Młodzieżowiec na wagę złota #17: Jakub Mo(r)der

18.03.2020

Gdyby przeciętny kibic Kolejorza miał wymieniać najbardziej cenne perły poznańskiej akademii, mógłby się znaleźć nawet poza TOP5. Dużo wyżej stoją akcje Kamila Jóźwiaka, zdrowego Roberta Gumnego, Tymoteusza Puchacza, wszyscy zachwycają się wejściem do ligi Filipa Marchwińskiego czy Jakuba Kamińskiego, ale w 2020 roku z Ekstraklasą bardzo ładnie przywitał się Jakub Moder.

Nie jest to może wejście na miarę Dawida Kownackiego czy wspomnianego Marchwińskiego, którzy w dużo młodszym wieku od początku dali jakość, ale od początku rundy wiosennej zyskał bardzo wiele w oczach kibiców Lecha Poznań. A przecież sezon rozpoczynał meczem w Elblągu, gdzie rezerwy Lecha zebrały baty aż 0:4, mimo że piłkarsko młodzi lechici wcale źle nie wyglądali.

Step by step

Moder to jednak przykład tego, jak może kariera rozwijać się krok po kroku. Pójdźmy chronologicznie. W sezonie 2014/15 Lech Poznań zdobył Mistrzostwo Polski juniorów młodszych. Tytuł zdobył w swoim pierwszym sezonie w barwach Kolejorza, bo chwilę wcześniej przybył do klubu z sąsiedniej Warty. Już dwa lata później do kadry pierwszego zespołu włączył go Nenad Bjelica, ale droga do regularnej gry wiodła przez rezerwy i wypożyczenia.

Wcześniej jednak na turnieju o MPJM, lechici pokonali Górnika Zabrze, Polonie Warszawa i Progres Kraków. W tym ostatnim spotkaniu Moder strzelił nawet pierwszą bramkę, ale warto wspomnieć, że w pierwszych dwóch meczach nie był nawet podstawowym zawodnikiem tamtej ekipy. A ekipa była zacna.

W obronie Robert Gumny, na skrzydle Tymoteusz Puchacz, w ataku Paweł Tomczyk czy Dawid Kurminowski, który wiosną miał walczyć o mistrzostwo Słowacji w barwach Żiliny. Ponadto Kacper Chodyna mający za sobą debiut w Ekstraklasie oraz kilku innych, którzy jeszcze doszli do najwyższego poziomu w Polsce, ale ich występy w I czy II lidze dają nadzieję na przyszłość.

Pomocne wypożyczenie

Dla wielu jest trudnym momentem. Dlaczego? Tutaj pojawia się ulubione stwierdzenie wielu coachów, gdyż wiąże się z „wyjściem poza strefę komfortu”. W końcu trzeba wyjechać z domu do innego miasta, do obcego środowiska, którego ani ty nie znasz, ani ono nie zna ciebie. Po prostu trzeba już udowodnić swoją wartość sportową, bo nikt nie będzie patrzył na ciebie perspektywicznie. Przychodzisz na wypożyczenie i masz dać jakość „tu i teraz”.

Jeśli ktoś potrafi ten czas potraktować jako szansę i zachętę do ciężkiej pracy, może wiele zyskać. Tym bardziej, że Moder trafił do Odry Opole pod skrzydła Mariusza Rumaka. Być może w oczach kibiców ten trener nie ma najlepszej prasy ostatnimi czasy, ale dla poznańskiej młodzieży zrobił naprawdę wiele i wydaje się, że był idealnym opiekunem dla środkowego pomocnika na wypożyczeniu. – Czuję się dużo dojrzalszym piłkarzem niż przed wypożyczeniem. Gdy zaczynałem swoją przygodę z pierwszą drużyną, miałem 18 lat i wiedziałem, że jeszcze nie jestem gotowy na ekstraklasę. Wypożyczenie do Opola dało mi dużo. Teraz mogę występować na tym poziomie – mówił Moder dla Głosu Wielkopolski w ubiegłym roku. Najlepiej o nadziejach jakie z nim wiązał Lech był moment powrotu do Poznania. Rok regularnej gry w I lidze i na stole pojawił się nowy, czteroletni kontrakt!

Co ciekawe Moder, w Opolu miał okazje grać jako „10”, drugi napastnik, a nawet jako klasyczna „9”, co sam podkreśla wiele mu dało, choćby pod kątem obycia się w fizycznej walce z rywalami. Najlepiej czuje się jako „8”, czyli środkowy pomocnik, ale również wspominał, że w rezerwach często zdarzało mu się grać jako defensywny pomocnik, na pozycji numer 6.

Mocne wejście

Moder lubi mocne wejścia. Pierwszy mecz w wyjściowym składzie zanotował dopiero w tym sezonie, ale za to jaki! W Zabrzu nie było ani Pedro Tiby, ani Darko Jevticia, mimo tego Kolejorz wygrał, a indywidualne statystyki Modera były zdecydowanie najlepsze, dzięki czemu zgarnął tytuł zawodnika kolejki! Pierwszy gol w Ekstraklasie? Kapitalna bomba z Rakowem(wideo powyżej).

A wszystko, dzięki dobremu występowi w sparingu z… Unionem Berlin. To właśnie na bazie „testów” w jednym spotkaniu Lech podjął decyzje o szansie dla Modera w akademii, o czym opowiadał portalowi Łączy nas piłka Przemysław Małecki. Do niedawna selekcjoner reprezentacji U17, a obecnie asystent Rafała Ulatowskiego w rezerwach Lecha.

Mor(d)er(czy) strzał

Ze względu na specyficzny sposób gry – to jak się poruszał się po murawie – porównywałem Kubę do Krystiana Bielika. W ogólnej charakterystyce różnią się od siebie tym, że Krystian lubi prowadzić piłkę, Kuba z kolei bazuje na dobrym podaniu. Jest mobilny, inteligentny piłkarsko (…) Mocne uderzenie z dystansu – największy atut Kuby. Po stronie plusów wymieniłbym również dobrą grę głową, przegląd pola, odpowiednią decyzyjność. Może powinien lepiej wywiązywać się z zadań defensywnych, natomiast w ofensywie daje dużo drużynie – to z kolei słowa Wojciecha Tomaszewskiego dla Łączy nas Piłka wypowiedziane jeszcze w listopadzie ubiegłego roku, co nasz bohater miał okazje potwierdzić wiosną.

Pokazał swoje uderzenie nie tylko z Rakowem, ale również w końcówce lutego. Najpierw samobójczy gol Dusana Kuciaka, do którego w dużej mierze przyczynił się Moder. Piłka po jego uderzeniu odbiła się od słupka, a później pleców słowackiego bramkarza. Kilka dni później skorzystał na błędzie Damiana Węglarza i dał punkt w Białymstoku.

Kibice coraz głośniej domagali się, by w końcu 20-letni – od kwietnia – zawodnik zastąpił w podstawowym składzie Karlo Muhara. W ostatnim, przed zawieszeniem rozgrywek, meczu z Wisłą, to własnie on partnerował Pedro Tibie i Daniemu Ramirezowi w środku pola i należy życzyć kolejnych meczów w podstawowym składzie już po restarcie rozgrywek.