Rezerwowi zadecydowali. Korona Kielce tylko zremisowała w Lubinie

W meczu inaugurującym trzecią kolejkę Ekstraklasy Korona Kielce wybrała się do Lubina, by zmierzyć się z Zagłębiem. Spotkanie zdecydowanie nie należało do najbardziej interesujących i finalnie pozostało bez rozstrzygnięcia. W odstępie kilku minut bramki zdobyli Antonin oraz Michalis Kosidis. Końcowy wynik na tablicy wyników to 1:1.
Przed meczem uczczono pamięć bohaterów
Zagłębie Lubin sezon zaczęło od trudnego wyjazdu do Łodzi. Tam Widzew – który w trakcie letniego okienka transferowego przeszedł wielkie zmiany – wygrał 1:0 po bramce fenomenalnej urody Juljana Shehu. Tydzień później drużyna Leszka Ojrzyńskiego zainkasowała pierwszy punkt, remisując w starciu na Nowej Bukowej z GKS-em Katowice. „Miedziowi” byli dość wstrzemięźliwi na rynku transferowym, jednak i tak pozyskali ciekawie zapowiadających się Romana Jakubę i Michalisa Kosidisa, którzy ostatnio wspólnie występowali w Puszczy Niepołomice. Z kolei Lubin za około półtora miliona euro na Częstochowę zamienił Tomasz Pieńko, a do Gdańska powędrował Dawid Kurminowski.
Dziś liczą się tylko trzy punkty! 🇨🇮 pic.twitter.com/Wz8bEDorMa
— Zagłębie Lubin (@ZaglebieLubin) August 1, 2025
Korona Kielce pozyskała kilku wyjątkowo ciekawych zawodników. Za przykład może posłużyć duet Bułgarów – Wiktor Popow i Władimir Nikołow oraz przede wszystkim ściągnięty z ćwierćfinalisty ostatniej edycji Ligi Konferencji – Tamar Svetlin (rekord transferowy!), który w słoweńskiej ekipie odgrywał kluczową rolę. Mimo wzmocnień podopieczni Jacka Zielińskiego sezon zaczęli – obok Lechii Gdańsk – najgorzej z całej stawki. Na inaugurację przegrali 0:2 w Płocku z wracającą do Ekstraklasy Wisłą, a w następnej kolejce komplet punktów z Kielc wywiozła Legia. Słabsze dwa mecze nie zmieniły faktu, że to Korona była faworyta starcia w Lubinie.
Skład Żółto-Czerwonych na #ZAGKOR! 🟡🔴 pic.twitter.com/gLkzfxqMpa
— Korona Kielce (@Korona_Kielce) August 1, 2025
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego Wojciecha Mycia odegrany został hymn Polski. To upamiętnienie bohaterów Powstania Warszawskiego, które zaczęło się równo 81 lat temu na ulicach stolicy. Minutą ciszy została uczczona pamięć 200 tysięcy poległych, którzy zginęli z rąk niemieckich oprawców. Podobne uroczystości będą miały miejsce przed każdym meczem rozgrywanym w ramach trzeciej kolejki PKO BP Ekstraklasy.
Pierwsza połowa do zapomnienia
Od początku spotkania to Korona była stroną dominującą. Goście starali się jak najszybciej objąć prowadzenie, a groźne uderzenia oddali Marten Remacle i Dawid Błanik. Dwukrotnie skutecznie interweniował Dominik Hładun. Piłkarze Leszka Ojrzyńskiego starali się odpowiedzieć, wychodząc z szybkimi atakami. W polu karnym mocno szukany był młody Marcel Reguła, który nie był łatwy do upilnowania dla obrońców przeciwnika.
Z biegiem czasu defensywa gospodarzy się uszczelniała, a Korona miała coraz większe problemy, by stworzyć sobie sytuację strzelecką. Pod drugą bramką również zbyt wiele konkretów nie było. Przez to mecz zrobił się mocno zamknięty i dla postronnego widza mógł stać się zwyczajnie monotonny do oglądania.
