Lech przetrwał napór Motoru. Zanosiła się spokojna wygrana, było drżenie o trzy punkty

Mimo dwubramkowego prowadzenia do przerwy Lech Poznań do samego końca musiał drżeć o wywiezienia z Lublina trzech punktów. Motor wyszedł kompletnie odmieniony na druga połowę i zdołał złapać kontakt. Beniaminek był nawet bliski doprowadzenia do wyrównania, lecz ostatecznie musiał pogodzić się z pierwszą od pół roku domową porażkę.
Przełamać klątwę
Jak to w przypadku „trzynastki” bywa, 13. dzień kwietnia nie jest szczęśliwy dla Lecha Poznań. Poprzednie cztery mecze, które „Kolejorz” tego dnia rozegrał kończyły się porażkami. W ubiegłym roku z Puszczą Niepołomice 1:2, rok wcześniej z Fiorentiną 1:4 w pierwszym meczu 1/4 finału Ligi Konferencji, w 2019 roku z Jagiellonią Białystok 0:2, a rok wcześniej z Koroną Kielce 0:1. Aby poszukać poprzedniej wygranej Lecha tego dnia, trzeba było cofnąć się do 2002 roku. Wówczas „Kolejorz” na zapleczu Ekstraklasy pokonał Wisłę Płock 1:0.
O przełamanie tej złej serii wcale nie musiało być łatwo, bowiem Motor przed własną publicznością nie przegrał w lidze od sześciu meczów. Lepszą domową passę miały tylko Legia Warszawa i Jagiellonia. Od czasu ostatniej porażki (3:4 z Widzewem 19 października) podopieczni Mateusza Stolarskiego na własnym stadionie zanotowali cztery wygrane i dwa remisy. W tym czasie na terenie beniaminka PKO BP Ekstraklasy poległa choćby Pogoń Szczecin (2:4 na początku listopada), czy punkty straciła Legia (3:3 w marcu).
Niedziela handlowa za mną, więc czas na mecz!#MOTLPO pic.twitter.com/oCaRqL3YbX
— Polski Ligowiec (@polski_ligowiec) April 13, 2025
Rekordowy transfer dał prowadzenie
Pierwszą okazję do objęcia prowadzenia miał wicelider z Poznania. Wydawało się, że piłka po podaniu górą Patrika Walemarka z 10. minuty opuści linii końcową boiska, lecz w ostatniej chwili głową wygarnął ją Daniel Hakans. Następnie Mikael Ishak zagrał do ustawionego tuż przed bramką Aliego Gholizadeha, jednak futbolówka była zawieszono zbyt wysoko, w związku z czym Irańczyk nie był w stanie oddać dokładnego strzału głową. Przy kolejnej sytuacji Motor tyle szczęścia już nie miał, bowiem w 16. minucie wynik otworzył Walemark.
Piłka przypadkowo trafiła pod nogi ustawionego w polu karnym Szweda, gdyż chwilę wcześniej Bradly Van Hoeven przeciął podanie Gholizadeha do Kozubala. Następnie wykupiony zimą z Feyenoordu skrzydłowy strzałem lewą nogą w kierunku dalszego słupka z okolicy linii piątego metra pokonał debiutującego między słupkami Motoru Gaspera Tratnika. Osiem minut później gospodarze odpowiedzieli po raz pierwszy od czasu utraty bramki, lecz Bartosz Mrozek spokojnie wyłapał strzał lewą nogą „z pierwszej piłki” Mbaye Ndiaye.
𝐏𝐀𝐓𝐑𝐈𝐊 𝐖𝐀𝐋𝐄𝐌𝐀𝐑𝐊! ⚽ To jest ta magiczna lewa noga! 🪄 Lech prowadzi w Lublinie!
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/QzVY44nr34
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 13, 2025
Mogło być 1:1, 15 sekund później było 0:2
Niemal kwadrans później „Kolejorz” na własne życzenie mógł remisować, bowiem tuż pod własnym polem karnym Michał Gurgul dał sobie odebrać piłkę Samuelowi Mrazowi. Reprezentant Polski U19 szybko naprawił swój błąd, nie pozwalając minąć się Słowakowi, a następnie zagrożenie zażegnał Antoni Kozubal. Goście natychmiast ruszyli z kontrą, a piłka już po 15 sekundach drugi raz wylądowała w bramce Motoru. Wpakował ją do niej Mikael Ishak, który po raz pierwszy od października strzelił gola w trzecim meczu z rzędu.
