Listkiewicz: – Mam wątpliwości co do podziału pieniędzy od PZPN

05.04.2020
Ostatnia aktualizacja 22 maja, 2020 o 14:08

Ligowe rozgrywki zostały zawieszone z powodu panującej epidemii koronawirusa. W związku z tym pojawiają się różne rozwiązania ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz klubów na to, żeby za jakiś czas wrócić do nowej rzeczywistości z jak najmniejszymi stratami. O obniżkach pensji, decyzjach związku oraz prawach piłkarzy i klubów w rozmowie z byłym prezesem PZPN-u, Michałem Listkiewiczem.

***

Co według pana czeka polską piłkę po zakończeniu pandemii?

Niestety wciąż jesteśmy w czasie pandemii. Słuchając epidemiologów, szczyt zachorowań dopiero przed nami i musimy mieć tego świadomość. Nie ma co obiecywać gruszek na wierzbie i mówić, że rozgrywki za chwilę ruszą. Myślę, że kwiecień możemy sobie darować. Gdyby rozgrywki ruszyły w okolicach 10 maja, byłoby to coś wspaniałego. Nie jestem tutaj jednak wielkim optymistą, choć prędzej czy później ten wstrętny wirus nas opuści i normalność wróci do naszego życia.

Podstawowe pytanie brzmi jednak, czy rozgrywki będą kontynuowane jeszcze w tym sezonie w jakiejkolwiek formie. Mówię tu nie tylko o Polsce, ale ogólnie o piłce europejskiej.

W Belgii już zostały podjęte pierwsze kroki do tego, by przedwcześnie zakończyć sezon.

Belgia ma nieco trudniejszą sytuację pod względem epidemiologicznym. Tak czy siak, bardziej prawdopodobne jest to, że nie dokończymy tych rozgrywek, choć nadzieja się tli. Odwołanie Euro powoduje, że będziemy mieć trochę więcej czasu. Praktycznie moglibyśmy grać ligę do końca lipca, nie widzę w tym żadnych przeszkód.

Mimo wszystko, jestem realistą i uważam że sezon będzie stracony. Tak, jak to się stało w innych dyscyplinach i przyjęto to z pełnym zrozumieniem. W piłce nożnej też to się może wydarzyć, ale najważniejsze jest zdrowie i bezpieczeństwo ludzi. I oczywiście przyszłość. Ja jestem z pokolenia najbardziej zagrożonego, ale nie martwię się tu najbardziej o siebie, ale o ludzi młodych. Okazuje się bowiem, że ten wirus zabija nie tylko osoby z najstarszych pokoleń, ale także młodszych.

Jeżeli ostateczne odwołanie rozgrywek miałoby uratować życie nawet jednego człowieka w Polsce, trzeba taką decyzję podjąć.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Uważa pan, że wszystkie decyzje w Polsce zostały podjęte odpowiednim czasie? Mam tu na myśli zarówno działania rządu, jak i PZPN-u.

Uważam że nasze władze w tej sytuacji zachowały się roztropnie, ponieważ nie czekały, tak jak w Wielkiej Brytanii, czy wcześniej we Włoszech. Już nie wspomnę o Szwecji, gdzie do wczoraj wszystko funkcjonowało normalnie. A już zupełnym wygłupem jest to, co dzieje się na Białorusi. Rozgrywki cały czas się odbywają, w dodatku z udziałem kibiców.

Mam zaufanie do władz odpowiedzialnych za sektor zdrowia. Minister Szumowski budzi moje zaufanie. Jego odpowiedzi są spokojne, ale też logiczne i realistyczne. Nie ściemnia, że zaraz wszyscy umrzemy albo wyjdziemy na ulice. Widać, że jest fachowcem w swojej dziedzinie.

Co do decyzji sportowych… Przyszedł czas, że trzeba było zawiesić rozgrywki. Był trochę dysonans, bo w czwartek PZPN mówił, żeby grać, a w piątek, by nie grać. Taka sytuacja była obecna jednak w wielu dziedzinach życia, wszystko szybko się zmieniało. Myślę, że w najlepszym możliwym momencie zawieszono rozgrywki.

Co pan sądzi o przyznaniu klubom przez Polski Związek Piłki Nożnej 116 milionów złotych?

Dobrze oceniam tę decyzję. Suma naprawdę robi wrażenie, bo to 1/3 budżetu związku. Chwalimy, i słusznie, że firmy przeznaczają na pomoc milion złotych. Ona mają jednak budżet wielkości setek milionów. Dlatego dla związku to musi być spory wydatek.

Mam jednak wątpliwości co do podziału tej kwoty. Uważam że te pieniądze w ogóle nie powinny trafić do klubów ekstraklasy, a pomóc tym, którzy się znajdują na dole piłkarskiej piramidy. Być ratunkiem dla szkółek, akademii, małych klubów. Dla Legii, Cracovii czy Lecha Poznań suma dwóch milionów złotych nie jest kwotą, która może te kluby uratować czy jej brak pogrążyć. Z kolei dla małych klubów kwota 20 tysięcy może przesądzić o bycie albo niebycie.

Porównałbym obecną sytuację do powodzi. Przy niej zawsze zaczynamy od zabezpieczenia fundamentów i piwnic, żeby dom nam nie runął. Nie możemy pozwolić na to, żeby pomóc tylko klubom ekstraklasy, a wszystko inne by padło. I kto potem będzie u nas grać, sami Hiszpanie czy Słowacy?

Niestety dużo mówi się o sytuacji klubów z wyższych lig, a mniej o tych niższych. A choćby w Polonii Bytom zarobki piłkarzy obcięto do 500 złotych miesięcznie, a trenerom wypowiedziano umowy. 

Teraz pytanie, co jest bardziej sprawiedliwe i uczciwe. Czy piłkarzom, którzy zarabiają około 100 tysięcy złotych zabrać 80 procent i zostanie im kilkanaście tysięcy, co w Polsce jest i tak kwotą bardzo dużą, bo ludzie zarabiają znacznie mniej, czy obciąć te 80 procent piłkarzom, którzy zarabiają po kilka tysięcy złotych? Odpowiedź jest oczywista. Za 500 złotych się nie da przetrwać. A za dolny limit ekstraklasy, czyli dziesięć tysięcy, spokojnie da się przeżyć.

Dlatego kompletnie nie zgadzam się z wypowiedzią Błażeja Augustyna z Lechii. On mówi, że najważniejsze są jego oczekiwania, a nie oczekiwania innych. Chyba facet dawno nie wysiadał ze swojego luksusowego samochodu do sklepu, w którym w kolejkach stoją emeryci – takie odnoszę wrażenie.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

A jakie jest pana zdanie na temat zmian w systemie rozgrywek w związku z obecną sytuacją? Jedno z rozwiązań przewiduje, żeby w przyszłym sezonie zwiększyć liczbę zespołów ekstraklasy do dziewiętnastu.

W normalnych warunkach byłby to pomysł kuriozalny, ze względu na nieparzystą liczbę. Chociaż zdarzało się już przecież, głównie na niższych szczeblach, że drużyna się wycofywała z rozgrywek i było nieparzyście. W ekstraklasie byłoby to niezbyt poważne, jednak można powiedzieć, że mamy dramatyczny moment. Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy.

Myślę, że wszyscy zaakceptowaliby takie rozwiązanie. Byłoby ono fair i powinno dotyczyć wszystkich klas rozgrywkowych. Dla Arki Gdynia i ŁKS-u Łódź utrzymanie to może być sprawa życia i śmierci, ale tak samo ważne jest dla drużyny Muszelka Ogardy, by się utrzymać w lubuskiej A-Klasie.

Dla drużyny, która ma budżet roczny w wysokości 20 tysięcy złotych i wszyscy się dokładają, grają za darmo, sami rysują linie czy zakładają siatki, sprawa spadku jest tak samo dramatyczna jak dla zespołu z ekstraklasy. Też ma swoje ambicje, życie, los, wspaniałych ludzi, którzy grają z pasji.

A piłkarze nie zarabiają stałych pensji, tylko ich zarobki zależą od tego, czy mecz zostanie rozegrany, czy nie.

