Historia lubi się powtarzać. Lech drugi sezon z rzędu roztrwonił prowadzenie 2:0 w Radomiu

Kibice Lecha Poznań przeżyli deja vu z grudnia 2023 roku. Podobnie, jak wtedy „Kolejorz” prowadził w Radomiu 2:0, ale ostatecznie tylko zremisował 2:2 po golu straconym w doliczonym czasie. Co więcej, kontaktowa bramka padła w dokładnie tym samym momencie – 79. minucie.
Radomiak – Lech, czyli starcia, których goście nie wygrywają
Starcie w ramach 30. kolejki PKO BP Ekstraklasy było dopiero 14. w historii pomiędzy Radomiakiem a Lechem. Wcześniej te drużyny czterokrotnie spotkały się w Pucharze Polski, a wszystkie pozostałe dziewięć ligowych starć między tymi zespołami miało miejsce na poziomie Ekstraklasy. Charakterystyczną cechą wszystkich poprzednich dziewięciu ligowych starć tych ekip było to, że żadnej nie wygrali goście. Na pięć dotychczas rozegranych w Poznaniu meczów trzykrotnie wygrywał Lech, a dwa razy padał remis.
Z kolei cztery poprzednie rywalizacje tych klubów w Radomiu kończyły się dwoma zwycięstwami Radomiaka oraz dwoma remisami. Jeden z nich – 2:2 – miał miejsce w poprzednim spotkaniu „Warchołów” z „Kolejorzem” przy ul. Struga, do którego doszło w ostatniej kolejce PKO BP Ekstraklasy w 2023 roku. Był to ostatni mecz Lecha pod wodzą Johna van den Broma, którego zwolnienie ogłoszono niemal pół doby po końcowym gwizdku. Zespół po Holendrze przejął Mariusz Rumak, którego druga kadencja przy Bułgarskiej okazała się totalną katastrofą.
Zawsze ktoś z czołówki musi wtopić i zrobiła to już @Jagiellonia1920, czyli jednak @LechPoznan?#RADLPO pic.twitter.com/OXeliiT4MX
— Polski Ligowiec (@polski_ligowiec) April 27, 2025
Rekordowy wynik Ishaka w Ekstraklasie
Szukający przerwania serii trzech meczów z rzędu bez wygranej gospodarze w pierwszych trzech minutach tej rywalizacji zepchnęli wicelidera PKO BP Ekstraklasy do głębokiej defensywy. Ataki zespołu Joao Henriquesa zwieńczyło uderzenie przewrotką wypożyczonego z Legii Marco Burcha, lecz zmierzającą w światło bramki futbolówkę głową wybił Bartosz Salamon. Konkretniejsi byli podopieczni Nielsa Frederiksena, którzy już po drugim wejściu w pole karne radomian wpakowali piłkę do bramki.
W piątej minucie Joel Pereira posłał znakomite podanie górą do Filipa Jagiełły, a ten po przyjęciu futbolówki klatką piersiową z prawej strony pola karnego zagrał ją w kierunku Mikaela Ishak. Kapitan Lecha strzałem „z pierwszej piłki” pod poprzeczkę pokonał Macieja Kikolskiego i mógł cieszyć się już z 19. gola w bieżących rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy. Szwed pobił tym samym swój najlepszy jak dotąd wynik w tych rozgrywkach z sezonu 2021/22, gdy zdobył 18 bramek.
𝐌𝐈𝐊𝐀𝐄𝐋 𝐈𝐒𝐇𝐀𝐊! 🔥 Co za forma napastnika Lecha! 🔝 Goście szybko obejmuje prowadzenie w Radomiu!
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/0KIPbjLL72
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 27, 2025
Niespodziewany bohater Lecha
Co więcej, Ishak po raz pierwszy w barwach Lecha strzelił gola w piątym meczu z rzędu. Wcześniej w koszulce „Kolejorza” trafiał do siatki w maksymalnie czterech kolejnych występach. Był to także jego czwarty gol strzelony Radomiakowi – częściej na polskich boiskach pokonywał jedynie Lechię Gdańsk oraz Pogoń Szczecin (kolejno sześć i siedem razy). Asystujący przy bramce Szweda Filip Jagiełło niemal pół godziny później strzelił swojego drugiego gola dla Lecha, a pierwszego od ponad siedmiu miesięcy.
W prawym sektorze Pereira znakomicie zwiódł Michała Kaputa, po czym posłał podanie górą w pole karne. Przeciął je Marco Burch, lecz Szwajcar nieczysto trafił w piłkę, a Jagiełło sprzątnął sprzed nosa futbolówkę wyskakującego do niej Kikolskiemu i strzałem głową z bliskiej odległości podwyższył na 2:0. W ciągu zaledwie 34 minutach starcia w Radomiu wychowanek Zagłębia Lubin wyrównał swój dotychczasowy dorobek dla „Kolejorza”, do ustanowienia którego potrzebował ponad… 900 minut.
Filip Jagiełło dostał prezent 🎁 od obrony Radomiaka i do asysty dołożył gola! 👌 Kolejorz prowadzi 2:0!