Wcześniej tytaniczną pracę wykonali Patrik Walemark, który posłał znakomite dalekie podanie w kierunku Daniela Hakansa, a Fin prześcignął próbującego go powstrzymać Marka Bartosa. Następnie zagrał prostopadle w pole karne do kapitana Lecha, a ten zdobył 17. bramkę w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy, co jest gorszym wynikiem jedynie od Efthymisa Koulourisa z Pogoni Szczecin (21 goli). Po raz pierwszy od 14 września ub. roku i wygranej 5:0 z Jagiellonią Lech schodził do szatni z dwubramkowym prowadzeniem.
𝐌𝐈𝐊𝐀𝐄𝐋 𝐈𝐒𝐇𝐀𝐊! 🔥 Poznańska lokomotywa się nie zatrzymuje! 🚂 Fenomenalna szybki atak zakończony golem kapitana! 🤩
📺 Transmisja meczu w Lublinie w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/T4uipSk65x
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 13, 2025
„Ja jeszcze żyję”
Motor zaś po raz pierwszy odkąd wrócił do Ekstraklasy przegrywał do przerwy różnicą dwóch bramek. Na ten stan rzeczy trener Mateusz Stolarski zareagował dwiema roszadami – na drugą połowę nie wyszli już Bradly Van Hoeven oraz Christopher Simon, a w ich miejsce pojawili się Kaan Caliskaner oraz Michał Król. Drugi z wymienionych zmienników już po siedmiu minutach występu mógł zanotować asystę. Z lewej strony pola karnego posłał dośrodkowanie po nodze Filipa Jagiełły, ale piłka po strzale głową Ndiaye przeleciała obok bramki.
Pierwsze zmiany w Lechu miały zaś miejsce tuż przed upływem godziny gry. Niels Frederiksen profilaktycznie zdjął z boiska odczuwających problemy Patrika Walemarka i Bartosza Salamona, wpuszczając w ich miejsce dwóch nastolatków – Kornela Lismana oraz Wojciecha Mońkę. Chwilę później przed kolejną znakomitą szansą na czwartego gola na polskich boiskach miał Ndiaye, lecz piłka po jego strzale sprzed piątego metra przeleciała tuż nad poprzeczką. Jednak bramka dla Motoru zaczęła wisieć w powietrzu i takowa padła w 69. minucie.
Po dośrodkowaniu Bartosza Wolskiego z rzutu rożnego nieczysto w piłkę głową trafił Marek Bartos, lecz na jego szczęście poleciała w kierunku Michała Króla. Skrzydłowy lublinian nie wahał się i od razu dołożył nogę, a ustawiony na linii bramkowej Michał Gurgul podjął się nieudanej finalnie interwencji wybicia futbolówki. Dla Króla był to trzeci gol w bieżącej kampanii i brakuje mu już tylko jednego trafienia, by wyrównać swój najlepszy dorobek strzelecki w jednym sezonie w barwach Motoru – cztery gole w sezonach 2022/23 i 2023/24.
Gol kontaktowy dla Motoru! ⚽ Michał Król najlepiej odnalazł się w polu karnym i z bliskiej odległości umieścił piłkę w bramce! 💪
📺 Transmisja meczu w Lublinie w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/gfzliYRNUz
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 13, 2025
„Kolejorz” wyszedł cało z opresji
Niemal kwadrans po pierwszym od ponad pięciu miesięcy wpisaniu się na listę strzelców Król był bliski szóstej w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy asysty. Z prawej strony pola karnego wstrzelił piłkę do środka, a ta po efektownym strzale Piotra Ceglarza „piętką” odbiła się od słupka. W doliczonym czasie piłki meczowe na swoich głowach mieli Kaan Caliskaner i… bramkarz – Gaspar Tratnik, lecz z oboma tymi strzałami poradził sobie Bartosz Mrozek. Mimo odmienionego w drugiej połowie Motoru Lech wywiózł z trudnego terenu komplet punktów.
Tym samym Lech nie zaliczył pierwszej od czterech lat serii trzech kolejnych wyjazdowych meczów bez wygranej. Poprzednie dwie delegacje „Kolejorza” kończyły się bowiem porażkami. Poznaniacy wciąż więc tracą trzy punkty do prowadzącego w tabeli Rakowa (de facto czterech ze względu na gorszy bilans meczów bezpośrednich) i niezależnie od wyniku meczu Jagiellonii z Legią po 28. kolejce dalej będą wiceliderem. Motor zaś zakończył serię domowych meczów bez wygranej na sześciu, polegając u siebie pierwszy raz od października.
fot. screen Canal+