Juventus ze świetnym początkiem w Lidze Mistrzów. Pewna wygrana na początek

17.09.2024

Jak zaczynać kampanię w Lidze Mistrzów, to tylko tak jak Juventus. ”Bianconeri” na początek pierwszej w historii fazy ligowej tych rozgrywek rozbili na własnym stadionie 3:1 mistrza Holandii – PSV. Rozmiary porażki ”Rolników” z Eindhoven szokują o tyle, że w poprzednim sezonie ”pozamiatali” rozgrywki Eredivisie.

Pokaz mocy Juventusu

Gospodarze z Turynu – Juventus, a także mistrzowie Holandii – PSV Eindhoven to obecnie dwa zespoły ceniące sobie posiadanie piłki. W piłkarskim DNA mają to ich trenerzy – Thiago Motta i Peter Bosz. Obie jedenastki udanie rozpoczęły sezon 2024/25. Po czterech meczach Serie A Juve ma na koncie osiem punktów za sprawą dwóch wygranych i żadnej straconej bramki. Z kolei PSV ”gniecie” rywali w Eredivisie. Ich bilans po pięciu meczach jest kosmiczny – pięć wygranych, 20 zdobytych bramek i tylko trzy stracone.

Pierwsza dobra okazja na otwierającego gola była już w 11. minucie. Mocne uderzenie gracza PSV Guusa Tila z woleja nie zostało jednak zamienione na bramkę. Juventus w pierwszych 20 minutach był niemrawy. Anemiczne ataki i przewaga PSV mogła dziwić kibiców zgromadzonych na Allianz Stadium. Mimo to w 21. minucie Juve niespodziewanie na prowadzenie wyprowadził Kenan Yildiz.

Turek umieścił piłkę w siatce po fantastycznym uderzeniu z kilkunastu metrów. Futbolówka po jego strzale najpierw trafiła w słupek, a następnie wylądowała w bramce. Tym samym Yildiz został pierwszym zdobywcą bramki w fazie ligowej Ligi Mistrzów. A to wszystko w debiucie 19-latka w tych rozgrywkach, który zarazem został najmłodszym strzelcem gola w historii występów Juventusu w Champions League.

Sześć minut później gospodarze prowadzili już 2:0. Akcję autorstwa tercetu Nico González – Dušan Vlahović – Weston McKennie wykończył ten ostatni. Defensywa gości pogubiła się podczas konstruowania tej akcji przez graczy Thiago Motty. Piłkę w polu karnym po jej przepuszczeniu przez Serba przejął McKennie i z odległości kilku metrów zdobył bramkę.

Po dwóch szybkich ciosach ekipa Petera Bosza nie potrafiła umiejętnie odpowiedzieć. Z kolei zespół Thiago Motty ”zdjął nogę z gazu”. Mimo to wciąż to oni stwarzali większe zagrożenie. Choć w 45. minucie Teun Koopmeiners nie trafił czysto w piłkę, to jednak futbolówka minimalnie minęła słupek.

Bezradni goście, dobra gra gospodarzy

Udany pressing Juventusu przyniósł korzyść w 52. minucie. Vlahović znakomitym ”płaskim” zagraniem przerzucił piłkę z lewego sektora na drugą stronę, gdzie ustawiony był González. Chwilę później Argentyńczyk delikatnym ”lobem” pokonał Joela Drommela i podwyższył na 3:0. Thiago Motta bardzo zwraca uwagę na odzyskanie piłki, więc bramka zdobyta po pressingu musiała go szczególnie cieszyć.

Celny strzał Ismaela Saibariego z 74. minuty można uznać za jedną z lepszych okazji gości w drugiej połowie. Oprócz tego strzału z daleka PSV nie prezentowało zbyt wielu swoich walorów, którymi zachwyca na krajowym podwórku. Później groźnie było w 85. minucie, gdy bardzo dobrze grający w tym meczu Koopmeiners podał do Vlahovicia. Serbski napastnik trafił jednak prosto w Drommela.

W ostatniej akcji meczu Juventus wypuścił z rąk piąte w tym sezonie czyste konto. Saibari dostał piłkę w polu karnym i ”płaskim” strzałem z ok. 11 metrów pokonał Michela di Gregorio. Marokańczyk zresztą oddał w tym meczu kilka celnych strzałów. Mimo że rozpoczął to spotkanie na ławce, to on stanowił największe zagrożenie pod bramką podopiecznych Thiago Motty. Juventus stracił tym samym pierwszego gola w tym sezonie. PSV odniosło zaś pierwszą porażkę od 30 marca 2024 roku, gdy uległo 1:3 NEC Nijmegen.

fot. Canal+Sport / Twitter