są ekipy zawyżające średnią, jak przewodząca w tej klasyfikacji trójca – Lech(9) oraz Arka i Wisła Kraków(po 6), ale generalnie przeciętna oddaje tabelę, bo aż sześć ekip, czyli ponad jedna trzecia ligi „użyła” właśnie czterech zawodników młodzieżowych.  Jeśli chodzi o gole, w tej materii procent jest najniższy spośród trzech branych pod uwagę statystyk dotyczących młodzieżowców. 13,06% bramek było autorstwa młodzieżowców, co w liczbach bezwzględnych przekłada się na 29 sztuk.

Tyle globalnie, ale czas na konkretniejsze liczby i wnioski. Skoro skończyliśmy na bramkach, wszystko można rozbić na czynniki pierwsze lub w tym przypadku na drużyny. Lech strzelił za sprawą swojej młodzieży osiem goli, czyli ponad 1/4 dorobku wszystkich młodzieżowców. Do tego dorzućmy sześć goli Zagłębia i cztery Jagiellonii i już widzimy, że zdecydowana większość to udział trzech ekip. Trudno się dziwić skoro aż sześć ekip ma zerowy dorobek swoich młodzieżowców.

Jak wyglądają liczby minut młodzieżowców w poszczególnych drużynach? Skoro mieliśmy jedenaście kolejek i w każdej z nich młodzieżowcy musieli wyrobić 90 minut, więc z prostej matematyki wychodzi, że 990 minut było absolutnym minimum i… blisko tej liczby był Śląsk Wrocław. Do niedawna lider ligi jedynie o dwie minuty przekroczył ten limit! na drugim biegunie Lech Poznań, którego młodzieżowcy, a było ich aż dziewięciu(!) wybiegali już 3338 minut, co stanowi 30,67% dorobku całej drużyny i 14,33% z całej ligi, czyli zakładając, że każda drużyna to 1/16 ligi, a więc jakieś 6,25%, wychodzi więc, że Lech ponad dwukrotnie przebija średnią! Zresztą, drugie w tej klasyfikacji Zagłębie Lubin ma tych minut 1722 i udział młodzieżowców w dorobku drużyny to 15,81%, a zatem widzimy, że powyższe wnioski raczej nie kłamią.

Już kilkukrotnie pisaliśmy o kapitalnych liczbach Lecha w tej materii, ale będziemy do bólu przypominać. Robert Gumny, Kamil Jóźwiak to zawodnicy mający już kilkadziesiąt meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej. W ostatnich tygodniach trener Dariusz Żuraw przeprowadza prawdziwą ofensywę, bo już nie tylko Paweł Tomczyk czy Tymoteusz Puchacz grają, ale swoje szansę i to prawdziwe, od początku, dostają m.in. Jakub Moder(1999) czy nawet Jakub Kamiński(2002), a więc rówieśnik Filipa Marchwińskiego. Można? Można, tylko trzeba chcieć. Oczywiście idealnie pod względem wyników w Poznaniu nie ma, ale finanse cierpiące na braku europejskich pucharów będzie można podreperować promocją i ewentualną sprzedażą kolejnych perełek wychowanych we wronieckiej akademii.

Jednak nie tylko lechici skorzystali na tym młodzieży, bo również nieźle wyglądają liczby dwóch zawodników Jagiellonii. Patryk Klimala rozegrał nieco ponad 500 minut i ma na swoim koncie 5 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej – 2 gole i 3 asysty – zaś jego młodszy o trzy lata kolega, Bartosz Bida, legitymuje się trzema punktami w tej tabeli, za sprawą dwóch bramek i jednej asysty. Widać więc, że w przypadku białostoczan jakość idzie nad ilość, w przeciwieństwie np. do Arki Gdynia, której zawodnicy młodzieżowi wykręcili o siedem minut więcej aniżeli ich koledzy z Jagi, a mimo tego tylko raz uczestniczyli w akcji bramkowej za sprawą asysty Jakuba Wawszczyka!

Mimo że wspominaliśmy o sześciu ekipach, które jeszcze nie zanotowały gola za sprawą młodzieżowca, to niemal wszystkie mają asystentów albo chociaż zawodników mających asystę drugiego stopnia, jak w przypadku Daniela Ściślaka z Górnika Zabrze. Bardzo ciekawym przypadkiem jest Raków Częstochowa, którego dwójka młodzieżowców – Michał Skóraś i Miłosz Szczepański mają na swoim koncie łącznie 5 asyst, ale gdyby rozszerzyć wszystko o asysty drugiego stopnia, wtedy ta liczba staje się dwucyfrowa, głównie za sprawą tego drugiego, gdyż były zawodnik Legii trzykrotnie był ostatnim podającym, ale aż czterokrotnie notował asysty drugiego stopnia i według tej klasyfikacji przewodzi w lidze wraz z Kamilem Jóźwiakiem z siedmioma punktami na koncie!

Jedyna drużyna bez gola, asysty, a nawet asysty drugiego stopnia od młodzieżowca? Kto śledził nasze dotychczasowe zestawienia, ten mógł łatwo dojść do wniosku, że chodzi o Koronę Kielce, czyli mistrza Polski juniorów starszych, który dzisiaj rozpoczyna swoją przygodę w młodzieżowej Lidze Mistrzów z… mistrzem Hiszpanii, Realem Saragossą!

* – liczby na podstawie statystyk przygotowany przez serwis Ekstrastats.pl