Derby Łodzi coraz bliżej. “Obie drużyny będą walczyć o zwycięstwo”

30.04.2022

Weekend majowy zakończy się szlagierowym meczem na poziomie Fortuna 1 Ligi. Przy al. Unii Łódzki Klub Sportowy podejmować będzie Widzew Łódź. Przed tym meczem o kilka słów poprosiliśmy Łukasza Grabowskiego, dziennikarza Przeglądu Sportowego, który doskonale orientuje się w realiach łódzkiego futbolu. 

Bartłomiej Płonka, Futbol News: Jakie nastroje panują przed wtorkowymi derbami w obu zespołach?

Łukasz Grabowski, Przegląd Sportowy: Moim zdaniem bardzo podobne. Dla Łódzkiego Klubu Sportowego będzie to mecz o przedłużenie szans na baraże, natomiast dla Widzewa o pozostanie w grze o bezpośredni awans do Ekstraklasy. Jedni i drudzy mają o co walczyć i na pewno nikt nie bierze pod uwagę porażki, bo ona może mieć olbrzymie konsekwencje.

Sporym zawodem w obozie ŁKS-u było to, że huczne otwarcie stadionu zakończyło się sportową klapą i przegraną z Chrobrym? Cztery dni później zespół przegrał także z Arką. 

Myślę, że cały ten sezon jest rozczarowujący dla ŁKS-u. Otwarcie stadionu też kibice wyobrażali sobie zupełnie inaczej. Pełne trybuny, fajna atmosfera i na pewno każdy celował w zwycięstwo wierząc, że może ono dać także takiego kopa na następne kolejki. Tymczasem to powietrze z pompowanego balonika trochę siadło, co jest absolutnie zrozumiałe przy takim wydarzeniu. Jeśli chodzi o przegraną z Arką, to trzeba mieć na uwadze, że jest to najmocniejszy zespół w 1 lidze wiosną i po prostu w tej chwili wydaje się nie do zatrzymania.

Z czego wynika to, że ŁKS jest bardzo nierówny w tym sezonie? Tylko dwukrotnie zdarzyło się, by zespół wygrał dwa mecze z rzędu w całej kampanii. 

Dużo jest zawirowań w klubie. Cały czas coś się dzieje z zawodnikami, z finansami i uważam, że organizacyjnie ciągle nie ma spokoju przy al. Unii. To wszystko odbija się na formie drużyny. Ktoś może myśleć, że zamieszanie organizacyjne nie ma wpływu na sprawy sportowe, ale nie da się od tego całkowicie odciąć.

Kończąc wątek ŁKS-u muszę poruszyć temat Antonio Domingueza

Na pewno chodzi o pieniądze i to są te osobiste powody, jak napisał klub. Z tym, że istnieją dwie wersje – jednak jest taka, że Dominguez dostał je za późno, a druga, że w ostatnim możliwym terminie. Nie mam jednak wiedzy co do tego, jak było naprawdę. Przy tej sytuacji dochodzi także temat niedoszłego transferu Domingueza do jednego z klubów Ekstraklasy zimą, bo był taki temat, a Hiszpan bardzo napalił się na odejście.

Przejdźmy do Widzewa. Jesteś w stanie wyobrazić sobie sytuację, w której Widzew nie wytrzymuje presji i ostatecznie przegrywa awans do Ekstraklasy? 

Na razie tego scenariusza nie trzeba sobie jakoś bardzo wyobrażać, bo on tak naprawdę powoli następuje, zwłaszcza jeśli mówimy o awansie bezpośrednim. Widzew trwonił swoją przewagę z jesieni, aż w końcu Arka go wyprzedziła. Patrząc na terminarz uważałem, że zespół Janusza Niedźwiedzia ma dosyć prostą pierwszą część wiosny i będzie mógł uciekać dalej przed Koroną i Arką. A teraz Widzew wchodzi w ten finisz będąc na 3. miejscu, a w perspektywie czekają go bardzo wymagające mecze. Jeżeli drużyna nie zacznie lepiej punktować to będzie musiała zagrać w barażach, a tam decydować będzie także forma dnia i szczęście.

Jak spoglądasz na głosy niektórych kibiców, które sugerują, że Widzew powinien zmienić trenera jeszcze w tym sezonie?

Takie scenariusze Widzew już przerabiał. Tak naprawdę jedyny raz, kiedy w klubie przerobiono scenariusz stabilizacji miał miejsce w drugiej lidze, gdy Marcin Kaczmarek wytrwał cały sezon. Zakończyło się to wtedy awansem do pierwszej ligi, pamiętajmy jakim, ale jednak awansem. Myślę, że to czego brakuje przy Piłsudskiego to właśnie cierpliwość. Przypomnijmy, że na początku kadencji obecnego zarządu mówiono o projekcie dwuletnim i słychać było głosy, że to świetne wyjście. A teraz nagle ta cierpliwość wielu kibiców się skończyła. Moje zdanie jest takie, że nad przyszłością trenera Niedźwiedzia powinno zastanowić się po sezonie, obecny moment nie jest na to najlepszy.

Na koniec – jakiego obrazu wtorkowego meczu się spodziewasz? Będzie to zamknięte spotkanie czy może są szanse, że zobaczymy cztery gole, jak miało to miejsce jesienią przy Piłsudskiego?

Myślę, że jedni i drudzy będą chcieli ten mecz wygrać, bo remis po prostu nic im nie daje. Oczywiście też nikt się nie rzuci do ataku od razu, ale celem obu drużyn będzie zwycięstwo.