Australia w dużym kryzysie. Selekcjoner miał dość

20.09.2024

Australia już w listopadzie 2023 roku rozpoczęła eliminacje do mistrzostw świata 2026. Niedawno w strefie Oceanii nadeszła trzecia runda tych kwalifikacji, w których „Socceroos” nie zaprezentowali się najlepiej. Sensacyjna porażka z Bahrajnem oraz remis z Indonezją przesądził o tym, że selekcjoner Graham Arnold postanowił podać się do dymisji. „Tak będzie lepiej dla narodu” – stwierdził 61-latek. 

Australia nie zakwalifikuje się na mundial?

U nas gra się Ligę Narodów, ale w niektórych federacjach już jakiś czas temu rozpoczęły się eliminacje do mundialu w 2026 roku, który współorganizuj USA, Kanada i Meksyk. W strefie AFC (Azjatycka Federacja Piłkarska) we wrześniu rozpoczęła się trzecia runda kwalifikacji. Jeden z faworytów grupy C – Australia zanotowała katastrofalne rezultaty.

Przypomnijmy, że Australijczycy występują w kwalifikacjach w Azji, ponieważ grając z malutkimi wysepkami wokół kontynentu byli po prostu zbyt wielką potęgą. Kiedyś rozgromili Samoa Amerykańskie 31:0. Dlatego też celem zwiększenia konkurencji „Socceroos” występują przeciwko Japonii czy Korei Południowej, gdyż na własnym kontynencie jedyny ich rywal to była Nowa Zelandia, która i tak bardzo rzadko zwyciężała w bezpośrednich pojedynkach.

Grupa C jest piekielnie mocna, gdyż składa się z

  • Japonii
  • Arabii Saudyjskiej
  • Bahrajnu
  • Indonezji
  • Australii
  • Chin

Tylko dwie z tych wymienionych reprezentacji awansują bezpośrednio do mistrzostw świata. Z kolei trzecia i czwarta drużyna z tej grupy będzie musiała grać jeszcze w ostatniej rundzie. Australia rozpoczęła trzecią fazę od sensacyjnych i bardzo negatywnych wyników.

Na początek „Socceroos” mieli teoretycznie tych łatwiejszych rywali. 5 września u siebie grali z Bahrajnem. Australijczycy do tego meczu nigdy nawet nie zremisowali z tą drużyną. Teraz sensacyjnie przegrali 0:1 po bramce samobójczej Harrego Souttara. Następnie kilka dni później podopiecznych Grahama Arnolda czekał wyjazd do Indonezji (wtedy 133. miejsce w rankingu FIFA), z którą przegrali tylko raz w swojej historii… w 1981 roku w kwalifikacjach do mistrzostw świata 1982. Teraz padł zaskakujący bezbramkowy remis.

Indonezja ma prawo świętować, bo w trzy lata awansowała w rankingu FIFA o ponad 50 pozycji, a niedawno o dodatkowe cztery oczka. Australia z kolei ma fatalny czas. Jak na razie po dwóch kolejach jest na 5. miejscu w tabeli grupy C. Do rozgrywek powróci w październiku. Wówczas przyjdzie jej się zmierzyć z Chinami i Japonią. Od dziś wiemy, że w tych spotkaniach Matthew Ryana i spółkę poprowadzi inny selekcjoner.

Graham Arnold ma dość

61-letni Graham Arnold po wstydliwych wynikach swoich podopiecznych ma dość. Ogłosił właśnie, że podaje się do dymisji z funkcji selekcjonera Australii.

Po meczu z Indonezją powiedziałem, że mam do podjęcia kilka decyzji. Po głębokiej refleksji mój instynkt podpowiedział mi, że to czas na zmianę. Podjąłem decyzję o dymisji z myślą o tym, co jest najlepsze dla narodu, dla piłkarzy i australijskiego futbolu. W tej pracy dałem z siebie absolutnie wszystko i jestem dumny z tego, co zostało w tym czasie osiągnięte – powiedział Arnold, cytowany w komunikacie federacji.

Graham Arnold odpowiadał za wyniki „Socceroos” od 2018 roku. Udało mu się poprowadzić reprezentację na ostatnich mistrzostwach świata w Katarze. Wówczas Australia odpadła w 1/8 finału po porażce z Argentyną. Historyczna wówczas była faza grupowa, gdyż tej kadrze udało się po raz pierwszy wygrać dwa mecze w grupie. Dla 61-latka to była druga przygoda selekcjonerska w kadrze narodowej.

Wcześniej prowadził ją w latach 2006-07. Przejął Australię po słynnym Guusie Hiddinku, który także po barażu interkontynentalnym z Urugwajem najpierw wprowadził Harry’ego Kewella i spółkę na mundial, a potem jeszcze do 1/8 finału (odpadnięcie w kontrowersyjnych okolicznościach po naciąganym karnym z Italią w doliczonym czasie gry).

fot. PressFocus