Wisła wygrywa w derbach Krakowa!

03.03.2020

Derby Krakowa zawsze dostarczają wielu emocji. Kibice ekstraklasy czekali na spotkanie Cracovii z Wisłą nie tylko ze względu na fakt, iż mierzyły się drużyny z jednego miasta. Do gry wróciła bowiem „Biała Gwiazda”, która spisuje się w ostatnim czasie bardzo dobrze. Zupełnie inne nastroje panują w Cracovii. Podopieczni Probierza przed starciem z lokalnym przeciwnikiem dwukrotnie musieli uznać wyższość rywali. Drużyna nie poprawiła swojej sytuacji, przegrywając trzecie spotkanie z rzędu. Po trzy oczka sięgnęli zawodnicy Artura Skowronka.

W pierwszej połowie zawiedli piłkarze obu stron. Zarówno Cracovia, jak i Wisła prezentowali sporo chaosu, niedokładnej gry oraz nerwowości. Na murawie przeważała przede wszystkim faule, która skutkowały żółtymi kartkami. Arbiter derbów, Bartosz Frankowski regularnie musiał przywoływać piłkarzy do porządku.

Dobrych okazji przed przerwą było jak na lekarstwo. Nieco więcej zaangażowania w akcje ofensywne wykazywali goście. Swoją szansę miał na początku Vukan Savicevic, który otrzymał dość przypadkowe podanie od Sadloka. Zawodnik z Czarnogóry uderzył bardzo niedokładnie, nie stwarzając zagrożenia.

Jak niewiele momentów na dobrym, piłkarskim poziomie obserwowaliśmy w pierwszej części potwierdza fakt, iż na szczególną uwagę zasługuje rajd Georgiya Zhukova. Kazach najpierw odebrał piłkę w środku pola, a następnie popędził na bramkę przeciwników. Ostatecznie piłka po uderzenie 25-latka nie wpadła do siatki.

Piłkarzom Cracovii udało się stworzyć jedną okazję. Michał Helik mógł dać prowadzenie gospodarzom, jednakże strzał głową 24-latka nie zakończył się golem dla podopiecznych Michała Probierza.

Dwa gole, zaliczony tylko jeden

Bardzo dobrze na drugą połowę wyszła zmotywowana Wisła Kraków. Już na początku odsłony, David Niepsuj powinien wykonać uderzenie na bramkę Peskovica. Defensor „Białej Gwiazdy” znalazł się w dogodnej sytuacji, jednakże 24-latek podjął złą decyzję, próbując dograć piłkę w środek pola karnego. Po całej akcji, Wisła otrzymała rzut rożny.

Sytuacja okazała się kluczowa, gdyż chwilę po tym Niepsuj ponownie wziął udział w okazji bramkowej gości. Obrońca był ewidentnie faulowany w obrębie pola karnego, dlatego Bartosz Frankowski wskazał na wapno.

Do piłki podszedł Jakub Błaszczykowski. Reprezentant Polski nie miał problemów z pokonaniem Peskovica. Dla doświadczonego pomocnika był to trzeci gol strzelony w trzech ostatnich spotkaniach.

Chwilę po zdobytej bramce, Wisła Kraków mogła podwyższyć prowadzenie. I to zrobiła, a dokładniej wyręczył gości Pelle van Amersfoort. Problem w tym, że arbiter nie uznał gola. Po długiej analizie VAR, w której wziął udział także sędzia główny, Bartosz Frankowski dopatrzył się przewinienia Heberta. Wydaje się, że decyzja dotycząca anulowania bramki była błędna.

Cracovia musiała zatem skupić się na odrobieniu strat. Gospodarzom z wielkim trudem przychodziły dogodne okazje. Jedną z szans miał Pelle van Amersfoort. Holender wykonał bardzo słaba próbę, oddając niecelny strzał na bramkę.

Wyrównać miała Cracovia, a tymczasem kolejnego gola na swoje konto dopisała Wisła. Hebert wykorzystał świetnie podanie od kolegi z drużyny, umieszczając piłkę w siatce po strzale głową.

Do końca spotkania nie obejrzeliśmy już bramek. Tym samym Wisła Kraków dopisała sobie do swojego dorobku trzy punkty. Strata do grupy mistrzowskiej wynosi na ten moment pięć punktów. Przy utrzymaniu formy „Białej Gwiazdy” jeszcze dużo może się wydarzyć.

W zupełnie innym nastroju jest natomiast Cracovia. Trzecia porażka z rzędu raczej przekreśla szanse na poważną walkę w kontekście mistrzostwa. Z zaistniałej sytuacji cieszy się Legia, która może w środę powiększyć przewagę już do dziewięciu punktów.