Zlatan Ibrahimović: „MLS było po to, aby sprawdzić czy żyję”

10.08.2024

Zlatan Ibrahimović kilka miesięcy temu został doradcą RedBird – ten amerykański fundusz jest właścicielem Milanu od 2022 roku. Podczas niedawnego tournee drużyny z Mediolanu po Stanach Zjednoczonych Szwed zdecydował się porozmawiać z Adamem Craftonem z ”The Athletic”. Oto najciekawsze fragmenty rozmowy dotyczące kariery Szweda.

Zlatan o karierze

Niektóre cytaty ze Zlatana z całej jego kariery mogą być nużące, ale większość sam Ibra kwituje uśmiechem, mrugnięciem oka. To persona świadomie grająca swoim wizerunkiem. Gdyby to był boks, byłby zapewne dobrym zawodnikiem, przyciągającym uwagę równie mocno, co w piłce. Jednocześnie, nawet gdy balansuje pomiędzy brawurą a szczerością, sprawia wrażenie, że wierzy w większość tego, co mówi.

Zlatan to persona, która momentami wielu już nudzi. „Kogoś to śmieszy co on mówi?” „To człowiek z przerośniętym ego”. Wszystko to jednak sztuka interpretacji – szwedzka legenda futbolu od początku wybrała drogę, w której nie szła na skróty. Nauczony doświadczeniem swojego życia oraz otoczenia człowiek z korzeniami w innej części kontynentu bycie silnym miał nie jako opcję, a jako konieczność. Przytarganie kartonu z meblami do domu wraz z ojcem było kiedyś przez niego przytoczone jako jeden z przykładów, który nauczył go pokory.

Na pytanie czy jest coś o czym chciałby porozmawiać, odpowiedział: o wszystkim, nie jestem jak inni, jestem innym gatunkiem. Został on zapytany przez Craftona – gdzie by widział swoje szanse na igrzyskach olimpijskich. Zlatan ze swoją pewnością siebie i poczuciem własnej wartości odpowiedział:

Byłbym najlepszy w każdym sporcie z piłką. Sztuki walki – mógłbym tego spróbować, trenowałem taekwondo. Z moimi stopami jestem szybki, dobrze się poruszam. Miałem tę przewagę, że miałem 197 cm wzrostu, ale ruszałem się jak gość co ma 160 cm – to dlatego byłem wybrykiem natury. To nie tak, że chcę Ci zaimponować – to po prostu fakty. Lubię adrenalinę taekwondo – lubię pojedynki, muszę czuć, że żyję. To jedyna rzecz, której po futbolu mi brakuje – to nie samo granie, tylko to poczucie… życia. Wyobraź sobie, że jesteś przed 80 tysiącami ludzi – i teraz spójrz sobie na to, że te 80 tysięcy jesteś w stanie wprawić w płacz. Oto kim byłem.

Wielu kibiców wciąż jest ciekaw czy Ibra jest skory w przyszłości zostać trenerem. Odpowiedź jest jednak stanowcza.

Czy chcę być trenerem? Nie. Widzisz moje siwe głosy? (Ibra pokazuje swoją idealnie czarną czuprynę dziennikarzowi – przyp. MZ) – cała siwa głowa bywa u trenerów po jednym tygodniu. Trener to 12 godzin dziennie. Nie masz absolutnie wolnego czasu. Ja mam łączyć wszystko. Bycie liderem i czuwanie nad tym, aby struktura działała, każdy był na nogach.

Dodał: – Nie jestem niańką. Moi zawodnicy to dorośli i muszą brać odpowiedzialność. Muszą dawać z siebie 200 procent i to nawet jak mnie nie ma.

Zlatan Ibrahimović to piłkarz, którego przestawiać nie trzeba. Wszędzie gdzie trafił odcisnął swoje piętno. Dziś ma on 64,5 miliona obserwujących na Instagramie – szwedzka gwiazda futbolu to idealny wabik dla kibiców w erze social mediów i gwarant rozwoju liczb Milanu na internetowych platformach. Poza tym,niedawno Christian Pulisic odwiedził Jimmy’ego Fallona, sam klub wyprzedał dwa sparingi w USA (Manchester City oraz Real Madryt jako rywale), a Ibra oraz kapitan kadry USA wystąpili w CBS Mornings.

Ekspozycja klubu w mediach jest bardzo zauważalna na północno-amerykańskim rynku. Wielu stwierdzi, że to człowiek o naturze atencjusza – jak widać, są jednak u niego samego pewne granice i tych granic się trzyma: – Jestem ciekawy branży rozrywkowej. Robię tylko to, w co wierzę. Dla promowania się za darmo nie zrobiłbym tego – to w nawiązaniu do słów, że byłby świetny jako złoczyńca w Bondzie.

