Arabia Saudyjska po tytuł?

17.01.2024
Ostatnia aktualizacja 1 lutego, 2024 o 12:56

Arabia Saudyjska po tytuł mistrza Azji? Ceniony na świecie Roberto Mancini selekcjonerem, federacja pompująca w futbol miliardy euro i piłkarze rozbudzający nadzieje – to mieszanka, która celuje w mistrzostwo kontynentu.

Mimo wielu potężnych nazwisk sprowadzonych do ligi saudyjskiej, to triumf w Pucharze Azji jest dla kibiców największym marzeniem. W końcu ostatni raz udało się go wygrać jeszcze w poprzednim stuleciu, bo w 1996 roku. Łatwa grupa i sprzyjający klimat w Katarze jest na pewno czymś, co już na starcie daje Arabii przewagę. I mimo słabego początku Manciniego (trzy porażki w sparingach i jeden remis) to warto zauważyć, że w meczach o stawkę potrafi on poprowadzić tę drużynę do kompletnej dominacji na boisku. 

W krajowym podwórku nadzieja

Każdy z powołanych przez 59-letniego Włocha piłkarzy gra w lidze saudyjskiej. To pokazuje, że jakość futbolu w Arabii nie podniosła się tylko za sprawą wielkich nazwisk ściągniętych w poprzednim okienku. Na mundialu zresztą było podobnie. W gronie powołanych znalazło się 12 piłkarzy Al-Hilal. Dofinansowanie szejków poszło także na rozwój rodaków i akademii, które to zaczęły działać coraz profesjonalniej i powoli dorównywać tym europejskim. 

Powołania z krajowego podwórka to też plus i przewaga, której tym piłkarzom nie można odebrać. Sam Damian Majewski, który współtworzył fanowski Przewodnik PNA i Pucharu Azji, pisał w nim o tym, jak ci zawodnicy powinni być perfekcyjnie zgrani. Właściwie każdy każdego zna i nie ma piłkarzy “wyautowanych”. 

Rollercoaster na Khalifa Stadium, czyli o meczu z Omanem

Pierwszy mecz w wykonaniu „Sokołów” pozostawia wiele do życzenia. Szczególnie pierwszą połowę można określić mianem „męczarni” podopiecznych Roberto Manciniego. Głupio sprokurowany karny w pierwszym kwadransie meczu i niewykorzystane sytuacje to coś, co spowodowało, że zakończyła się ona wynikiem 0:1. Długo zapowiadało się na niespodziankę, bo taki wynik utrzymywał się aż do 78. minuty.

Przełom nastąpił dopiero, gdy włoski szkoleniowiec w 75. minucie na boisko wprowadził Abdulrahmana Ghareeba. Pomocnik z Al-Nassr zaledwie trzy minuty później zdołał strzelić na remis. Po tej bramce mogliśmy obserwować jak Saudyjczycy wszystkimi siłami napierali na bramkę przeciwników. Ta strategia zaowocowała dopiero w szóstej minucie doliczonego czasu gry, gdy to po rzucie rożnym bramkę głową strzelił Ali Al Bulayhi (na co dzień obrońca Al-Hilal). W taki oto sposób reprezentacja największego kraju na Półwyspie Arabskim zdobyła pierwsze trzy punkty na Pucharze Azji. Arabia Saudyjska po tytuł? Jeśli tak, to po pierwszym meczu w bólach. 

Oficjalne statystyki spotkania pokazują, że Arabia Saudyjska wyraźnie dominowała.