Arka Gdynia przyłapana? Kulisy ekstraklasowej „afery dronowej”

Arka Gdynia przygotowuje się do nowego sezonu PKO BP Ekstraklasy, lecz wedle najnowszych informacji przekazanych przez ich pierwszego rywala, przygotowania nie są zbyt „fair”. Motor Lublin poinformował, iż przechwycił drona, który podglądał ich zamknięty sparing, a jak się później okazało, miał on należeć właśnie do sztabu Arki Gdynia.
Arka Gdynia szykuje się do inauguracji, podglądając?
Początek najważniejszych rozgrywek w naszym kraju już za moment, bo pozostały niecałe dwa tygodnie. Z tego też powodu kluby rozgrywają kolejne sparingi i mecze kontrolne. Motor Lublin w ramach takiego właśnie spotkania mierzył się z Lechią Gdańsk, lecz miał to być sparing zamknięty bez wstępu nie tylko dla kibiców, ale także mediów. Na pewno ogromnym zdziwieniem sztabu Motoru był moment, kiedy zauważyli w powietrzu… drona, który ewidentnie miał nagrywać całe spotkanie w celach późniejszej analizy.
Po jego zauważeniu przedstawiciele Motoru dość szybko zdołali nie tylko go przechwycić, ale także odkryli, kto odpowiadał za jego sterowanie. Arka Gdynia wysłała tam bowiem członka sztabu. To właśnie z nimi lublinianie zmierzą się w pierwszej kolejce nowego sezonu. Wszystko zostało bardzo szybko nagłośnione przez media społecznościowe Motoru z bardzo wymownym opisem i zapowiedzią, iż sprzęt będzie gotowy do odebrania na konferencji pomeczowej.
Hej, @ArkaGdyniaSA – mamy coś Waszego… 🙃🙂
Do odebrania na konferencji prasowej za dwa tygodnie 🫡 pic.twitter.com/5vqV02mZU0
— Motor Lublin (@MotorLublin) July 5, 2025
Jak czytamy w informacji podanej przez „Dziennik Wschodni” – „Motorowcy” wypatrzyli w lesie członka sztabu szkoleniowego Arki i odesłali go do domu. To on sterował dronem. Mieli jednocześnie pewność, że był to człowiek gdynian. Wystarczyło bowiem sprawdzić na stronie klubowej zdjęcie sztabu i zweryfikować tę osobę.
To nie pierwsza taka afera?
W ostatnim sezonie również mieliśmy do czynienia z „aferą dronową”. Wówczas Goncalo Feio, kiedy był jeszcze szkoleniowcem Legii Warszawa, głośno mówił o tym, że Raków Częstochowa wysyłał drona w celu podglądania, ale także nagrywania treningów stołecznego zespołu. W wielu komentarzach dotyczących sytuacji na linii Motor-Arka internauci w dość prześmiewczy sposób wytykają Dawidowi Szwardze wyniesienie tego „zwyczaju” z byłego klubu. Na pewno cała sytuacja wzbudziła wiele emocji.
Wstyd @ArkaGdyniaSA ‼️
Dron do odbioru na konferencji prasowej po pierwszej kolejce. Telefon oddaliśmy, żeby pan ze sztabu nie zgubił trasy na powrocie do Gdyni. https://t.co/JoGH9DzAQa
— Michał Szprendałowicz (@Michal_1993) July 5, 2025
Znacznie mocniej o całej sprawie wypowiedział się Michał Szprendałowicz, a więc dyrektor marketingu i komunikacji Motoru Lublin. Nazwał to zachowanie i całe zajście „wstydem”, po raz kolejny wbijając szpilkę w rywala, z którym inaugurujące sezon spotkanie już 20 lipca. Zakłady bukmacherskie wskazują lublinian jako faworyta, lecz nie tak bardzo jednoznacznie.
„Afera dronowa” odbiła się naprawdę szerokim echem, a na ten moment Arka Gdynia nie odpowiedziała na wyżej wymienione zarzuty. Wspomniany sparing Motoru Lublin z Lechią Gdańsk zakończył się wynikiem 5:3 dla lublinian, a trener Mateusz Stolarski był dość zadowolony z postawy swojej drużyny: – Cieszy mnie to bardzo, że zawodnicy z linii ofensywnej te bramki dokładają, ale tracimy dwa gole ze stałych fragmentów gry, co musimy poprawić.
Fot. PressFocus