Angelika Mach: „jestem dużo bardziej pewna siebie”

19.03.2024

Igrzyska Olimpijskie w Paryżu rozpoczną się pod koniec lipca. Pozostało już niewiele czasu do ich rozpoczęcia. Już samo wystąpienie tam jest zaszczytem, o którym marzy każdy sportowiec. W ramach cyklu „W drodze do Paryża” rozmawiamy ze sportowcami, którzy wezmą udział w igrzyskach. Naszym kolejnym jest Angelika Mach – specjalistka od biegów długodystansowych, która na igrzyskach w Paryżu pobiegnie maraton.

Angelika Mach to polska biegaczka długodystansowa. Jest w życiowej formie, ponieważ w grudniu 2023 roku pobiła swój rekord życiowy, a uzyskany czas zapewnił jej bilet na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Swoim wynikiem zbliżyła się do rekordu Polski. Angelika debiut na igrzyskach ma już za sobą, gdyż startowała w Tokio. Tam musiała mierzyć się z ogromną temperaturą i inną wilgotnością. Podczas zmagań w europejskim klimacie można spodziewać się lepszych wyników. W rozmowie z nami zapowiada, że do Paryża jedzie już po wyższą lokatę, a nie tylko doświadczenie. W Japonii zajęła 59. miejsce i chce je zdecydowanie poprawić. Na maraton kobiet trzeba będzie poczekać. Odbędzie się w ostatnim dniu igrzysk olimpijskich w Paryżu – 11 sierpnia (niedziela).

W drodze do Paryża 2024 – Angelika Mach

Czy fakt, że masz już za sobą debiut olimpijski wpływa na twoją postawę na treningach i kolejnych zawodach?

Tak, już teraz podchodzę zupełnie inaczej do kolejnych igrzysk olimpijskich. Wtedy sam wyjazd do Tokio był dla mnie ogromnym osiągnięciem. Musiałam poprawić się o prawie 10 minut, by uzyskać kwalifikacje. W Paryżu będę walczyć o wyższe cele niż o samo zdobycie doświadczenia.

Jak wspominasz swój bieg olimpijski z Tokio?

Pogoda sprawiała kłopoty biegaczom długodystansowym. Maraton rozgrywany był o 6:00 nad ranem, a warunki pogodowe były tak trudne, że jeszcze dzień przed startem przesunięto nam godzinę rozpoczęcia zawodów. Na samym starcie było około 30 stopni i prawie 100% wilgotności. Przez to w Japonii bardziej liczyły się miejsca niż uzyskany czas. Do tego w tym czasie panował COVID-19 i nie czuliśmy atmosfery olimpijskiej, a poczucie tego klimatu było dla mnie olbrzymią motywacją, żeby jeszcze raz zakwalifikować się do tej imprezy. W odczuciu atmosfery nie pomagał też fakt, że maraton i chód rozgrywane były w Sapporo – poza wioską olimpijską.

W Paryżu temperatura podczas igrzysk powinna być podobna do tej, jaka panowała w Japonii. Będzie to jednak zupełnie inny klimat. Czy ten fakt działa na twoją korzyść?

Na pewno zadziała na moją korzyść. Temperatura zapowiada się wysoka z racji tego, że to sierpień, ale nie będzie tej wilgotności, która stanowiła dużą przeszkodę w Japonii. Wtedy było też trudniej przygotować się do igrzysk, ponieważ w Europie nie było możliwości, aby odwzorować taką wilgotność przy tak wysokiej temperaturze. Bardziej europejskie warunki pogodowe powinny mi sprzyjać.

2021 był rokiem olimpijskim, a przed samym turniejem uzyskałaś świetny wynik. W grudniu poprawiłaś swoją życiówkę, co pokazuje, że jesteś w wysokiej dyspozycji. Czym różni się Angelika sprzed igrzysk w Tokio od tej sprzed igrzysk w Paryżu?

