Jeden błąd zdecydował o wyniku meczu – Atletico wraca na zwycięski szlak

31.08.2024
Ostatnia aktualizacja 2 września, 2024 o 01:25

Bez niespodzianki w Bilbao. Miejscowy Athletic przegrał 0:1 z Atletico Madryt w czwartej kolejce La Liga. Długo wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem. Jednak rezerwowy Ángel Correa wziął sprawy w swoje ręce, a właściwie nogi, co dało gościom skromną wygraną.

Na zero z przodu i tyłu

Starcie Athletiku Bilbao z Atletico Madryt było jednym z największych hitów czwartej kolejki hiszpańskiej La Liga. Gospodarze w bardzo dobrym stylu wygrali poprzednie ligowe starcie – z Valencią CF. „Los Colchoneros” jedynie zremisowali na własnym stadionie z beniaminkiem Espanyolem. Madrytczycy byli także po imponującym letnim oknie transferowym, więc z góry byli drobnym faworytem.

Groźnie było w 12. minucie. Letni nabytek Atletico Julián Alvarez odebrał piłkę, a następnie pognał w stronę pola karnego. Argentyńczyk był już w sytuacji sam na sam z Julenem Agirrezabalą. Jego uderzenie zblokował jednak świetnie interweniujący Yuri Berchiche.

Athletic próbował co jakiś czas ataków na bramkę gości. Za ich najlepszą próbę można uznać strzał z kilkunastu metrów Berchiche’a. Próba ta nie była na tyle mocna, aby zagrozić bramce Juana Musso. Kilka minut po tym pod koniec pierwszej połowy Conor Gallagher uderzył z daleka, ale i on nie oddał celnego strzału. W pierwszych 45 minutach żadna ekipa nie była w stanie oddać uderzenia w „światło bramki”. Niestety pierwsza połowa rozczarowała. Obie ekipy pokazały, że są w przyzwoitej, ale nie znakomitej formie.

Decydujący cios

Od mocnego uderzenia zaczęła się druga połowa spotkania. Szybki atak Athleticu w 23.  sekundzie wykończył Nico Williams. Hiszpan w momencie podania od swojego brata Inakiego był jednak na spalonym.

W drugiej drużynie najmocniej błyszczał Antoine Griezmann. Jednak koledzy z drużyny nie potrafili wykorzystać jego dobrych podań. Dopiero w 67. minucie kibice zobaczyli pierwszy celny strzał w meczu. Oihan Sancet z Athletiku uderzył z dwudziestu kilku metrów, lecz Musso udanie interweniował. Ogółem gospodarze byli zdecydowanie groźniejsi, gdy strzelali spoza pola karnego, a nie gdy znajdowali się w „szesnastce”. Ekipa z Bilbao chętniej atakowała prawą stroną boiska, co czasem sprawiało problem gościom.

Atletico nie umiało poważnie zagrozić bramce Athletiku. Pojedyncze próby np. Samuela Lino czy Alexandra Sørlotha były niecelne. Gospodarze byli groźniejsi w ofensywie.

Dopiero jednak w 92. minucie znakomity kontratak na wagę trzech oczek wyprowadziła ekipa Diego Simeone. Strata w środku boiska przez Inigo Lekue została wykorzystana przez Sørlotha. Ten podał do wychodzącego Ángela Correi.

Argentyńczyk minął golkipera rywali i strzelił do pustej bramki. W jednej z ostatnich akcji meczu Norweg Sørloth wyrwał się obrońcom Athletiku, lecz mimo pozycji sam na sam nie pokonał Agirrezabali i nie podwyższył rezultatu. Ponownie gospodarze źle rozegrali rzut rożny, przez co ich rywale mieli świetną okazję. Dzięki wygranej Atletico na pewien czas zostało wiceliderem zmagań La Liga. Warto dodać, że podopieczni Simeone nadal nie przegrali ligowego starcia w tym sezonie.

Fot. screen X