Król Los Angeles

A jak to było z grą za oceanem? Ibra i jego przybycie – to było wielkie wydarzenie dla piłkarskiego soccera. W debiucie od razu trafił na derby Los Angeles i w marcu 2018 zanotował z ławki dwa trafienia, w tym z woleja z ponad 30 metrów. Los Angeles ogarnął szał – zbiegło się to w czasie z krótkim beefem na linii Ibra – Carlos Vela. Szwed dosadnie wtedy zasugerował, że dużo to mówi o jego rywalu z miasta, że w wieku 29 lat już wylądował za oceanem. Finalnie Ibra w 58 spotkaniach strzelił 53 gole

– Transfer do MLS był po to, aby sprawdzić czy żyję – mówi Szwed. Był on niedawno po operacji zerwania więzadeł. Dodaje: – I faktycznie wciąż czułem, że żyję. I to był problem, bo chciałem wrócić tam, gdzie moje miejsce.

Ibra wrócił do 11. w lidze Milanu na przełomie 2019 oraz 2020 roku i powiedział po pewnym czasie, że przyjechał wygrać ligę. Po roku to mu się udało z dość młodym zespołem. Na wiosnę 2022 roku Zlatan grał bez więzadła w kolanie i odbył jedynie 10 treningów. Tydzień po tygodniu odbywał punkcję chorego kolana.

Było to bardziej dawanie niż branie. Chciałem otworzyć drzwi nowej generacji. Powiedzieć: słuchajcie, tak to działa. Jesteście w Milanie – to najlepsi z najlepszych: presja, wymagania, obowiązki. Musisz brać odpowiedzialność, stać się mężczyzną, bo to nie tylko chodzi o boisko, ale i oto kim jesteś na zewnątrz. Byłem kimś jak…hmm. Niech będzie taki anioł stróż. Presję brałem na siebie, ale w tym samym czasie to ja ich naciskałem.

Crafton był też ciekawy, czy Zlatan widział grę Cristiano Ronaldo na EURO. Ikona Portugalii wydawała się osobiście udręczona ograniczeniami narzuconymi przez czas, który w miejscu nie stoi: – Zależy od osoby (Zlatan uśmiechnął się) – ja nie potrzebowałem strzelić jednego więcej lub mniej, to by nie zmieniło mojej kariery. Bardziej to było przygotowanie innych na przyszłość, bo nowa generacja potrzebuje przykładu, za którym ma iść. Jak nie masz wzorów do naśladowania zwłaszcza jak grasz we wspaniałych klubach to kto im pokaże drogę?

Zlatan opowiedział też w amerykańskim medium czym dla niego były zmiany barw klubowych. Chciał on weryfikować swoje umiejętności oraz udowadniać sobie, że w nowym środowisku także udowodni swoje umiejętności.

– Zmiana klubu to dla mnie była próba sprawdzenia samego siebie. Biorę plecak i idę do Twojego ogrodu. Inna kultura, inny język, z dala od domu. W twoim własnym ogrodzie twoja mama gotuje dla Ciebie, pierze ci ubrania, masz wszystko, czego chcesz. Tam się wychowałeś i urodziłeś. Jesteś więc w strefie komfortu. Wychodzę ze swojej strefy komfortu i testuję siebie. W Milanie dali mi szczęście za pierwszym razem, a za drugim razem dali mi miłość.

W United mu się nie podobało

Ciekawym aspektem było także poruszenie tematu jego młodości w Juventusie, a także końcówki przygody z piłką w Europie – w United. Były to dla niego doświadczenia ogromnie budujące, choć momentami bardzo nieprzyjemne. Zlatan jednak ten czas docenia.

Capello w Juventusie mnie niszczył, a w tym samym czasie budował. Byłeś gówniany, ale jutro będziesz najlepszy. I tak właśnie było. Gdy czułeś, że byłeś najlepszy – on chciał cię zniszczyć. Czy to działało? Stałem się najlepszy, więc tak. Nie rozumiałem tego, moja głowa nie miała balansu, ale on mnie ukształtował. Przegrani nie tworzą wygranych, to swego rodzaju kultura.

Przyznał także, że United różniło się od tego, do czego byłeś przyzwyczajony. Nie czuł się tam potrzebny, był tylko jednym z wielu, tzw. „numerkiem”, anegdotą. Chciał stworzyć własną historię, a denerwowało go ciągłe wspominanie jej w tym klubie i życie przeszłością. Uszy bolały go od słuchania o Class ’92. Jego zdaniem liczyło się tu i teraz, ponieważ nie był to klub, któremu kibicował, by z rozrzewnieniem wspominać dawne dzieje. W Anglii udowodnił także, że w wieku 35 lat jest w stanie rywalizować w najbardziej prestiżowej lidze świata:

Miałem 35 lat. Przyjechałem do Anglii. Ludzie mówili, że jestem za stary, powinienem przejść na emeryturę, bla bla bla. Ale to mnie pobudza. To… Udowodnię ci, że się mylisz. Jose był maszyną. Wydobywa z Ciebie to, co najlepsze. To właśnie ta osoba – manipulująca. On wie, jak wejść Ci do głowy. Wie, jak cię traktować, niezależnie od twojego poziomu. Przypominał mi Capello – tylko to była nowsza wersja, bo była dyscyplina, hardkor, intensywność. Nie te miękkie typy. To jest to, co lubię. Pamiętasz, skąd pochodzę? Moja rodzina jest trudna.

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ

Fot. PressFocus