F1

Ranking TOP 10 torów F1

06.01.2024
Każdy weekend F1 odbywa się na innym torze. W historii tego sportu przewinęło się wiele wyścigowych obiektów. Kalendarz ulega co jakiś czas zmianie, a królowa motorsportu zmienia tory, na których rywalizują najszybsi kierowcy na świecie. Wiele z nich szczególnie jednak zapada w pamięć kibiców i można określać je mianem ikonicznych, bez których trudno wyobrazić sobie Formułę 1. Jaki jest ranking TOP 10 torów zdaniem ekspertów F1 – Bartka Budnika i Bartka Pokrzywińskiego?

10. Algarve International Circuit

Listę otwieramy od obiektu, którego… nie ma w kalendarzu. Nasza dwójka szczerze nad tym ubolewa. Portugalski tor pojawił się w trakcie lat covidowych, kiedy kalendarz trzeba było łatać przez kolejne odwołane imprezy. To sprawiło, że F1 wróciła do Portugalii po 24 latach. Nitka położona na górzystym terenie sprawia, że ma się wrażenie jazdy rollercoasterem. Zmiany poziomów w połączeniu z wymagającymi zakrętami. Wiele z nich jest “ślepych”, co potęguje wyzwanie. Wszystko sprawia wrażenie takiego kompaktowego Spa. Niestety po sezonach 2020 i 2021 portugalski obiekt zniknął z kalendarza. Żyjemy nadzieją, że kiedyś wróci.

9. Circuit Gilles Villeneuve

Kanadyjski półuliczny obiekt przyniósł polskim kibicom sinusoidę emocjonalną w latach 2007 i 2008, ale to nie dlatego jest na tej liście. To nie jest specjalnie skomplikowana nitka, ale nadal pozostaje wyzwaniem. Bardzo duże dohamowania i kilka wymagających miejsc, gdzie kierowcy ocierają się o ściany, dają sporą dawkę emocji. No właśnie, ściany. Najbardziej znanym elementem infrastruktury jest oczywiście Ściana Mistrzów, czyli mur znajdujący się na wyjściu z ostatniego zakrętu. Nazwa wzięła się z weekendu w 1999 roku, kiedy to aż trzech kierowców mogących poszczycić się tytułem mistrza świata, rozbiło swoje auta właśnie w tym miejscu.

8. Bahrain International Circuit

Obiekt powstał w ramach ekspansji Formuły 1 do krajów Bliskiego Wschodu i, jak to klasycznie w tym wypadku bywa, został zaprojektowany przez Hermanna Tilke. Nitka w Bahrajnie różni się jednak diametralnie od tej w Katarze czy Abu Zabi w kluczowej kwestii – ten układ toru po prostu gwarantuje dobre ściganie. Trzy strefy DRS, z czego dwie pierwsze bardzo blisko siebie, to świetne miejsce na atak oraz próbę kreatywnej obrony, a przewyższenia i wymagające dohamowania, jak w zakrętach 8, 10 czy 13, jeszcze bardziej podnoszą rangę tego obiektu, na którym Formuła 1 od 2014 roku ściga się przy sztucznym świetle. Ważne miejsce także dla polskich kibiców – to właśnie tutaj w 2008 roku Robert Kubica wywalczył swoje jedyne dotąd Pole Position w F1.

7. Suzuka

Magię tego obiektu stanowią dwa aspekty – pierwszym, tym który bardzo łatwo zauważyć gołym okiem, są japońscy kibice. Bardzo oddani, emocjonalni, zawsze przygotowujący kreatywne bannery, czy nakrycia głowy imitujące elementy bolidów. Drugim aspektem stanowiącym o legendzie Suzuki jest jego niewiarygodna wręcz nitka, ale to już nie jest takie oczywiste. Kręty tor z mnóstwem szybkich zakrętów to jedyna “ósemka” w kalendarzu F1, za sprawą wiaduktu prowadzącego nad prostą między zakrętami 9 i 10. Najważniejsza jest jednak radość i satysfakcja jaką daje ten tor kierowcy – doskonale widać to na kamerach pokładowych. Bolidy dosłownie płyną od prawej do lewej, a osiągnięcie dobrego czasu okrążenia naprawdę wymaga od kierowcy bardzo dużej pewności i wyczucia.

6. Silverstone

To tutaj wszystko się zaczęło. Nitka w trakcie pierwszego Grand Prix wyglądała oczywiście zupełnie inaczej niż to, co mamy obecnie. Teraz jest to obiekt, który kierowcy wprost uwielbiają. Bardzo szybkie zakręty jak Copse, czy kombinacja Maggotts i Becketts to absolutne ikony. To bardzo wymagający obiekt. Przeciążenia generowane w szybkich łukach mocno wpływają na kierowców, samochody, ale i przede wszystkim opony. Do tych wyzwań dodajmy świetną atmosferę zapewnioną przez brytyjskich kibiców i nie było innego wyjścia niż umieszczenie tego toru w naszym rankingu.

