Kiedyś rozczarował w Arsenalu. Dziś pokonał gruźlicę i może trafić do trzecioligowca

Jego transfer do Arsenalu miał być strzałem w dziesiątkę, a skończyło się łatką jednego z większych rozczarowań. Lucas Perez nigdy nie spełnił pokładanych w nim nadziei na Emirates Stadium. Dziś, mimo 36 lat na karku, wciąż nie zamierza kończyć kariery i pozostaje obecny w hiszpańskim futbolu.
Przebył 1700 km autem, by podpisać umowę, a potem zachorował
Kiedy Ricardo Pepi doznał poważnej kontuzji biodra, trzeba było w PSV działać i dokonać dozwolonego transferu medycznego. W ten sposób Lucas Perez trafił do PSV w lutym 2025 roku. Wcześniej w styczniu z powodów osobistych rozwiązał umowę z drugoligowym Deportivo La Corun, któremu pomógł rok wcześniej w awansie.
Napastnik nie lubi latać. Aby podpisać kontrakt z PSV Eindhoven, przyjechał z Madrytu samochodem i przebył 1700 kilometrów. Jak napisała „Marca”, choć nigdy publicznie nie mówił o swojej niechęci do latania, wiadomo że jeździ na mecze samochodem albo pociągiem. W PSV nie było z tym problemu, ponieważ Holandia jako państwo jest bardzo kompaktowa. Otrzymał umowę do końca sezonu. Zagrał jednak tylko trzy razy, a uzbierał 20 minut. Dlaczego? Miał bowiem ogromnego pecha – zachorował na gruźlicę.
Lucas 2️⃣7️⃣ 😮💨
Shirt winnen? 🎁 https://t.co/CQ208h1cwh pic.twitter.com/2e7q7tffSQ
— PSV (@PSV) February 23, 2025
Rozczarował w Arsenalu
Lucas Perez przez długi czas uchodził za przeciętnego zawodnika. Piłkarskie fundamenty zdobywał w Rayo Vallecano, a w wieku 22 lat wyjechał za granicę, by grać w… Karpatach Lwów. Strzelił tam 14 goli w ciągu dwóch sezonów i jego kariera nabrała tempa – błyszczał w barwach PAOK-u Saloniki. Występował tam w fazie grupowej Ligi Europy i miał tak dobrze ułożoną nogę, że jako napastnik bił rzuty wolne czy rzuty rożne. Strzelił 10 goli i zanotował aż 15 asyst we wszystkich rozgrywkach. To mu mocno pomogło w transferze.
Wrócił do Hiszpanii. W Deportivo La Coruna, które niegdyś występowało jeszcze w La Liga, zaczął budować swoją markę. Tam to dopiero odpalił „petardy”. Sezon 2015/16 był najlepszym w jego karierze – 17 bramek i osiem asyst w 37 meczach w La Liga (wg „Whoscored”) uczyniło go jednym z najskuteczniejszych zawodników całej ligi. W tamtym czasie więcej goli strzelali tylko giganci: Cristiano Ronaldo, Leo Messi, Luis Suarez czy Karim Benzema. Nic dziwnego, że wkrótce zwrócił uwagę wielkich klubów.
Latem 2016 roku Arsenal zapłacił za niego 20 milionów euro (17,1 mln funtów). To miało być wzmocnienie ofensywy, które pozwoli „Kanonierom” rywalizować na wielu frontach. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Perez spędził w Arsenalu dwa sezony, w których rozegrał zaledwie 21 meczów, strzelił siedem goli i zaliczył pięć asyst. W pamięci kibiców zapisał się niemal wyłącznie hat-trickiem przeciwko FC Basel w Lidze Mistrzów. Z perspektywy czasu transfer ten uchodzi za jeden z większych niewypałów Arsenalu ostatnich lat.
🗓️ On this day in 2016…
Lucas Perez with a hat-trick against Basel ⚽️⚽️⚽️ pic.twitter.com/LQI7kcY7sY
— Arsenal (@Arsenal) December 6, 2024
Znów odbudował się w Deportivo, a w West Hamie błysnął parę razy, lecz więcej czasu był niedostępny niż dostępny. Transfer do „Młotów” mógł kibicom wypaść z głowy, bo przez cały sezon zagrał 700 minut we wszystkich rozgrywkach. Później Perez stopniowo znikał z radaru szerszej publiczności, choć zdarzały mu się przebłyski formy. Co rusz zmieniał jednak kluby. Jeszcze w sezonie 2023/24, już na poziomie hiszpańskiej III ligi, w barwach Deportivo la Coruna zanotował świetne liczby – 12 goli i aż 17 asyst w 31 spotkaniach (wg „Transfermarkt”). Szkoda tylko, że ten błysk nastąpił dopiero na finiszu kariery.
Spokojna przystań
Dziś Lucas Pérez ma 36 lat, ale odwieszenie butów na kołek jeszcze nie wchodzi w grę. Chce wrócić po pokonaniu gruźlicy i to dla niego ważne lato. Widziano go wcześniej podczas wizyty w Kadyksie, gdzie utrzymuje dobre relacje z przyjaciółmi, uczestnicząc w kilku sesjach treningowych z Racingiem de Ferrol. Choć od lipca pozostaje bez klubu, hiszpańskie media informują, że może zasilić trzecioligowe CF Rayo Majadahonda, z którym trenuje od tygodni. Tam miałby zastąpić Gianlucę Simeone – syna słynnego szkoleniowca Atlético, Diego Simeone, który postanowił zakończyć piłkarską przygodę.
Dla Rayo byłby to transfer o dużej wadze – klub nigdy nie grał nawet w Segunda Division, więc przyjście takiego piłkarza mogłoby stać się impulsem do walki o wyższe cele. Pérez być może nie zrealizował swoich marzeń w Premier League, ale pokazuje, że piłka wciąż sprawia mu frajdę. I wygląda na to, że jeszcze przez jakiś czas nie zamierza jej odkładać.
ULTIMA HORA! Segun parece, Lucas Perez fichara en los próximos dias por el Rayo Majadahonda de la Segunda Federación.
De esta forma, se termina el sueño de ver a Lucas vestido de albinegro.
📍Cazurreando pic.twitter.com/dKi0REKETA
— Alejandro Sánchez (@Cubi_presidente) September 5, 2025
fot. PressFocus