Tomasz Frankowski: Jestem przekonany, że Wisła pozostanie w Ekstraklasie
Na początku rundy wiosennej PKO BP Ekstraklasy Wisła Kraków zaliczyła mały falstart. Krakowianie gładko ulegli drużynie Rakowa Częstochowa, a postawa drużyny Adriana Guli pozostawiała wiele do życzenia. „Biała Gwiazda” ma przed sobą jeszcze czternaście spotkań, by odmienić losy tego sezonu, niemniej jednak na ten moment należy zaliczyć ją do grona drużyn walczących o utrzymanie w Ekstraklasie. Jak realna jest ciążąca nad krakowską Wisłą wizja spadku do Fortuna I Ligi? O to zapytaliśmy byłego piłkarza „Białej Gwiazdy” – Tomasza Frankowskiego.
Czy dopuszcza pan taką możliwość, że Wisła mogłaby spaść w tym sezonie z Ekstraklasy?
Nie. Zwykle jestem optymistą i tutaj też wierzę w pozytywne zakończenie. W prawdzie zdarzył się falstart w pierwszej kolejce rundy wiosennej, ale Wisła grała na boisku groźnego dla wszystkich Rakowa Częstochowa. Teoretycznie porażka mogła być więc tu wkalkulowana w kalendarz.
Do końca sezonu pozostaje jeszcze czternaście kolejek, więc jestem dobrej myśli i niemalże przekonany, że Wisła pozostanie w gronie zespołów grających w Ekstraklasie. Choć również trzeba oczywiście podkreślić, że dobry start zaliczyły zespoły z końca stawki: Nieciecza, Górnik Łęczna i Warta Poznań.
Jest pan na bieżąco z tym co działo się w Wiśle zimą? Chodzi mi o kwestie transferów.
Nie do końca, chociaż na urlopie spotkałem Kubę Błaszczykowskiego i mieliśmy sobie czas podyskutować zarówno o tematach związanych z przeszłością, jak i tych aktualnych. Dwóch piłkarzy odeszło z Krakowa za dość spore pieniądze i wiem że podjęto próbę zakontraktowania zawodników, którzy podniosą jakość drużyny.
Nawiązując do transferów Yeboaha i El Mahdiouiego, pana rozmowy z Jakubem Błaszczykowskim oraz ogólnych spostrzeżeń, uważa pan, że Wisła nadal jest w sytuacji, w której trzeba cały czas spoglądać do excela i dokładnie oglądać każdą wydaną złotówkę?
Nie jestem oczywiście skarbnikiem klubu, natomiast z opowieści, które się przewijały wydawało mi się, że dziura finansowa była ogromna i cały czas jest dosyć duża. Dlatego też te dwa transfery doszły do skutku żeby cały czas starać się wyjść na prostą. Wiem, że bardzo ofiarnie klub wspierają również kibice, czyli socios, którzy nie dość, że są świetnymi kibicami jeśli chodzi o doping, to na dodatek szczodrymi. Niejednokrotnie ratowali finanse klubu.
Tak czy inaczej o marce drużyny świadczy również postawa na boisku i dobrze by było aby w tej najbliższej kolejce zainkasować komplet punktów i w jakiś sposób odwdzięczać się kibicom za doping i wsparcie, a co więcej nabrać takiej pewności, że po okresie przygotowawczym są jednak w niezłej dyspozycji.
W którym z zimowych transferów pokłada się w Wiśle największe nadzieje?
W rozmowie z Kubą nie padły konkretne nazwiska, natomiast na pewno podkreślał, że liczy przede wszystkim na kolektyw. Miał nadzieję, że trener Gula dotrze do tych chłopaków już od pierwszego spotkania w Częstochowie. Niestety widzieliśmy, że Raków dosyć gładko poradził sobie z Wisłą.