Mocne wejście Álvareza i niewidoczny Rivaldinho. Jak spisują się nowi piłkarze Cracovii?

12.09.2020

Drużyna Cracovii zaliczyła przeciętny start sezonu. Niezłe występy w ekstraklasie przeplatały się ze słabszą formą prezentowaną w rozgrywkach pucharowych. W dotychczasowych czterech spotkaniach Michał Probierz dał szansę gry kilku nowym zawodnikom. Jaką formę na starcie sezonu prezentują piłkarze, którzy latem trafili do ekipy „Pasów”?

Cracovię zasiliło kilku graczy, z którymi w klubie wiązane są duże nadzieje. Mowa tu głównie o Marcosie Álvarezie oraz Rivaldinho. Ciekawymi wzmocnieniami są również Karol Niemczycki oraz Ivan Marquez. Wszyscy wymienieni piłkarze w większym bądź mniejszym stopniu wpłynęli na wyniki osiągane przez drużynę.

Dotychczasowe spotkania

Ciężko jednoznacznie ocenić początek rozgrywek 2020/21 w wykonaniu Cracovii. Z jednej strony cztery punkty wywalczone w dwóch ligowych meczach to naprawdę solidna zdobycz. Zwycięstwo z Pogonią Szczecin (2:1) oraz remis z Podbeskidziem Bielsko-Biała (2:2) pozwoliły „Pasom” na szybkie gonienie ligowej stawki. Trzeba bowiem pamiętać, że Cracovia rozpoczęła bieżący sezon z pięcioma punktami na minusie. W normalnych okolicznościach piłkarze Michała Probierza byliby w czubie tabeli. Rozgrywki ekstraklasy zaczęli bowiem lepiej od Legii Warszawa, Lecha Poznań oraz Piasta Gliwice. Paradoksem jest, że wspomniane drużyny dalej reprezentują Polskę w europejskich pucharach, natomiast Cracovia pożegnała się Europą już po jednym spotkaniu. Trzeba jednak przyznać, że losowanie nie było dla „Pasów” najszczęśliwsze. Ciężko było oczekiwać, że wyjazdowe starcie z Malmö skończy się inaczej niż awansem Szwedów. Tak też się stało, choć Cracovia nie zagrała wcale słabego spotkania. Różnica w kulturze gry była jednak widoczna gołym okiem, co przełożyło się na wygraną gospodarzy 2:0.

Cieniem na dotychczasową postawę Cracovii kładzie się starcie w Pucharze Polski z Chrobrym Głogów. Obrońcy tytułu byli o włos od gigantycznej wpadki i odpadnięcia już w pierwszej rundzie. Do 91. minuty przegrywali bowiem w Głogowie z pierwszoligowcem 0:1. Do dogrywki rzutem na taśmę doprowadził Cornel Rapa, a przed loterią w postaci konkursu rzutów karnych Cracovię uchronił Mateusz Wdowiak. Awans został wywalczony, ale w jakich bólach.

Półroczne oczekiwanie i świetny debiut

Z dużymi nadziejami oczekiwano na przybycie do Krakowa Marcosa Álvareza. 28-letni napastnik podpisał kontrakt z Cracovią już w styczniu, lecz do drużyny Michała Probierza dołączył od początku bieżącego sezonu. Niemiec występował do tej pory w 3. oraz 2. Bundeslidze, łącznie strzelając w tych rozgrywkach blisko 50 bramek. Swój ostatni sezon na niemieckich boiskach spędził w barwach VfL Osnabrück i pierwotnie nie zamierzał przenosić się do ekstraklasy. Jak przyznał jednak w rozmowie z Łukaszem Olkowiczem z „Przeglądu Sportowego”, do podpisania kontraktu z Cracovią przekonała go między innymi osoba trenera Michała Probierza.

Cenię osoby, które mówią bezpośrednio, co myślą o tobie. Odebrałem trenera Probierza jako pasjonata. Usłyszałem, że bardzo mu zależy na moim transferze i będę głównym napastnikiem – wspomina niemiecki snajper.

Álvarez szybko otrzymał szansę gry w podstawowym składzie. Najlepiej zaprezentował się w starciu przeciwko Pogoni Szczecin, w którym strzelił bramkę oraz zaliczył asystę. Napastnik miał więc ogromny udział w pierwszej ligowej wiktorii „Pasów”. Ostatni mecz z Podbeskidziem był jak do tej pory jedynym, w którym piłkarz zameldował się na boisku wchodząc z ławki rezerwowych. Nie był to porywający występ w wykonaniu Álvareza. Napastnik przez pół godziny ani razu nie zagroził bramkarzowi rywali. Dziennikarze zauważyli również mało sportową sylwetkę Niemca, co może świadczyć o tym, że piłkarz nie jest jeszcze gotowy do gry w pełnym wymiarze czasowym.

Z wiążącymi ocenami woli wstrzymać się Jakub Niziński, szef redakcji sportowej Radia Kraków, z którym porozmawialiśmy o wzmocnieniach Cracovii. Dziennikarz zauważa jednak dobre wejście Álvareza do drużyny „Pasów”.

Wiadomo, że wszyscy kibice Cracovii chcieliby, żeby od razu padało dużo goli, a drużyna osiągała dobre wyniki. Marcos Álvarez rozpoczął sezon w dobrym stylu, strzelając bramkę i zaliczając asystę. Ciężko jednak w tak wczesnej fazie sezonu jakkolwiek oceniać nowych graczy – stwierdził Jakub Niziński.

„Sprowadzenie syna Rivaldo to marketingowo genialny ruch”

Jeszcze większym echem niż transfer Álvareza odbiło się pozyskanie Rivaldinho. Syn legendarnego Rivaldo trafił do Cracovii z rumuńskiego Viitorulu za trzysta tysięcy euro. 25-letni Brazylijczyk wyraził nadzieję, że gdy tylko sytuacja z pandemią koronawirusa nieco się uspokoi, jego ojciec zawita na stadion przy ulicy Kałuży, aby dopingować go z trybun.

Do tego czasu Rivaldinho powinien już odnaleźć się w zespole Michała Probierza. Wejście do drużyny miał bowiem wyjątkowo kiepskie. Środkowy napastnik był do tej pory mało aktywny w ofensywnej grze, wyglądał wręcz jak ciało obce w zespole. Gołym okiem widać, że piłkarz potrzebuje czasu, aby w pełni zaadaptować się na boiskach ekstraklasy.

Sam pomysł ściągnięcia Brazylijczyka popiera Jakub Niziński. Nasz rozmówca zauważa w transferze Rivaldinho duże możliwości, nie tylko te związane z jego boiskową postawą.

Z punktu widzenia medialnego i marketingowego jest to genialny ruch. Oczywiście na początku też trudno stwierdzić, jak dużym będzie wzmocnieniem. Bardzo bym chciał, żeby Rivaldinho posiadał 50%  umiejętności Rivaldo. Wtedy z pewnością będzie gwiazdą Ekstraklasy oraz da kibicom Cracovii masę radości – ocenia Niziński.

Problemy w defensywie

Formacją, która w ostatnim czasie przeszła w Cracovii najwięcej zmian, jest z pewnością defensywa. Dobrze obsadzona wydaje się pozycja bramkarza. Latem do klubu trafił 21-letni Karol Niemczycki, który zbierał pozytywne recenzję za swoją grę w barwach Puszczy Niepołomice. Młody golkiper wystąpił w dwóch meczach ekstraklasy. Michał Probierz ma również do dyspozycji dwóch doświadczonych słowackich bramkarzy – Lukasa Hrosso oraz Michala Peskovicia. Jak w dłuższej perspektywie wyglądać może pozycja w zespole Niemczyckiego?

