FC Barcelona rozstaje się z legendą

12.08.2024

Z „Dumą Katalonii” związany był od najmłodszych lat, przeszedł z nią zarówno piękne, jak i trudne chwile. FC Barcelona zdecydowała się nie przedłużać kontraktu z nim umowy, ale Hiszpan jeszcze czekał na decyzję, czy może otrzyma nową. Okazuje się, że nie i właśnie ogłoszono, że Sergi Roberto definitywnie odchodzi teraz, choć umowa skończyła się półtora miesiąca temu. 

Legenda przez wielkie „L”

Sergi Roberto przeżył w FC Barcelonie wiele świetnych chwil, które do końca życia utkwią w pamięci nie tylko jego, ale również każdego fana tego zespołu. Mimo wszystko gdyby spytać jednak kibiców „Dumy Katalonii” o jeden moment związany z prawym obrońcą bezsprzecznie prawie wszyscy z nich wskazaliby na dzień, który wryty jest w DNA każdego cule.

8 marca, 2017 rok. FC Barcelona vs PSG. Pierwszy mecz rozgrywany w stolicy Francji ekipa kierowana przez Luisa Enrique sromotnie przegrała 0:4, ale mimo tego przed rewanżem żaden z członków zespołu nie stracił wiary. Doliczony czas gry, na tablicy sensacyjny wynik 5:1 dla „Blaugrany”. Barca potrzebuje gola, do historycznej remontady. Neymar posyła idealne dośrodkowanie w pole karne, a piłkę uderza… Sergi Roberto! Tak tak, nie Messi, Suarez, czy któraś z innych gwiazd ówczesnej ekipy FC Barcelony, ale skromny prawy obrońca urodzony w Reusie, czyli dokładnie tam gdzie wybitny kataloński architekt – Antoni Gaudi.

Ostatecznie „Blaugrana” zwyciężyła 6:1, a gol strzelony przez Roberto pozwolił zapisać się mu na kartach historii nie tylko klubu ze słonecznej Katalonii, ale również całej dyscypliny. Gwoli formalności, ale jednocześnie pokazania bogatej kariery Roberto w Barcelonie warto przypomnieć wszystkie trofea, po które sięgnął:

  • 7x Mistrzostwo Hiszpanii
  • 2x zdobywca Ligi Mistrzów
  • 6x triumfator Pucharu Hiszpanii
  • 5x zdobywca Superpucharu Hiszpanii
  • 1x tytuł Superpucharu UEFA
  • 1x zwycięzca Klubowych Mistrzostw Świata

Blaski i cienie

„Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym” śpiewał kiedyś Perfect. Ten fragment niestety zdecydowanie nie przyświecał Roberto w ostatnich latach. Oprócz wspaniałych momentów z FC Barceloną Hiszpan przeżył także te gorsze, których w poprzednich sezonach było coraz więcej. Słaba gra, brak mobilności, tracenie skupienia w kluczowych sytuacjach. Takimi hasłami najłatwiej opisać grę Roberto w ostatnich latach.

Przez lata FC Barcelona pokładała w swoim zawodniku ogromne nadzieje, o czym świadczy chociażby fakt zapisania absurdalnej klauzuli odstępnego w wysokości 700 milionów euro. Dla porównania warto dodać, że jeden z największych gwiazdorów współczesnej piłki – Neymar – był do wyciągnięcia za ponad prawie pół miliarda mniej – dokładnie 222 miliony euro. Ostatecznie z oferty skorzystało PSG, które wyłożyło na Brazylijczyka wspomnianą sumę.

Drugą sprawą jest fakt, iż w ostatnich latach „Blaugrana” nie zachowywała się sprawiedliwie względem Roberto. Klub opóźniał decyzję w sprawie ewentualnego przedłużenia kontraktu, regularnie sadzał go na ławce i zrobił z prawego obrońcy kozła ofiarnego czasów kryzysu. W świecie futbolu utarł się stereotyp, według którego największy rywal „Dumy Katalonii” – Real Madryt – w zły sposób traktował swoje legendy. Może jednak należy zmienić myślenie i jasno stwierdzić, że kluby piłkarskie są najbardziej makiawelicznymi instytucjami w sporcie, dla których nie liczy się status piłkarza, a jedynie komórki w Excelu świecące się na zielono?

Co dalej z karierą Sergiego Roberto?

Chodzi o to, że Sergi Roberto wciąż czekał na nową umowę. Czekał na nią nawet w momencie, gdy wygasła mu umowa i był wolnym zawodnikiem. Barcelona prosiła go o przeczekanie. Odrzucił on nawet ofertę Sevilli.

Przekazanie opaski

Po opuszczeniu stolicy Katalonii przez inną legendę – Sergio Busquetsa – od początku zeszłego sezonu Sergi Roberto był pierwszym kapitanem FC Barcelony. Wraz z odejściem bohatera tekstu pojawia się więc furtka na wzięcie odpowiedzialności za zespół przez innego zawodnika. Jak donoszą hiszpańskie media, największe zaufanie w klubie wykazuje niemiecki bramkarz Marc Andre ter-Stegen i to właśnie on ma przejąć opaskę kapitańską od kolegi.

W sieci pojawiają się jednak protesty wobec mianowania golkipera kapitanem, a według wielu fanów „Dumy Katalonii” schedę po Roberto, Busquetsie i wielu innych przejąć powinien waleczny i zadziorny urugwajski obrońca – Ronald Araujo.

Barcelona ma zastępcę

W obliczu odejścia Roberto nie należy oczekiwać od „Dumy Katalonii”, że gwałtownie zacznie szukać zastępcy na pozycję prawego obrońcy. W zespole od lata 2022 jest bowiem Jules Kounde, czyli zawodnik absolutnie światowej klasy.

Zmiana warty powinna przejść w płynny sposób, gdyż w poprzednich dwóch sezonach raczej to reprezentant Francji był pierwszym wyborem na prawej stronie defensywy, więc tu się nic nie zmieni. W razie ewentualnej kontuzji Kounde (lub taktycznego olśnienia, jak miało to miejsce podczas wielu zwycięskich El Clasico), na pozycji PO zagrać może także wspominany już Ronald Araujo. To właśnie w tym fragmencie boiska Urugwajczyk zaliczał najbardziej pamiętne występy w barwach „Dumy Katalonii” gdy z dziecinną łatwością rozprawiał się z najlepszymi skrzydłowymi na świecie, takimi jak Vinicius Junior.

fot. PressFocus