Ćwierć tysiąca zwycięstw Simeone w Madrycie. Miażdżąca część „ulubionym” wynikiem

16.01.2019

Atletico Madryt to drużyna, która stosunkowo dawno wyrobiła sobie dość mocną pozycję w La Liga. W XXI wieku przeważnie kończyła rozgrywki w górnej połowie tabeli, czasem dobijając do TOP5. Stołeczny klub miał też wielu świetnych piłkarzy, jak choćby Aguero czy Forlan, ale dopiero przybycie Simeone sprawiło, że „Los Colchoneros” weszli na topowy poziom.

Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO

Argentyński trener-żółtodziób, biorąc pod uwagę europejską piłkę, już w pierwszym roku wygrał Ligę Europy, a w wakacje dołożył do tego Superpuchar Europy. W kolejnym zdobył Puchar Króla, w następnym mistrzostwo Hiszpanii oraz Superpuchar Hiszpanii. Od 2014 roku trwała posucha, która zakończyła się w poprzednim sezonie – Atletico znów zgarnęło Ligę Europy i Superpuchar Europy. Jakby tego było mało, Simeone dwa razy doprowadził klub do finału Ligi Mistrzów. Nieźle, w kraju teoretycznie zdominowanym przez Barcelonę i Real.

„Cholo” postawił się gigantom, ale nie każdy go kocha. Argentyńczyk jest skuteczny w tym co robi, jednak stawia przede wszystkim na defensywę i kontrolowanie meczów. Często doprowadza to do sytuacji, w której po zdobyciu gola drużyna cofa się i po prostu „dowozi” wynik. Po minionej kolejce Simeone mógł świętować mały jubileusz, ponieważ odniósł swoją 250. wygraną jako trener madrytczyków. Atletico pokonało Levante wynikiem – jakby inaczej – 1:0.

Okazuje się, że jest to zdecydowanie ulubiony wynik drużyny za kadencji 48-latka. Na 250 triumfów, najniższym możliwym wynikiem zakończyło się… 72 z nich. To w przybliżeniu aż 29%. Taki procent na pierwszy rzut oka być może nie powala, ale weźmy pod uwagę na jak wiele różnych sposobów można wygrać. 1:0, 2:0, 3:0, 2:1, 3:1, 3:2, 4:2 i wiele, wiele więcej. Patrząc z tej perspektywy, jest to powalająca wartość najlepiej pokazująca, jak wyrachowany futbol preferuje SimeONE. Nazwisko akurat tutaj chyba nieprzypadkowe…

Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO