Słodko-gorzki debiut Kamila Wilczka

13.09.2020

Kamil Wilczek zadebiutował w barwach FC Kopenhagi. Polak może mieć mieszane uczucia po meczu – strzelił 2 bramki, ale jego drużyna przegrała na wyjeździe z Odense 2:3.

Popis w drugiej połowie

Pierwsza część meczu była tragiczna dla Kopenhagi. Drużyna ze stolicy Danii straciła trzy bramki i wydawało się, że nie ma co marzyć o punktach w starciu z Odense. Wtedy jednak dał osobie znać Wilczek. Najpierw w swoim stylu świetnie wyszedł do dośrodkowania i zmniejszył stratę, a następnie bardzo przytomnym strzałem w długi róg dał swojej drużynie bramkę kontaktową. Na wyrównanie zabrakło Kopenhadze czasu, ale Polak może być zadowolony ze swojego indywidualnego występu, bo zrobił swoje.

Jak Sol Campbell

O Kamilu Wilczku było bardzo głośno, kiedy powracał do Danii po nieudanej przygodzie w Turcji. Problem w tym, że wrócił nie do Brondby, skąd wyjechał, ale do derbowego rywala swojego byłego klubu, czyli właśnie Kopenhagi. Ze strony fanów Brondby posypały się gromy na Polaka i z kibicowskiego punktu widzenia naprawdę ciężko się dziwić. Spędził tam prawie cztery lata i po zaledwie półrocznym rozbracie z Danią wrócił do największego rywala. Można powiedzieć, że Wilczek jest dla kibiców Brondby niczym Sol Campbell dla fanów Tottenhamu.