Girona wygrała, Sevilla się skompromitowała w meczu bez historii

01.09.2024

Wreszcie wygrać. Taki cel towarzyszył Sevilli w niedzielnym spotkaniu z rewelacją poprzedniego sezonu La Liga – Gironą. Podopieczni Xaviera Garcii Pimienty nie potrafili wygrać ani z Las Palmas, ani z Villarrealem, ani z Mallorką. Sevilla musiała sobie radzić bez Lucasa Ocamposa, który łączony jest z odejściem do ligi meksykańskiej.

Mecz opóźniony o pół godziny, Girona wreszcie dojechała

Od początku aktywny był lewy obrońca Sevilli Valentin Barco. Argentyńczyk, który jest dobrze znany fanatykom gry Football Manager meczem z Gironą debiutował w hiszpańskiej lidze. Młody zawodnik stanowił kontrę na pomysł Michela – często opuszczał lewą obronę i stawał się dodatkowym pomocnikiem. Podobnego wariantu regularnie używała Girona z Miguelem Gutierrezem.

Parafrazując klasyka: „Niedziela, godzina 19:00, pogoda też nie dopisuje do grania w piłkę… no co tu mogę więcej powiedzieć? Obu drużynom ciężko było wykreować jakąkolwiek klarowną sytuację.”

Pierwszy w miarę groźny strzał w tym meczu zobaczyliśmy w 30. minucie. Miguel Gutierrez uderzył z dystansu, lecz Orjan Nyland sparował strzał na rzut rożny. Sędzia uznał, że zawodnicy zasłużyli na przerwę na nawodnienie – kibice przed telewizorami podczas pierwszej połowy mieli sporo czasu, by zrobić sobie chociażby herbatę i niewiele by ich ominęło.

Jeśli wrócili przed 41. minutą, to muszą być we wspaniałych humorach. Wreszcie Girona przeprowadziła ciekawą akcję. Miguel Gutierrez zagrał piłkę w poprzek pola karnego. Ivan Martin dopadł do piłki i wyprowadził Gironę na prowadzenie.

Kilkanaście sekund później Chidera Ejuke strzela i wyrównuje – niesamowite. Radość potrwała bardzo krótko, bo Nigeryjczyk był na pozycji spalonej. Minutę później swojej szansy poszukał Dodi Lukebakio. Zupełnie niewidoczny Belg uderzył z dystansu, lecz Paulo Gazzaniga kapitalnie interweniował.

Sevilla się kompromituje

Girona nie zamierzała poprzestać na jednobramkowym prowadzeniu. Trener Michel zaryzykował, wprowadzając bardziej ofensywnych zawodników. W dalszym ciągu ani jedna, ani druga drużyna nie potrafiła sobie wykreować klarownej sytuacji. Dopiero w 58. minucie Girona dwukrotnie w jednej akcji uderzała na bramkę Sevilli. Za pierwszym razem na posterunku był bramkarz, natomiast dobitka Danjumy wylądowała gdzieś wysoko w trybunach.

Kibice na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán nie byli zadowoleni z postawy swojej drużyny. Sevilla po prostu grała słabo i nie była w stanie poważnie zagrozić gościom tego spotkania. Na domiar złego, w 72. minucie po zagraniu piłki ręką w polu karnym Sevilli sędzia odgwizdał rzut karny dla Girony, który pewnie wykorzystał Abel Ruiz. Decyzja o rzucie karnym była kontrowersyjna – w sytuacji poprzedzającej zagranie ręką mógł być spalony.

Girona była drużyną lepszą w tym spotkaniu, ale bycie lepszym niż Sevilla na początku sezonu 2024/2025 to nie jest jakieś spektakularne osiągnięcie. Stołek Xaviera Garcii Pimienty staje się coraz cieplejszy. Cztery mecze, dwa punkty i fatalna postawa zespołu na boisku.

fot. screen Eleven Sports