5. Monza

A skoro chwilę temu pisaliśmy o atmosferze… Tifosi – nikt nie jest w stanie przebić ich i tego, jakie święto ścigania tworzą w świątyni prędkości. Monza oczywiście to też obiekt z wielką historią. O tym przypomina nam chociażby stary owal, który znajduje się wewnątrz obecnej nitki. Najszybszy tor w kalendarzu, gdzie każdy błąd kosztuje duży procent czasu okrążenia. Nieprawdopodobne prędkości i bardzo trudne strefy hamowania, które trzeba opanować do perfekcji. Przykładowo dohamowanie do pierwszej szykany, czyli jedno z największych w całym kalendarzu. To właśnie tam można zaobserwować jedną z najbardziej imponujących rzeczy w Formule 1, o której wielu zapomina. To, jak niewiele miejsca potrzeba, aby auta zwolniły z 350+ do 60km/h.

4. Red Bull Ring

Niewielki tor położony w malowniczym regionie Styrii w Austrii to dosłownie idealny obiekt Formuły 1. Dawniej Österreichring, później A1 Ring, a obecnie Red Bull Ring ma dosłownie wszystko co potrzeba do fenomenalnego ścigania. Zaledwie 10 zakrętów i 4,3 km długości, dwie strefy DRS jedna po drugiej i genialne zmiany wysokości nawierzchni z niesamowitym dohamowaniem do zakrętu numer 3. Dosłownie każdy wyścig tutaj gwarantuje walkę i emocje, a dodatkowo kompaktowe rozmiary obiektu gwarantują kibicom fenomenalną perspektywę – po pierwsze z racji krótkiej pętli bolidy okrążają tor aż 71 razy, więc widzimy je częściej, a dodatkowo z większości miejsc widać przynajmniej kilka zakrętów. Jeśli ktoś pyta mnie, gdzie jechać na swój pierwszy wyścig Formuły 1 – odsyłamy do Austrii!

3. Autódromo José Carlos Pace (Interlagos)

Każdy metr kwadratowy nawierzchni dosłownie odciska się piętnem niesamowitej historii ostatnich dekad Formuły 1. Królowa sportów motorowych gościła tu przez większość sezonów w latach 70., żeby później na stałe zadomowić się na tym niesamowitym obiekcie w Sao Paulo, począwszy od sezonu 1990. Niezliczona liczba wyprzedzeń i pojedynków decydujących o losie mistrzostw świata, oddani i zawsze wierni swoim faworytom brazylijscy kibice, a do tego nitka, która przypomina Red Bull Ring z niewielką domieszką Suzuki. Przewyższenia, zakręty, w których bardzo ważna jest przyczepność i dobry balans, a także długa prosta zakończona S-kami Senny. To chyba najbardziej magiczne miejsce w kalendarzu Formuły 1. Właśnie tam, na końcu prostej startowej, w odpowiednich sytuacjach tor potrafi się samoistnie poszerzać, pozwalając kierowcom wyprzedzać, wciskając się w miejsce, którego jeszcze chwilę wcześniej nie było.

2. Spa-Francorchamps

Absolutna esencja Formuły 1, dosłownie wzorcowy tor, który mógłby być szablonem do tworzenia kolejnych spektakularnych obiektów wyścigowych. Cały problem polega na tym, że Spa jest trochę jak wolnossące V8 – jego moc bierze się z tego, że jest “naturalne”. Obiekt położony w kilku malowniczych małych miejscowościach w Ardenach, stanowiący najdłuższą pętlę w kalendarzu liczącą siedem kilometrów i cztery metry. Naturalne przewyższenia, kapryśna pogoda, długie proste, ale i szybkie kręte sekcje. Dosłownie płyta The Best of Formula 1.

1. Monako

Tutaj aspekt ścigania obecnymi autami Formuły 1 musi zejść na drugi plan. To nie ma żadnego znaczenia w ocenie tego, jako najlepszego toru w kalendarzu. Pomysł ścigania się po ulicach Księstwa był szalony od samego początku i pomimo zmian, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, nadal taki pozostaje. Najbardziej uliczny z torów, który przez lata oddzielał mężczyzn od chłopców za kierownicą bolidów. Do tego dochodził aspekt wszechobecnego blichtru i gwiazd. Upływ lat zamienił wyścig w procesje, ale to nadal jest wyzwanie. Szczególnie w kwalifikacjach, gdzie pędzące auta przefruwają obok barier na centymetry. Pod tym względem to nadal perła w koronie tego sportu.

https://twitter.com/PaulMcG92/status/1600428333774213121