Gol w debiucie. Adam Buksa pokazał co może wnieść do reprezentacji

02.09.2021

W meczu czwartej kolejki eliminacji do mistrzostw świata reprezentacja Polski pokonała Albanię 4:1. W spotkaniu z drużyną z Bałkanów zadebiutował Adam Buksa i zaliczył naprawdę niezły występ. Jego ozdobą może być bramka z końcówki pierwszej połowy. 

Odgrywający napastnik

Już od samego początku spotkania rola Adama Buksy wydawała się jasna. Podczas gdy Robert Lewandowski grał nieco głębiej i często próbował wspomóc pomocników w odbiorze, Buksa starał się znaleźć sobie miejsce pomiędzy albańskimi stoperami. W momencie, w którym reprezentacja Polski przejmowała piłkę, 25-latek próbował wybiegać w tempo za linię obrony, licząc na ewentualne prostopadłe podania.

Buksa ustawiony został przez Paulo Sousę jako wysunięty, odgrywający piłkę napastnik. Kilkukrotnie zdarzyło się, że Polak ustawiony był tyłem do bramki rywala, czekając na podanie Roberta Lewandowskiego lub jednego ze skrzydłowych, tak by z pierwszej piłki odegrać futbolówkę do jednego z partnerów.

Wymarzony debiut

W obliczu nie najlepszej gry całej formacji ofensywnej Buksa w pierwszej połowie za wiele sytuacji nie miał. Polska stwarzała sobie niewiele sytuacji, a Buksa musiał ograniczać się do ściągania na siebie uwagi obrońców, tak by Robert Lewandowski miał nieco więcej miejsca.

Strzelecki instynkt piłkarza New England Revolution nie został jednak uśpiony. Przekonaliśmy się o tym w końcówce pierwszej połowy. Buksa kompletnie uciekł z radaru albańskich obrońców i wykorzystał doskonałe dośrodkowanie Przemysława Frankowskiego. W ten oto sposób Buksa dołącza do elitarnego grona reprezentantów Polski, którzy strzelili bramkę w debiucie.

W drugiej połowie 25-letni napastnik kontynuował wykonywanie założeń taktycznych z pierwszej połowy. Zadania powierzone Buksie wydają się jasne. Ustawianie się pomiędzy stoperami, odgrywanie piłki, walka o górne piłki przy dośrodkowaniach. Dzięki obecności na boisku Buksy, Robert Lewandowski nie był uwiązany do pozycji numer „9” i mógł popisać się kapitalną asystą przy bramce na 3:1. Napastnik New England Revolution nie miał w tym spotkaniu biegać za piłką. Miał ustawiać się w sposób, który odciąży nieco Roberta Lewandowskiego i przytomnie oczekiwać na piłki posłane w jego kierunku. Z tych zadań wywiązał się w niemal stu procentach i wydaje się, że Buksa może być w przyszłości ciekawą alternatywą dla Krzysztofa Piątka i Arkadiusza Milika.