Wygrywać czy wychowywać czyli wyniki kontra styl. Kadra U21 walczy o Euro!

17.11.2020

Gdy pierwsza kadra wygrywała w słabym stylu wiele osób broniło Jerzego Brzęczka mówiąc, że nieważny styl, liczą się wyniki. To samo jednak w przypadku reprezentacji U21 za kadencji Czesława Michniewicza. Różnica jest taka, że nadal mówimy o młodych piłkarzach, więc czy w ich przypadku możemy zasłaniać się tylko wynikami? Warto się nad tym zastanowić tuż przed ewentualnym awansem na Euro U21.

Zachwycaliśmy się wygranymi nad Danią, a później Portugalią przy okazji poprzednich eliminacji. Wszystko było fajnie, bo zwycięstwa nad dobrymi, renomowanymi reprezentacjami dawały jakieś poczucie tego, że z naszą piłką jest lepiej. Gdy pokonaliśmy Belgię, a później Włochów już podczas turnieju, zapanowała euforia. Bardzo krótka, gdyż mecz z Hiszpanią odarł nas ze złudzeń. W końcu taktyka głębokiej defensywy i gry z kontry poległa. 0:5, kompletna dominacja młodych graczy La Furia Roja i koniec marzeń o medalu czy Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Sam wynik nie był ciosem, ale w końcu ktoś nas wybił z letargu piłki ultradefensywnej. Ta przynosi korzyści, ale zawsze krótkoterminowe.

Nie ten etap

Piłka nożna ma być rozrywką dla kibica. Dlatego gra na wynik, kosztem stylu zawsze będzie dużą rozterką. O ile w piłce seniorskiej można na takie rzeczy sobie pozwolić, o tyle w piłce młodzieżowej czy dziecięcej absolutnie nie. Teraz kwestia jak traktujemy kadrę U21. To nie są już juniorzy, tylko początkujący seniorzy. Z drugiej strony nadal nie jest to kadra, której celem powinno być tylko wygrywanie. To ma być przystanek tuż przed pierwszą reprezentacją.

No dobra zerkamy jak radzą sobie zawodnicy, którzy ogrywali Danię i Portugalię. Robert Gumny dopiero zadebiutował w kadrze i wydaje się, że przed nim dobre tygodnie po transferze do Augsburga. Krystian Bielik jest wielkim pechowcem, bo pewnie mógłby już dawno powalczyć o podstawowy skład kadry czy grę w Premier League, ale ciągle prześladują go kontuzje. Ponadto Sebastian Szymański i Kamil Jóźwiak grają w pierwszej reprezentacji. Tyle przeciwko Portugalii. Wcześniej z Danią zdarzyło nam się wyjść – u siebie – trójką środkowych obrońców, a wśród nich byli Paweł Bochniewicz czy Jan Bednarek!

Występy Bednarka w tamtej kadrze to był efekt szans na podtrzymanie formy, aniżeli stały element. Jednak, jeśli policzymy jego wychodzi nam, że kilku obecnych kadrowiczów przewinęło się przez tamtą reprezentację.

Jak to wyglądało w przypadku naszych najmocniejszych rywali?

Portugalczycy w podstawowym składzie w Zabrzu mieli Joao Felixa, Diogo Jotę, Rafaela Leao czy Gedsona Fernandesa jeśli chodzi o topowe kluby. Ponadto Diogo Leite z Porto, Ferro czy Diogo Goncalves z Benfiki. To tylko najlepsi zawodnicy.

Oczywiście my – oprócz wspomnianej ekipy – możemy dodać, że Filip Jagiełło i Szymon Żurkowski zdążyli zagrać w Serie A, a Karol Świderski strzela gole dla PAOK-u. To nadal jednak bardzo biednie wygląda przy Portugalczykach. Jota przed chwilą ustrzelił hat-tricka w Lidze Mistrzów dla Liverpoolu. Joao Felix jest w czołówce strzelców LaLiga. Ktoś powie, że Portugalia to potęga i trudno się z nią porównywać.

Duński dynamit

W takim razie odpalamy coś bardziej przyziemnego. Reprezentacje Danii, na której zdobyliśmy cztery punkty. Wszyscy zachwycali się wynikami, a kto oglądał mecze z kadrą z kraju Hamleta ten pamięta, że różnica piłkarska była zdecydowanie na korzyść Duńczyków. W ataku biegali Jacob Bruun Larsen i Robert Skov – dzisiaj Hoffenheim. Joachim Andersen przez Sampdorię i Lyon trafił do Fulham w Premier League. Philip Billing gra w Bournemouth kupiony za kwotę, która przebija transfer Jakuba Modera do Brighton. To był mecz na wyjeździe, a gdy pokonywaliśmy w Gdynii naszego grupowego rywala, wtedy w ataku biegał Kasper Dolberg z Nicei obok, którego był Marcus Ingvartsen z Unionu Berlin. Na ławce siedział Joakim Maehle z KRC Genk. Dzisiaj czołowy prawy obrońca ligi belgijskiej, a od niedawna reprezentant dorosłej kadry, już wyceniany na około 10 milionów euro. Znając renomę Genku zapewne na takiej kwocie się nie skończy…

Poza tym znajdziemy przedstawicieli FC Kopenhagi, RB Salzburg, Dynama Kijów, Rubina Kazań czy FC Midtjylland. Może ten ostatni klub nazwą nie budzi większego respektu, ale Anders Dreyer z pewnością nie narzeka, że mógł zagrać już trzy mecze w Lidze Mistrzów i strzelić gola przeciwko Ajaksowi.

