Mariusz Rumak: Kuba Moder już w wieku 19. lat był świadomym piłkarzem

07.10.2020

Mariusz Rumak w sezonie 2018/2019 pozyskał na zasadzie wypożyczenia do Odry Opole 19-letniego Jakuba Modera. Czy piłkarz, który pobił rekord transferowy ekstraklasy już wtedy przejawiał wielki talent? W jaki sposób Jakub Moder poradził sobie z kryzysem, który nastąpił po braku powołania do reprezentacji Polski U-20 na Mistrzostwa Świata? Czy Brighton to dobry kierunek dla tego zawodnika? Więcej w rozmowie „FutbolNews” z byłym trenerem Lecha Poznań i Odry Opole.

Jakim Jakub Moder był piłkarzem po przyjściu do Odry – od razu miał grać w pierwszym składzie?

Kuba od początku był piłkarzem o dużym potencjale. Gdy przyszedł do Odry, był na poziomie, który od razu pozwalał mu rywalizować na poziomie pierwszej ligi. Już wtedy był dobrze przygotowany motorycznie, miał umiejętności techniczne i taktyczne. Tylko trochę brakowało mu doświadczenia i umiejętności rywalizowania na boisku – do tej pory grał tylko w rezerwach na poziomie trzeciej ligi. Zdecydowałem jednak, że już w pierwszym meczu wystawię go w pierwszym składzie i z meczu na mecz było coraz lepiej.

Z tego co pamiętam, Jakub Moder w swoim debiucie w Odrze zagrał w ataku?

Kuba grał u nas zazwyczaj na dziesiątce, ale w ataku też występował. Chodziło mi tutaj o wykorzystywanie jego predyspozycji, ale zdecydowanie jest to pomocnik.

Wiedział pan, czego się po nim spodziewać, zanim przyszedł do Odry?

Decydując się na piłkarza, zawsze staram się być do tego przygotowany. Widziałem go na żywo w trzeciej lidze i zasięgnąłem opinii na jego temat, szczególnie że znałem trenerów akademii Lecha. Wtedy do klubu zwróciłem się o dwóch piłkarzy – jednym był Kuba, a drugi był Tymek Klupś, który wtedy się nie zdecydował na przenosiny do Odry. Lech wyraził zgodę na rozmowę z agentem Kuby i jego rodzicami i zdecydowaliśmy, że przez najbliższy rok będzie się rozwijał w Opolu.

Wspomniał pan o rozmowach z trenerami akademii Lecha. Zdradziłby pan, co wówczas panu doradzili w sprawie Jakuba Modera?

Poprosiłem trenerów o charakterystykę Kuby. To było ważne, ale charakterystyka to jedno – przede wszystkim trzeba było sprawdzić jego umiejętności w codziennym treningu. Uważam, że to było kluczowe.

A z jego charakterem nie było żadnych problemów?

Myślę, że samo przejście do Odry było dla niego prawdziwym testem charakteru. Musiał się sprawdzić w innych warunkach niż do tamtej pory, gdy trenował w rezerwach Lecha. Choćby wykonanie tego kroku pokazało, że chce się rozwijać. Później było już ukierunkowanie na rozwój, mieliśmy indywidualne treningi, rozmowy. Kuba miał też trudniejsze momenty podczas naszej wspólnej pracy. Wciąż był powoływany do kadry do lat 20, która przygotowywała się do Mistrzostw Świata, ale powołanie do kadry nie dostał. Musieliśmy to przepracować – to był jego najważniejszy cel w roku i nie został on zrealizowany. Trzeba było to przełożyć na chęć dalszego rozwoju – żeby nie pojawiły mu się w głowie wątpliwości co do jego talentu.

Co okazało się kluczowe do tego, żeby Jakub Moder się nie poddawał i walczył o swoje mimo braku powołania?

Dużo wynikało z codziennej pracy – prowadząc zespół, zawsze staram się nawiązywać z zawodnikami relacje. Jesienią dużo rozmawialiśmy o szczegółach naszej pracy i powiedziałem mu, co musi rozwinąć, jak powinien się ustawiać na boisku. Myślę, że praca nad umiejętnością rozgrywania meczów w głowie w tym trudnym momencie na pewno pomogła. W takich sytuacjach trzeba się wykazać empatią, wejść w buty młodego człowieka i postawić się w jego roli – pokazać mu, że można to wykorzystać, żeby być lepszym piłkarzem. Dzisiaj Kuba pokazuje, że odpowiednio na to zareagował w tamtej sytuacji, czego dowodem jest debiut w pierwszej reprezentacji.

Chciałbym zapytać teraz o aspekty piłkarskie. Z czym Jakub Moder na początku w Odrze miał problem i jakie zrobił postępy?

Rozwój młodych ludzi nie jest zerojedynkowy i nie polega tylko na tym, by określić czy dobrze gra lewą czy prawą nogą. Gdy Kuba przychodził do Odry, jego umiejętności techniczne już były na wysokim poziomie. Szlifowaliśmy jego najmocniejsze punkty – stałe fragmenty gry i uderzenia z rzutu wolnego, pracowaliśmy też dużo nad grą głową. Najważniejsza była jednak umiejętność rywalizacji wygrywania meczów – to kluczowa umiejętność w przejściu z młodzieżowej piłki do seniorskiej. Tam trzeba umieć wykorzystywać niektóre momenty i reagować na to, co się dzieje na boisku, żeby wygrywać i na to kładłem nacisk w pracy z Kubą.