Jestem dużo bardziej pewna siebie. Przed 2021 rokiem nie miałam aż takich osiągnięć. Wtedy tylko walczyłam, aby poprawiać się z roku na rok. Od trzech lat biegam już na wyższym poziomie i dodało mi to dużo wiary w siebie. Teraz wiem, że mogę rywalizować z najlepszymi i wyjeżdżam na najważniejsze imprezy jak mistrzostwa Europy, mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie.

Który moment podczas maratonu uważasz za najtrudniejszy?

Zazwyczaj mówi się, że maraton rozgrywany jest po trzydziestym kilometrze i mogę się pod tym podpisać. Z drugiej strony maraton maratonowi nierówny. Dużo zależy od warunków pogodowych i od trasy. Trasa w Paryżu będzie trudna, ponieważ będzie 500 metrów przewyższenia. Uważam jednak, że jest to dla nas szansa, aby rywalizować z najlepszymi na świecie.

Maraton to ponad dwie godziny biegu. O czym myślisz w trakcie? Czy to jest tak, że przez dwie godziny skupiasz się na walce z samą sobą i kontrolą tempa?

To tak naprawdę zależy od biegu. Czy są to zawody takie jak mistrzostwa Europy, czy mistrzostwa świata, gdzie bardziej liczy się miejsce, czy bieg gdzie walczę o minimum. W drugim przypadku skupiam się przede wszystkim na wyniku i na tym, żeby trzymać się określonej grupy, która biegnie na ten czas, który chcę osiągnąć. Tak było na przykład w Walencji. Wtedy myślę tylko o tempie i trzymaniu się wybranej grupy. Na imprezach mistrzowskich za to bardziej patrzy się na miejsce. Wtedy nie skupiam się aż tak na czasie, ale na tym, aby trzymać się najlepszych.

Ile w twoim przypadku trwa regeneracja po przebiegnięciu maratonu?

Po latach treningów jestem dużo bardziej wybiegana niż kiedyś i w tym momencie jest to około jednego tygodnia. Maraton to uszkodzenia mięśniowe, dlatego nie biega się go co dwa tygodnie. Maksymalnie przebiega się go trzy razy w roku, bo są to bardzo duże obciążenia. Poza zmęczeniem mięśniowym jest też zmęczenie energetyczne. Dlatego rywalizuję też na innych dystansach.

Minimum olimpijskie uzyskałaś w Walencji, bijąc przy tym rekord życiowy, a niewiele zabrakło Ci do rekordu Polski. Czy jest to cel na ten rok?

Tak, może nie tyle na ten rok, choć tego nie wykluczam, ponieważ być może po igrzyskach pobiegnę po raz kolejny w Walencji. Priorytetem są dla mnie igrzyska olimpijskie w Paryżu, a przed nimi powalczę drużynowo o medal w półmaratonie. Po biegu w Walencji, w którym zrobiłam życiówkę, zdałam sobie sprawę, że jestem blisko rekordu. Jeszcze wcześniej o tym tak nie myślałam, ale gdy już się do niego zbliżyłam, to zdałam sobie sprawę, że mogę go pobić.

W przypadku maratończyków jest tak, że musimy wybierać imprezy, ponieważ jeśli między mistrzostwami świata a mistrzostwami Europy jest miesiąc różnicy, to fizycznie nie damy rady przebiec dwóch biegów na takich dystansach. Dwa lata temu miałam tak, że musiałam wybrać mistrzostwa Europy w Monachium kosztem mistrzostw świata w Stanach Zjednoczonych, ponieważ obie te imprezy odbyły się w zbliżonych terminach.

Trenując biegi długodystansowe z pewnością masz na koncie przebiegnięte imponujące odległości. Pamiętasz jaki był twój rekordowy bieg pod względem odległości?

Podczas treningu najwięcej przebiegłam 40 kilometrów.

Kto jest twoim sportowym idolem?

Był nim Kelvin Kiptum, który niestety niedawno zginął w wypadku samochodowym… Wszedł on bardzo szybko na wyżyny i w młodym wieku pobił rekord świata w maratonie. Wcześniej był nim poprzedni rekordzista świata w maratonie – Eliud Kipchoge.

Sponsorem strategicznym Polskiej Reprezentacji Olimpijskiej jest ORLEN.