Na pewno status młodzieżowca to duży atut Karola Niemczyckiego, który daje mu dodatkową możliwość gry. Ale oczywiście doświadczeni bramkarze jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. Karol w najbliższych meczach musi udowodnić, że jest bramkarzem na ekstraklasę – ocenia Jakub Niziński.

Jeśli w bramce Michał Probierz może mówić o pewnym kłopocie bogactwa, to sytuacja w linii obrony może przyprawić go o ból głowy. Na dłuższy czas z gry wyłączeni są Oleksiy Dytyatyev oraz Kamil Pestka. Z klubu odszedł Michał Helik, natomiast David Jablonsky może zostać zawieszony za dawne grzechy korupcyjne, których dopuścił się podczas gry w Czechach.

Do drużyny dołączył natomiast dobrze znany polskim kibicom Iván Márquez. Stoper ewakuował się ze spadającej z ekstraklasy Korony Kielce i podpisał z „Pasami” dwuletnią umowę. Do tej pory Hiszpan wystąpił w spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, w którym z pewnością nie zachwycił fanów Cracovii. Márquez zawalił jedną z bramek, kiedy to nie pokrył Aleksandra Komora podczas stałego fragmentu gry. Obrońca Podbeskidzia przy biernej postawie Hiszpana zdobył w tej sytuacji gola.

Być może lekiem na problemy Cracovii w defensywie okaże się Matej Rodin. Chorwacki stoper w piątek zasilił szeregi „Pasów”, wiążąc się z klubem trzyletnim kontraktem. Na ten moment jakiekolwiek oceny dotyczące nowego piłkarza nie mają jednak racji bytu. Wszystko zweryfikuje rzecz jasna boisko.

Jakub Niziński zauważa problemy w formacji defensywnej Cracovii, lecz podkreśla, że linii obronnej należy dać czas na zgranie i daleko idące wnioski można będzie wysnuć dopiero w dalszej części sezonu.

Wydaje mi się, że Cracovia najwięcej problemów ma w linii obrony. Michał Helik właśnie odszedł z zespołu. Posunięcie to skrytykowali niektórzy kibice „Pasów”, zwłaszcza, że obrona nieco się rozsypała. Oleksiy Dytyatyev czy Kamil Pestka nie będą mogli grać przez dłuższy czas. Jeżeli jeszcze wyeliminowany z wiadomych względów zostanie David Jablonsky, trzeba będzie łatać ogromne dziury. Wczoraj podpisano kontrakt z chorwackim stoperem Matejem Rodinem i to pewnie z nim wiązane są nadzieje na ustabilizowanie gry obronnej. Na razie jest jednak za wcześnie na takie przewidywania – podsumowuje szef redakcji sportowej Radia Kraków.

Cierpliwość jest cnotą

Cztery rozegrane mecze to z pewnością zbyt mało, aby rzetelnie ocenić nowych graczy Cracovii. Doskonale zdają sobie z tego sprawę fani „Pasów”, którzy obserwowali proces budowy drużyny pod wodzą Michała Probierza. Większość trenerów powtarza jak mantrę, że w piłce na wszystko potrzeba czasu. Podobnie jest rzecz jasna z wprowadzeniem do drużyny nowych twarzy. Widać, że tacy gracze jak Marcos Álvarez czy w szczególności Rivaldinho muszą dostosować się do gry na polskich boiskach.

Tak samo uważa Jakub Niziński, który na ten moment wstrzymuje się z ocenami dotyczącymi nowych nabytków Cracovii.

Jest jeszcze za wcześnie, aby jednoznacznie oceniać transfery. Kilka spotkań to zbyt mało, aby recenzować kogoś pozytywnie bądź negatywnie. Każdy mecz i każda minuta spędzona na boisku przez nowych graczy będzie swoistą weryfikacją ich umiejętności – podsumował nasz rozmówca.