Zresztą zawsze wprowadzając piłkarza do piłki seniorskiej, chcę nauczyć młodych piłkarzy, żeby rozumieli grę tak jak dorośli. Przyrost umiejętności technicznych, przygotowanie motoryczne czy taktyczne, radzenie sobie ze stresem i mentalnością – to jest liniowe. W tym wszystkim akcentowane jest holistyczne podejście młodych piłkarzy. Gdy Kuba przychodził do Odry miał 19. lat i uczył się tego, żeby w pełni móc kontrolować mecz i wykorzystywać momenty.

Wrócę tu do uniwersalności pozycji. Jakub Moder jest chwalony za to, że potrafi się ustawić na boisku i jest uniwersalny. Pomogło mu to, że w Odrze grał na różnych pozycjach, o czym wspomniał pan wcześniej?

Gdy Kuba przyszedł do Odry, już miał dobry fundament z treningów w Lechu. Widać, że miał otwartą głowę i był na tyle świadomym piłkarzem, że potrafił odnaleźć się wszędzie, co jest zasługą trenerów Lecha. Zawsze ceniłem mobilność, a Kuba radził sobie dobrze w każdej linii dzięki swojej inteligencji i umiejętnościom techniczno-taktycznym, które rozwinął w Lechu. Od początku było widać, że potrafi się zaadaptować, niezależnie od miejsca boisku.

Pamięta pan jakieś rady, których udzielił pan Jakubowi Moderowi?

Było wiele tych wskazówek. Codzienna praca z piłkarzem to zawsze jest ciągłe udzielanie mu rad, prowadzenie dyskusji, dużo pytań i odpowiedzi. Tysiące sformułowań, tysiące klipów wideo z jego występów.

Pamiętam mecz z Podbeskidziem, gdy wtedy w środku tygodnia otrzymał informację, że nie zagra na Mistrzostwach Świata, co bardzo się na nim odbiło. To było zresztą widać na treningu, że stracił trochę pasji. Ale gdy pojechaliśmy do Bielska-Białej, zdecydowałem się go wystawić w pierwszym składzie. Przyznam szczerze, że rozegrał wtedy średnie spotkanie, ale przytrzymałem go długo na boisku. Tak jest z jazdą konną – żeby nauczyć się jeździć, najpierw trzeba spaść z konia. I tak było też tutaj – nie można było go sadzać na ławce i powoli go wpuszczać, tylko dać mu szansę na to, żeby grał. Pamiętam, że na tym boisku stać go było na zdecydowanie więcej, ale na pewno bardzo się starał. To był test jego charakteru, że nie zaciągnął hamulca. Choć nie zawsze piłka się go trzymała, od początku do końca zagrał z pasją.

Myślę, że jest to dobra wskazówka dla trenerów, którzy prowadzą młodych piłkarzy. Często trenerzy w takich sytuacjach decydują się sadzać swoich podopiecznych na ławce.

Każdy piłkarz jest inny i na pierwszym miejscu powinno być indywidualne podejście w tak trudnych momentach, których jest wiele w ich życiu.

Można było się spodziewać, że Jakub Moder w tak krótkim czasie dojdzie do tego poziomu, na którym jest teraz?

Byłem pewien, że jest to chłopak z wielkim potencjałem i kiedyś powiedziałem, że Kuba z tych młodych chłopaków, którzy grali w Poznaniu, ma największe papiery na granie. Znając jego charakter, wiedziałem że będzie się dalej rozwijać – nie spocznie na laurach i wciąż będzie chciał być coraz lepszym piłkarzem.

Jeśli młody zawodnik się rozwija, musi mieć obok siebie dobrych piłkarzy. Myślę, że w jego rozwoju ważna była gra z Pedro Tibą, od którego mógł się dużo nauczyć. Powołanie do kadry przez Jerzego Brzęczka też na pewno dało mu kopa, tak samo jak udane dla Lecha eliminacje Ligi Europy. To sprawiło, że wzrosła pewność siebie Kuby, bo umiejętności zawsze miał. Sądzę, że ważną rolę odegrało u niego środowisko, w którym się rozwijał.

Jak pan ocenia transfer Jakuba Modera do Anglii – to dobry kierunek?

Mógłbym porównać Kubę do Janka Bednarka, którego wprowadzałem do seniorskiej piłki, gdy miał 17. lat. Obaj są motorycznie podobni, poza tym są wysocy, mobilni, a także są podobni mentalnie – w kontekście samoświadomości, co jest ważne w życiu piłkarza. Myślę, że Brighton to dobry kierunek i Kubę będzie stać na to, żeby grać tam w pierwszym składzie. Bardzo istotne będzie jednak również wsparcie w szatni.

Dlatego jeśli miałbym mu coś doradzić – pierwszy telefon mógłby wykonać do Janka i się z nim umówić na dobrą kawę i obgadać kilka rzeczy. Kultura angielska to nie jest tylko boisko, dlatego Premier League to najbardziej wymagająca liga na świecie. Tam się gra często co trzy dni, dlatego trzeba zadbać dobrze o swoje przygotowanie – nie tylko ciała, ale i głowy. Jego umiejętności i inteligencja na pewno predestynują go do tego, żeby tam grać.

ROZMAWIAŁ: PRZEMYSŁAW CHLEBICKI