Włochy: Właściciel klubu zrzucił piłkę na boisko z helikoptera

10.09.2024

Włochy to kraina pełna piłkarskich absurdów. Wczoraj informowaliśmy o tym, że jeden z trenerów szóstej ligi, Alessio Guidotti z Subbiano przerwał groźną kontrę, wbiegając na boisko. Tymczasem właściciel SSD Agerola z Kampanii (region ten sam co Neapol) zdecydował się rozpocząć mecz z pompą. Otóż przeleciał on nad boiskiem swojej drużyny i… wyrzucił z helikoptera piłkę. W taki sposób rozpoczął spotkanie.

Włochy: Właściciel klubu zrzucił piłkę na boisko z helikoptera

Wszystko wydarzyło się podczas meczu szóstej ligi (znów ta szósta liga!) włoskiej w grupie D, czyli regionalnych rozgrywek w Kampanii (Promozione Girone D Campania). Właściciel klubu SSD Agerola, Nicola Acampora nadleciał helikopterem nad Campo Sportivo Comunale i… wyrzucił piłkę na boisko swojej drużyny. Rywalem jego zespołu było Citta di Pontecagnano.

Odlatując Acampora pomachał wszystkim zgromadzonym kibicom. Wszystko odbywało się do melodii zespołu Opus „Live is life”, doskonale znanej w tym regionie z uwagi na słynną rozgrzewkę Diego Armando Maradony.

Kibice zasugerowali, że dobrym pomysłem dla żartu byłoby także zrzucenie z helikopteru provoli, czyli wędzonego włoskiego sera. Jeden z serwisów porównał ten ”performance” do przybycia w stylu Silvio Berlusconiego.

Niezależnie od tego, czy był to jedynie jednorazowy zabawny pomysł, czy oznaka szczęścia, to klubowi noszącemu barwy biało-czerwono-czarne udało się wygrać z Citta di Pontecagnano 1:0. Może warto ten zwyczaj pozostawić, skoro to Włochy – kraj ludzi bardzo przesądnych? Niegdyś Pisa Calcio za prezydenta Romeo Anconetaniego sypała regularnie boisko… solą, bo przynosiło to szczęście.

Włochy widziały już taką sytuację w tym wieku

Nie tylko szef SSD Agerola wpadł na pomysł „zakłócenia” meczu swojej drużyny z powietrza. Podobny numer wywinął swoim podwładnym już bardziej znany człowiek – Massimo Ferrero, właściciel Sampdorii. Można przypuszczać, że chodzi o przygotowania do sezonu 2015/2016. Ferrero przyleciał wtedy do Pinzolo, aby śledzić na letnim zgrupowaniu sparing jego „Sampy” ze słoweńskim Triglavem Kranj. O całej sytuacji mówił w programie „Foot Truck” Paweł Wszołek, który był świadkiem tamtej sytuacji:

– Pamiętam historię jak byliśmy na obozie za trenera Waltera Zengi. Gramy jakiś sparing, widzę helikopter – patrzę, Massimo Ferrero. Nagle 30. minuta, on ląduje na naszym boisku, na którym gramy sparing. Wszyscy zeszliśmy, on wysiada, idzie na trybunki.

 

Fot. SSD Agerola/ screen Instagram