Transfer z Genui do… Genui – nietypowa sytuacja wśród derbowych rywali
Od wielu lat rzadko zdarza się, aby transfery działy się bezpośrednio pomiędzy najzagorzalszymi rywalami w mieście. Parę lat temu po wygaśnięciu umowy z Milanem do mediolańskiego sąsiada przeszedł Hakan Calhanoglu, wiele lat przed nim podobny ruch wykonał jego rodak, Umit Davala. Tymczasem w Genui wydarzył się ruch wewnątrzmiastowy na linii Genoa-Sampdoria. Odradzająca się drużyna 'Blucerciatich’ pozyskała legendę drugoligowych zmagań, Massimo Codę.
Transfer z Genui do… Genui
Jak łatwo się domyślić, takie transfery nie są częstym zjawiskiem w mieście kojarzącym się z Krzysztofem Kolumbem. Owszem, zdarzają się w ostatnich latach ruchy, że piłkarze grają dla obu klubów w krótkim odstępie czasu od siebie, ale nie czyniąc to w ramach bezpośredniego transferu. Mowa choćby o Mortenie Thorsbym, Radu Dragusinie czy Alessandro Zanolim.
La #Sampdoria comunica di aver acquisito a titolo definitivo dal Genoa C.F.C. i diritti alle prestazioni sportive del calciatore Massimo #Coda. L’attaccante si è legato al club blucerchiato fino al 30 giugno 2026✅🤝
🔵⚪🔴⚫⚪🔵#Calciomercato #SerieB https://t.co/aqjohxt6ZE pic.twitter.com/SMcwjZEHmn— Andrea La Monica (@AndreLaMonica22) July 12, 2024
Massimo Coda to prawdziwy król Serie B. Wystarczy spojrzeć na jego liczby z Cremonese z poprzedniego sezonu – 39 spotkań i 17 bramek. Podobnie było w Genoi gdzie zanotował 10 trafień. Dwa sezony w Lecce to z kolei w obu przypadkach zmagania zakończone ok. 20 trafieniami (22 i 20). W drugiej lidze ma na koncie 127 trafień w 281 spotkaniach. Wszystko to zaledwie w ciągu ośmiu sezonów.
Według doniesień, Coda kosztował Sampdorię 500 tysięcy euro i podpisał umowę na 2 lata opiewającą na 800 tysięcy euro rocznie. 35-latek przed kamerą Telenord stwierdził, że bardzo cieszy się z tego ruchu, przybył do klubu rok po terminie. Przypomniał bowiem o fiasku negocjacji między klubami 12 miesięcy wcześniej. Genoa nie wysłała wtedy dokumentów.
Nowy sezon, nowe rządy
To kolejny świetny ruch nowego dyrektora sportowego Pietro Accardiego, którego rok temu chciał sam Aurelio De Laurentiis w Neapolu. Accardi w letnim oknie rozwiązał już umowę z Valerio Verre, a także niespełnionym włoskim talentem, którego zawsze omijało zdrowie – Andreą Contim. Na początku miesiąca z kolei, klub wykupił Giovanniego Leoniego z trzeciej ligi, o którego już zabiega Juventus z Interem (A to 17-latek!), a także wychowanka Barcelony – Estanisa Pedrolę. Ten jednak z powodu kolejnej kontuzji wróci do gry bliżej listopada.
Drużyny z Genui są aktualnie na dwóch różnych poziomach. Genoa jako beniaminek usytuowała się w środku tabeli Serie A, Sampdoria na drugim poziomie z kolei nie nudziła się ani trochę będąc zarówno z tyłu, jak i z przodu tabeli. Finalnie drużyna Andrei Pirlo, po ogromnej przebudowie i uratowaniu klubu od startu w czwartej lidze, zajęła w sezonie zasadniczym siódmą lokatę i odpadła w pierwszej fazie baraży o Serie A.
Sampdoria od 14 do 30 lipca przebywać będzie na obozie przygotowawczym w niemieckiej Jenie, po czym rozegra pierwszy mecz sezonu – z Frosinone, spadkowiczem w Serie A, na wyjeździe.
Fot. PressFocus