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cUAHv pic.twitter.com/6JZB8KPXxG
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 27, 2025
Filar defensywy „Kolejorza” kontuzjowany
Cytując jednak klasyka – „Spokojnie”, bowiem w poprzednim wyjazdowym meczu Lech także prowadził do przerwy 2:0, a finalnie w Lublinie do samego końca musiał drżeć o zwycięstwo. Historia także nie przemawiała na korzyść poznaniaków, gdyż w poprzednim starciu w Radomiu „Kolejorz” jeszcze do 78. minuty prowadził 2:0, a ostatecznie stracił dwa punkty. Bliscy złapania kontaktu gospodarze byli w 54. minucie, gdy Rafał Wolski najpierw odebrał piłkę Pereirze, a następnie raz jeszcze – tuż pod polem karnym Lecha – minął Portugalczyka.
Następnie kapitan Radomiaka próbował rozegrać piłkę na jeden kontakt z Renatem Dadaszowem, ale podanie reprezentanta Azerbejdżanu przeciął Antonio Milić. Niedługo po tej interwencji Chorwata zakończył się występ jego partnera ze środka obrony – Bartosza Salamona. Choć filar defensywy „Kolejorza” wrócił na kilka minut do gry, nie był w stanie przezwyciężyć bólu w prawej stopie. Narodził się on w wyniku „zarycia” nią w murawę, po tym, gdy Dadaszow przepchnął swojego przeciwnika, a ten nie trafił w piłkę.
Bartosz Salamon poprosił o zmianę. Za moment obrońca Lecha opuści boisko. W jego miejsce pojawi się Wojciech Mońka #RADLPO
— Jakub Kłyszejko (@jakubklyszejko) April 27, 2025
Powtórka z rozrywki
Historia lubi się powtarzać, bowiem drugi raz z rzędu Radomiak w domowym starciu z Lechem strzelił gola na 1:2 dokładnie w 79. minucie. Wówczas bramkę kontaktową zdobył Dawid Abramowicz, teraz do siatki trafił Capita Capemba. Angolczyk przechwycił piłkę do niedokładnym podaniu Wojciecha Mońki do Antoniego Kozubala i bez wahania przymierzył sprzed pola karnego. Futbolówka poszła jeszcze po rękach Bartosza Mrozka, ale golkiper „Kolejorza” nie dał rady zatrzymać tego potężnego uderzenia.
Niemal 10 minut później mecz ten „zabić” mogło trafienie Ishaka na 3:1, lecz zostało anulowane, bowiem w momencie zgrania piłki głową przez Patrika Walemarka kapitan Lecha był na spalonym. Ledwie cztery minuty później nastąpiła powtórka z grudnia 2023 roku, gdyż „Kolejorz” drugi raz z rzędu w doliczonym czasie roztrwonił w Radomiu prowadzenie 2:0. Po centrze z lewego sektora Milić nie porozumiał się z Mrozkiem, a piłka trafiła w słupek. Wykorzystał to Abdoul Tapsoba, który z bliska dobił ją do pustej bramki.
𝐂𝐀𝐏𝐈𝐓𝐀 𝐂𝐀𝐏𝐄𝐌𝐁𝐀! 🎯 Piękna bramka skrzydłowego Radomiaka! Będziemy mieli emocje w końcówce! 🔥
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/YTYLg2s831
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 27, 2025
Tym samym Niebiesko-Biali znów w samej końcówce pozbawili się pierwszego w historii ligowego triumfu w Radomiu. Teraz jednak ciężar gatunkowy był większy, bowiem prowadzący w tabeli Raków odskoczył od wicelidera z Poznania na dwa punkty, a de facto trzy, gdyż ma lepszy bilans meczów bezpośrednich. Do swojego następnego meczu zespół Nielsa Frederiksena może przystąpić z nawet pięciopunktową stratą do Rakowa, ponieważ kilka godzin wcześniej częstochowianie zmierzą się z ostatnią obecnie w tabeli Stalą Mielec.
Choć „Kolejorz” po raz pierwszy od siedmiu miesięcy nie przegrał czwartego meczu z rzędu, nie zanotował pierwszej od tego czasu serii czterech kolejnych wygranych. Było to także już siódme potknięcie Lecha na dziewięć ostatnich wyjazdów, z czego drugi zanotowany w tym czasie remis. Dodajmy, że czwarty mecz z rzędu, ale za to bez zwycięstwa zaliczył Radomiak, co jest najgorszą serią za kadencji Joao Henriquesa. „Warchoły” mają jednak dziewięć punktów przewagi nad kreską na cztery kolejki przed końcem, więc mogą spać spokojnie.
𝐀𝐁𝐃𝐎𝐔𝐋 𝐓𝐀𝐏𝐒𝐎𝐁𝐀! ⚽ RADOMIAK WYRÓWNAŁ W DOLICZONYM CZASIE GRY! 😳 🔥
Gospodarze zremisowali z Lechem Poznań 2:2! pic.twitter.com/qT7Vvk8xy3
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 27, 2025
fot. screen Canal+