Zabójcza końcówka Lecha. Poznaniacy pewnie pokonują Hammarby i grają dalej w pucharach!

16.09.2020

Lech Poznań pokonał na wyjeździe Hammarby 3:0 (0:0) i zameldował się w II rundzie kwalifikacji Ligi Europy. Gole dla poznaniaków strzelali Pedro Tiba, Jakub Kamiński i Filip Marchwiński.

Dobre informacje zaczęły napływać już przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Dzień przed meczem szwedzcy dziennikarze donieśli, że z powodu kontuzji nie zagra skrzydłowy Hammarby Muamar Tanković. Było to gigantyczne osłabienie rywali Lecha, ponieważ Tanković jest liderem ofensywy drużyny ze Sztokholmu. Na kilka godzin przed meczem dodatek okazało się, że do dyspozycji trenera Stefana Bilborna nie będzie również kluczowy zawodnik środka pola Darijan Bojanić, który boryka się z przeziębieniem.

Mocny start Hammarby

Na początku meczu wydawało się, że te absencje ani trochę nie wpłynęły na Szwedów. Początek mieli bardzo mocny – w ciągu pierwszych piętnastu minut stworzyli sobie trzy świetne sytuacje. Najpierw Filipa Bednarka strzałem z kilkunastu metrów próbował zaskoczyć Paulinho, jednak bramkarz Lecha obronił uderzenie. Następnie golkipera poznaniaków gnębił Aron Johansson, który najpierw mocno uderzył z dystansu, a następnie znalazł się z Bednarkiem w sytuacji sam na sam. Jednak w obu sytuacjach świetnie zachował się bramkarz „Kolejorza”, który wybronił oba strzały.

Przebudzenie Lecha

Po trudnym pierwszym kwadransie, Lech stopniowo przejmował kontrolę nad meczem. Co prawda w pierwszej części meczu spotkania nie miał za wiele z gry, ponieważ tak naprawdę wykreował sobie tylko jedną dobrą okazję, kiedy po kapitalnym prostopadłym podani od Daniego Ramireza oko w oko z bramkarzem Hammarby Davidem Oustedem znalazł się Mikael Ishak, ale strzelił prosto w golkipera. Na pewno jednak lechici mogli z podniesionymi głowami zejść do szatni, ponieważ po słabym początku w kolejnej fazie pierwszej połowy pokazali się z niezłej strony.

Dominacja „Kolejorza” w drugiej połowie

Po przerwie Lech całkowicie przejął kontrolę nad meczem. Od początku tej części gry „Kolejorz” miał o wiele częściej piłkę i przede wszystkim stwarzał groźne sytuacje. Jednak jedyny gol padł po kuriozalnym błędzie Kalle Bjorklunda – młody Szwed pod presją Pedro Tiby źle przyjął piłkę, a następnie w niezdarny sposób próbował ją odegrać do swojego bramkarza. Portugalczyk przejął futbolówkę i delikatnym lobem strzelił pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Chwilę później Tiba ponownie próbował zaskoczyć Ousteda, ale tym razem golkiper gospodarzy był na posterunku.

Świetna końcówka

Nie dość, że Lech z minuty na minutę zyskiwał coraz większą kontrolę nad meczem, to na dodatek od 63. minuty grał w przewadze, ponieważ drugą żółtą kartką został ukarany kapitan Hammarby Jeppe Anderson. W tamtym momencie spotkanie w zasadzie mogłoby się zakończyć, ponieważ Szwedzi nie mieli kompletnie żadnego pomysłu, jak przedrzeć się przez dobrze zorganizowaną obronę Lecha. Na dodatek „Kolejorz” w końcówce postanowił dopełnić dzieła zniszczenia – najpierw do bezpańskiej piłki przed polem karnym dopadł Jakub Kamiński i precyzyjnym strzałem przy bliższym słupku nie dał żadnych szans Oustedowi, a następnie Filip Marchwiński kropnął nie do obrony pod poprzeczkę.

Optymizm na przyszłość

Lech bardzo przeciętnie zaczął ten sezon w lidze – zaledwie dwa punkty w trzech meczach to nie jest dorobek, który kogokolwiek w Poznaniu satysfakcjonuje. Meczem z Hammarby „”Kolejorz” udowodnił jednak, że dorobek punktowy w lidze to efekt niefortunnych zdarzeń i poznaniacy na pewno będą się liczyć w tym sezonie w walce o najwyższe cele, a i podróż w eliminacjach Ligi Europy wcale nie musi skończyć się przed fazą grupową.

Hammarby IF – Lech Poznań 0:3 (0:0)

55′ Tiba, 89′ Kamiński, 90+3′ Marchwiński

Składy:
Hammarby: Ousted – Fenger (46′ Magyar), Bjorklund, Fallman, Jeahze – Andersen, Ngouali – Khalili, Johansson, Paulinho (77′ Kacaniklić) – Ludwigson
Lech: Bednarek – Czerwiński, Crnomarkovic, Satka, Puchacz – Moder, Tiba (84′ Marchwiński) – Sykora (73′ Skóraś), Ramirez, Kamiński – Ishak (90+1′ Awwad)