Mówiąc o ekstraklasie, zarobki są astronomiczne w stosunku do wynagrodzeń przeciętnych ludzi. Oczywiście tak jest również na Zachodzie, ale my rozmawiamy o Polsce. Wszyscy mają swoich menedżerów i moim zdaniem teraz jest czas na weryfikację, którzy z nich są fair, są porządnymi ludźmi i nie zostawią swoich piłkarzy na lodzie. A którzy są po prostu świntuchami, którzy się na nich wypną.

Rolą menedżera jest pomoc zawodnikowi, nawet w trudnych chwilach. Ostatnio czytałem wywiad z jednym polskim menedżerem, który mnie zbulwersował. Powiedział, że nie widzi powodu, by obniżać prowizje menedżerskie, bo to ciężka praca, i tak dalej. To są bajki i nie jest to ciężka praca. Można ją porównać trochę do tej wykonywanej przez spekulanta giełdowego. Oczywiście, trzeba mieć do tego głowę, spryt, biznesową żyłkę i dużo szczęścia.

Na pewno nastąpi regres finansowy w piłce, to nie ulega wątpliwości, że będą ogromne oszczędności i cięcia. Zacząłbym je od menedżerów. Koniec z prowizjami dla nich i ich terrorem. Menedżerowie często doją zarządzających klubami w sposób ordynarny. Oczywiście wina jest również po stronie tych, którzy dali się doić. Moim zdaniem, w pierwszej kolejności musi nastąpić oczyszczenie z pośredników transferowych.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Dużo się mówi w obecnej sytuacji, że piłkarze nie do końca są świadomi swoich praw. Menedżerowie powinni ich uświadamiać?

Dobrze że Polski Związek Piłkarzy, którego prezesem jest Euzebiusz Smolarek, w ostatnim czasie jest aktywniejszy. Kiedyś prezesem tej organizacji był nieżyjący już Marek Pięta, który walczył, ale był mocno osamotniony.

Z drugiej strony, piłkarze są trochę sami sobie winni. Takie wypowiedzi oderwane od rzeczywistości, jak Błażeja Augustyna, wcześniej Jakuba Rzeźniczaka i świadomość, że ci ludzie żyją ponad stan i obnoszą się swoim bogactwem. Oczywiście są też przykłady takich, którzy byli wielkimi piłkarzami, a żyją dość skromnie i godnie się zachowują, jak na przykład Jacek Magiera. Wielu z nich, szczególnie tych młodszych, po prostu szpanuje.

W futbolu piłkarze są najważniejsi, tak jak w teatrze najważniejsi są aktorzy. Sami zawodnicy nie udźwigną jednak całej dyscypliny. Przecież wokół każdego piłkarza są dziesiątki ludzi – od ogrodnika przez kierowcę autokaru, dział księgowości, kasjerkę, klubowy marketing. Zawodnicy muszą zdawać sobie sprawę, że są głównym elementem całej maszyny i sami nie uciągną tego. Muszą być solidarni. Jeśli w klubie się zwalnia ludzi, piłkarze powinni stanąć w ich obronie. Nawet się złożyć i zrzec części swoich zarobków na rzecz innych osób z piłkarskiego biznesu.

Na przykład Cristiano Ronaldo przeznaczył kilka milionów ze swojej pensji na wynagrodzenia dla pracowników Juventusu.

To wspaniały przykład. Okazuje się, że naprawdę wielcy piłkarze, jak Ronaldo czy Lewandowski, zachowują się cudownie. A ci, którzy tylko o sobie myślą, że są wielcy, bo grają w polskiej ekstraklasie, nie zachowują się w ten sposób. Poza przykładem Kuby Błaszczykowskiego nie spotkałem jeszcze żadnej deklaracji, żeby ktoś przeznaczył pieniądze na choćby uratowanie miejsc pracy innych. Kibice wielu klubów już lepiej się tutaj sprawują, robią zbiórki na środki medyczne do szpitali. To jest naprawdę godne uznania.

ROZMAWIAŁ: PRZEMYSŁAW CHLEBICKI