Na turnieju jeszcze lepiej

Belgowie mieli w swoich szeregach Dodiego Lukebakio, dzisiaj Hertha. Jednak z obecnej perspektywy najmocniej wygląali Alexis Saelemaekers z Milanu, Sebastiaan Bornauw z Koln, Orel Mangala ze Stuttgartu czy Yuri Verschaeren z Anderlechtu. Łącznie pięciu graczy zadebiutowało już w pierwszej kadrze.

Włosi podobnie jak my dzielili zawodników między kadry U21 i U20, ale najmocniejsi zostali w Italii podczas turnieju reprezentacji olimpijskich. Jesteśmy świeżo po meczu obu dorosłych kadr, ale można tam było znaleźć wielu graczy z ubiegłego roku. Alessandro Bastoni, Nicolo Barella, a poza tym na boisku lub ławce znaleźli się Moise Kean, Nicolo Zaniolo, Manuel Locatelli, Sandro Tonali, Federico Chiesa czy Lorenzo Pellegrini. Z tamtego grona łącznie 13 graczy ma już przynajmniej jeden występ w ekipie Squadra Azzurra!

Wśró Hiszpanów takich graczy jest ośmiu. Największe gwiazdy: Dani Olmo, Fabian Ruiz, Mikel Oyarzabal czy Unai Simon. A przecież szansy jeszcze nie dostał choćby Carlos Soler niedawny bohater meczu z Realem Madryt, podobnie jak gracz Bayernu Marc Roca czy Igor Zubeldia z Realu Sociedad.

Gwoli ścisłości my mieliśmy siedmiu takich zawodników: Bochniewicz, Bielik, Gumny, Szymański, Jóźwiak, Kownacki, do których dołączył Przemysław Płacheta. Co ciekawe ten ostatni dołączył do kadry tuż przed turniejem i dopiero na nim – przeciwko Hiszpanii – zadebiutował w kadrze U21.

Liczby nie są złe

Jeśli chodzi o przesuwanie zawodników z młodzieżówki do pierwszej kadry wcale nie wypadamy tak blado. Nieco lepiej od Belgii, gorzej od Włochów i Hiszpanii. Nie mamy takich gwiazd jak Portugalia, ale jednocześnie też nasi gracze nie są podstawowymi i ważnymi ogniwami w dobrych klubach, jak u Duńczyków. Tyle że w większości porównujemy się do mocniejszych. U nas, jakkolwiek oceniać trenera Jerzego Brzęczka, w końcu ruszyła się kwestia szans dla młodych graczy. Już nie trzeba czekać kilku lat, by młody zawodnik przestał być młody i dostał poważną szansę debiutu i gry z Orłem na piersi. Skoro Jakub Moder, Sebastian Walukiewicz grają, a mowa o rocznikach 99 i 00 to już jest dobry krok. Tylko kontuzja zabrała możliwość debiutu już w tym roku Jakubowi Kamińskiemu, czyli jeszcze 18-latkowi. To wszystko niby dobre.

Kłopot w tym, że nadal nie mamy jasno zdefiniowanego tego, jak chcemy grać. Powstał Narodowy Model Gry, który PZPN ogłaszał jako świętą księgę. W nim jak byk stoi preferowane ustawienie 4-3-3 i co? Żaden selekcjoner tak praktycznie nie gra… Nie ma ciągłości między jedną kadrą a drugą. W zasadzie każdy sobie rzepkę skrobię. Chociaż pewne założenia się zgadzają. Przeciwko Włochom pierwsza kadra zagrała bardzo defensywnie i bojaźliwie. Czesław Michniewicz też ryzykantem nie był w drużynie U21. Tyle że tam organizacja gry była na znacznie wyższym poziomie. Dlatego to funkcjonowało pod kątem wyników kapitalnie.

Co nas czeka w przyszłości?

Szansę na awans nie są duże. Niestety październikowe wyniki mocno skomplikowały sprawę. Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że możemy awansować z pierwszego miejsca. Teraz do promocji z drugiej pozycji potrzebne są sprzyjające wyniki innych meczów. Paradoksem jest to, że mecz z Łotwą może nie mieć żadnego znaczenia. Łotysze bowiem zajmując ostatnie miejsce i tak nie będą liczeni przy naszym bilansie, więc czy będzie 1:0, czy 4:0 nie zrobi różnicy.

Czy awansujemy, czy nie, mamy nadzieję, że w końcu zobaczymy grę w piłkę do przodu. Nie będzie murowania, głębokiej defensywy, niskiego pressingu i kontry. Zaczniemy sami kreować i próbować. Będziemy przegrywać? Trudno! Od tego są drużyny młodzieżowe. Piłkarzom dajmy namiastkę tego, co chcielibyśmy oglądać w dorosłej reprezentacji. To nie prawda, że jesteśmy stworzeni do kontry. Zerknijcie na Szwajcarów, Ukraińców. Nie mają mocniejszych graczy globalnie, a mimo tego potrafią grać efektownie. Jednak skoro my już murujemy wśród młodzieży, to jak później ci sami zawodnicy mają zachowywać się w dorosłej piłce? Tak samo…