Sean Dyche: „W głębi duszy czułem, że potrzebują już kogoś innego”

Napisane przez Mariusz Orłowski, 24 marca 2025
Sean Dyche

Sean Dyche pracował w Evertonie przez dwa lata. Mierzył się z trudnymi warunkami, jakim były odjęte punkty, ale udało mu się utrzymać zespół w elicie. Jest świadomy, że poprawił wiele kwestii i przygotował zespół Davidowi Moyesowi, ale jednocześnie… wyczuwał u piłkarzy zmęczenie materiałem. 

Sean Dyche trudny do oceny

Sean Dyche został zwolniony… w dniu meczu i to trzy godziny (!) przed pierwszym gwizdkiem III rundy FA Cup z Peterborough United. Wówczas za linią trenerską stanął ciekawy duet – obecny szkoleniowiec Evertonu do lat 18 Leighton Baines oraz kapitan pierwszej drużyny Seamus Coleman. ”The Toffees” wygrali przed własną publicznością z trzecioligowcem 2:0. Był to opakowany medialnie mecz z tego względu, że… Ashley Young mógł zagrać przeciwko swojemu synowi! Darren Ferguson – syn sir Alexa Fergusona – nie wpuścił jednak młodego Younga na boisko.

Wyniki Seana Dyche’a w sezonie 2024/25 pozostawiały wiele do życzenia. Zajmował 16. miejsce i był punkt nad strefą spadkową. Zarzucano mu regres w stosunku do poprzedniego roku, kiedy to potrafił zająć 15. pozycję i spokojnie się utrzymać, ale musiał się zmierzyć z ośmiopunktową karą nałożoną za złamanie reguł PSR. Ograł Newcastle, Chelsea, Liverpool i jego praca była powszechnie chwalona. W nowym sezonie już tak dobrze nie było – mizerna gra, styl, który nie przekładał się na wyniki, wysokie porażki, zaledwie jedna wygrana na 10 ostatnich spotkań…

Dyche zostawił Everton w dobrej formie?

Sean Dyche w wywiadzie z „talkSPORT” ujawnił trochę skalę wyzwań, którym musiał stawić czoła w Evertonie. Uważa, że wykonał świetną robotę i zostawił zespół w dobrej kondycji w porównaniu do tego, co zastał:

Nie kwestionuję decyzji menedżerów. Każdy ma swój własny styl i własny sposób robienia różnych rzeczy, ale było wiele takich, które wymagały korekty. Nie mówię tylko o tym, co dzieje się na boisku. Wszystko wymagało korekty! Poszedłem tam z myślą, że to, to i tamto… I tak nie było. Było kilometry od tego miejsca… w o wiele gorszym stanie. Nie chcę, żeby ludzie źle to zinterpretowali. Nie mam na myśli boiska. Frank Lampard był przede mną i starał się zrobić wszystko, co mógł, aby ta drużyna wygrała. Ale poza boiskiem działo się wiele rzeczy.

Nie chciał zdradzić konkretów, ale powiedział też, że gdyby tylko kibice wiedzieli z jakimi sprawami musiał się zmagać, to jego praca zostałaby bardziej doceniona. Jest dumny z osiągnięć w Evertonie. Moyes zastąpił tam Dyche’a prawie 12 lat po odejściu do Manchesteru United i zyskuje dobrą renomę. Dyche uważa, że zostawił klub w dobrych rękach:

Zostawiłem klub w dobrych rękach i w dobrym stanie. Powiedziałem to i zostałem za to zbesztany. Moysey przejął stery i on o tym wie, i dał mi o tym znać. Powiedziałem mu, że gracze są w dobrej formie. Są w formie, ale ciężar czasami jest zbyt duży. Myślę, że dla graczy był taki. Wiesz, rozumiałem to. Dowiedziałem się o rozmiarze tego klubu, jego wadze (…) Podkreślałem, że klub był w lepszym stanie, kiedy odchodziłem, niż kiedy do niego weszliśmy i że poradziliśmy sobie z wyzwaniami.

Czuł, że go zwolnią

Piłka nożna to taki sport, że w pewnym momencie wyczuwasz wypalenie materiału. Sean Dyche wiedział, że jego piłkarze są w formie, ale… czuł też, że potrzebują jakiegoś nowego bodźca:

W głębi duszy wiedziałem, że po prostu potrzebują nowego… Piłka nożna to dziwny biznes, czasami po prostu potrzebujesz nowego głosu. Drobne szczegóły mogą się zmienić, nowy menedżer wchodzi. A Moysey, którego bardzo podziwiam, myślę, że jest fantastycznym menedżerem i dobrym facetem. Rozmawiałem z nim również, nawiasem mówiąc, bardzo otwarcie o tym. Powiedziałem mu, że jest tam wiele dobrego i cieszę się z jego powodu, cieszę się, że wszystko idzie dobrze.

Sean Dyche podkreślił, że nie czuje żalu i zazdrości – wręcz przeciwnie, bardzo się raduje z tego, jak teraz idzie Evertonowi. Podkreślił: – Co?! Po dwóch latach harówki, dlaczego miałbym chcieć, żeby się męczyli, dlaczego miałbym chcieć ich porażki?! Walczyliśmy, żeby to utrzymać. Nie chciałbym, żeby ta praca spowodowała cokolwiek innego niż sukces. Nie ma w moim ciele ani jednej kości urazy, gniewu, nic takiego jak bycie wypatroszonym! Mają się dobrze i życzę im dobrze. 

Nie ma social mediów, ponieważ ich... nie potrzebuje. Pisanie o piłce nożnej traktuje jako odskocznię, lecz nie ma ambicji dziennikarskich, pracując w IT. Piłka to hobby. Od 2008 fan Barcelony. Jeden z sezonowców City "przez Pepa". Lubi spędzić weekend z Ekstraklasą.

Freebet 300 zł dla nowych graczy
ZA WYGRANĄ BARCELONY Z OSASUNĄ!
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)