Wstydu nie było. Polska przegrywa z Holandią po golach w końcówce

18.11.2020

Przed niełatwym zadaniem stanęli piłkarze Jerzego Brzęczka na zakończenie drugiej edycji fazy grupowej Ligi Narodów. Reprezentacja Polski mierzyła się w Chorzowie z Holandią. Po bardzo słabym meczu z Włochami, chyba nikt nie miał wygórowanych oczekiwań względem środowego spotkania. „Biało-Czerwoni” zdołali zaskoczyć, jednakże ostatecznie po trzy punkty sięgnęli goście, którzy wygrali 2:1.

Już początek rywalizacji mógł zasugerować, iż mecz z Holandią nie będzie przypominać potyczki z Włochami. Nasi piłkarze wyszli bowiem z zupełnie innym nastawieniem, co przyniosło skutek już w 6. minucie rywalizacji.

Świetną indywidualną akcją popisał się Kamil Jóźwiak. Piłkarz Derby popędził lewą stroną boiska, wbiegając w pole karne rywali. 22-latek zachował odpowiedni spokój, pakując futbolówkę do siatki.

Stracony gol zadziałał na Holendrów jak płachta na byka. Podopieczni Franka de Boera regularnie meldowali się pod bramką Łukasza Fabiańskiego. Świetne okazje na zdobycie gola mieli Wijnaldum czy Malen. Za każdym razem, brakowało kropki nad i.

W kontekście ataków Holandii, trudno było nie odnieść wrażenia, iż ekipie gości ewidentnie przeszkadza boisko. Murawa była w fatalnym stanie, co oczywiście nie sprzyja ekipie, która dłuższej utrzymuje się przy piłce i stwarza sobie więcej szans. Taką drużyną była w pierwszej połowie Holandia.

Wiele do życzenia pozostawiała postawa naszych środkowych obrońców. Błędy w pierwszej części popełniali zarówno Jan Bednarek, jak i Kamil Glik. Nie przynosiło to jednak poważnych konsekwencji.

Po bramce zdobytej przez Kamila Jóźwiaka, reprezentacja Polski nie skupiła się tylko na obronie. Piłkarze Jerzego Brzęczka zdołali stworzyć sobie kilka szans. Świetnie na bokach ataku spisywali się Jóźwiak oraz Płacheta, którzy napędzali akcje „Biało-Czerwonych”. Piłkarz Norwich stanął przed dobrą szansą na zdobycie gola, lecz 22-latek trafił w słupek.

Polska schodziła do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.

Zmiana Roberta Lewandowskiego

Na drugą połowę rywalizacji nie wyszedł Robert Lewandowski. Najprawdopodobniej było to podyktowane problemami zdrowotnymi piłkarza Bayernu. Część sympatyków z pewnością wypatruje konfliktu na linii Lewandowski-Brzęczek. Oliwy do ognia dolała sytuacja z pierwszej połowy, gdy Robert zignorował sugestie selekcjonera.

Reprezentacja Polski całkiem dobrze weszła w drugą połowę bez swojego kapitana. Za snajpera „Bawarczyków” wszedł na murawę Krzysztof Piątek, który miał swój udział przy akcji Płachety. Zawodnik Norwich nie wykorzystał okazji z prawej strony boiska. Chwilę później do ofensywy „Biało-Czerwonych” dobrze włączył się Arkadiusz Reca, jednakże w bramce Holendrów czujny był Krul.

Piłkarze Franka de Boera starali się stworzyć szansę, która otworzyłaby drogę do bramki Łukasza Fabiańskiego. Golkiper West Hamu musiał interweniować m.in. w 63. minucie rywalizacji, gdy precyzyjnym, jednakże zbyt lekkim strzałem popisał się Depay.

W 77. minucie Holandia dopięła swego. W polu karnym Georginio Wijnalduma sfaulował Jan Bednarek. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że jest to dość kontrowersyjna decyzja arbitra, jednakże powtórki udowodniły, iż piłkarz Southampton chwycił rywala za koszulkę. Jedenastkę wykorzystał Memphis Depay, który nie dał żadnych szans Łukaszowi Fabiańskiemu.

Końcówka spotkania należała do gości. Dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Georginio Wijnaldum, który strzałem głową wpakował piłkę do siatki. Dodatkowo, przy uderzeniu zawodnika Liverpoolu był rykoszet, gdyż futbolówka odbiła się od Krzysztofa Piątka.

Do końca spotkania nie obejrzeliśmy już bramek. Holandia wywiozła trzy punkty z Chorzowa. Tym samym zmagania w grupie, reprezentacja Polski zakończyła na trzecim miejscu z dorobkiem siedmiu punktów.

Polska 1: 2 Holandia

Jóźwiak 6′, Depay 77′ (k.), Wijnaldum 84′