Finalnie Wojciech Myć zakończył pierwszą część rywalizacji przy stanie 0:0. Najlepiej o poziomie tego spotkania świadczy fakt, że sędzia nie doliczył nawet sekundy. Po obu ze stron przez 45 minut nie została stworzona żadna naprawdę dogodna okazja do zdobycia bramki. Fani zgromadzeni na stadionie w Lubinie mogli mieć tylko nadzieję, że po przerwie zarówno Zagłębie jak i Korona po przerwie stworzą lepszej jakości widowisko. Jeżeli nie zdążyli jeszcze wcześniej usnąć…
Na razie ciężkostrawny mecz w Lubinie. Zagłębie to proste założenia i prosta gra (daleka piła i szukamy czegoś na skrzydłach). Korona miała ambitniejsze założenia, pierwszy kwadrans był obiecujący, później dała się wciągnąć w tę kopaninę. No nie zawsze jest czwartek, niestety.
— Przemysław Michalak (@PrzemysawMicha2) August 1, 2025
Dwa szybkie ciosy dały remis
Obaj trenerzy próbowali reagować zmianami, jednak na niezbyt wiele one się zdały. Do końca spotkania było coraz mniej czasu, a obraz gry się nie zmieniał. Dużo walki w środku pola i jeszcze mniej akcji do zawieszenia oka dla kibica nie obciążonego emocjonalnie. Jeśli ten spektakl był oglądany zagranicą, to zdecydowanie nie była to najlepsza reklama dla naszej Ekstraklasy.
Aż w końcu w 67. minucie rywalizacji po długim zagraniu z własnej połowy od jednego z obrońców gości w dogodnej sytuacji znalazł się wprowadzony w przerwie za Władimira Nikołowa, Antonin. Hiszpan wykorzystał nie najlepsze zachowanie duetu obrońców Zagłębia – Michała Nalepy i Aleksa Ławniczaka, którzy do tego momentu spisywali się bez większych zarzutów. Nowy napastnik dobrze opanował piłkę i uderzył nie do obrony tuż pod poprzeczkę bramki Dominika Hładuna. Takim sposobem Korona po raz pierwszy w nowym sezonie objęła prowadzenie, jednak… tylko na chwilę.
Do tej pory spokojne Zagłębie zostało mocno podrażnione stratą bramki. Piłkarze Leszka Ojrzyńskiego od razu ruszyli do ataku i to ekspresowo przyniosło zamierzone efekty. Po płaskim zagraniu w pole karne Jakuba Sypka najlepiej pod bramką Xaviera Dziekońskiego odnalazł się Michalis Kosidis. Grek odwrócił się z piłką i pewnym uderzeniem umieścił ją w siatce. Było to dla niego pierwsze trafienie w nowych barwach, jednak już dziewiąte na poziomie PKO BP Ekstraklasy. Znów głównymi bohaterami tego zamieszania byli rezerwowi. Wypracowali gola równo pięć minut po zameldowaniu się na placu gry.
Szybka wymiana ciosów w Lubinie! Antonin otworzył wynik golem dla gości, ale Kosidis błyskawicznie wyrównał ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cUAHv pic.twitter.com/8ArKebStQu
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 1, 2025
Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Antonin wręcz powinien skompletować dublet i może mieć do siebie pretensje. Po zablokowanym uderzeniu Dawida Błanika piłka spadła idealnie pod nogi Hiszpana, który miał przed sobą tylko bramkę z dopiero zbierającym się po próbie interwencji Dominikiem Hładunem. Tym razem napastnik zawalił. Był zdecydowanie mniej skuteczny i strzelił ponad poprzeczką, przez co Korona straciła wręcz idealną szansę na odzyskanie prowadzenia.
Finalnie już więcej bramek w pierwszym meczu trzeciej kolejki nowego sezonu Ekstraklasy nie padło. Dzięki remisowi, który obiektywnie trzeba uznać za sprawiedliwy Korona dopisała do swojego dorobku pierwszy punkt. Z kolei Zagłębie po drugim remisie z rzędu wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w tych rozgrywkach.
Fot. Screen Canal Plus Sport