Były piłkarz Korony z pierwszym golem w karierze! Czekał na niego… prawie 15 lat
Kibicom Korony ten zawodnik nie kojarzy się raczej najlepiej, bowiem był on członkiem drużyny, która w 2020 roku spadła z Ekstraklasy. Wyróżniał go przede wszystkim fakt, że jeszcze nigdy w karierze nie strzelił gola i przełamać nie udało mu się także w Kielcach. Zrobił to dopiero pięć lat później. Na pierwsze trafienie w karierze czekał… blisko 15 lat.
Członek spadkowej Korony Kielce
W 2020 roku Korona Kielce pożegnała się z Ekstraklasą po 11 sezonach z rzędu grania w niej. Był to de facto jedyny w historii spadek kielczan z Ekstraklasy, bowiem w 2008 roku została zdegradowana „przy zielonym stoliku” za korupcję. Jednym z zawodników czysto boiskowo spadkowej Korony był Ognjen Gnjatić, którego pobyt w stolicy woj. świętokrzyskiego trwał 1,5 roku, choć podpisał dwuletnią umowę. O jego transferze do „Złocisto-Krwistych” było głośno przez fakt, że w ciągu poprzednich 7,5 lat kariery nie strzelił ani jednego gola.
Przełamać środkowemu pomocnikowi nie udało się także w Kielcach, mimo że miał na to ponad 3200 minut. Dla Korony zaliczył 40 meczów, z czego aż 38 w wyjściowym składzie. Jednak dopiero w 34. występie zanotował pierwszy bezpośredni udział przy bramce jego zespołu i jak się później okazało – ostatni. W 79. minucie wyjazdowego meczu z Górnikiem Zabrze zaliczył asystę przy golu na 2:1, ale żółto-czerwoni i tak przegrali ten mecz 2:3. Znacznie częściej do protokołu meczowego wpisywał się przez kartki – w koszulce Korony obejrzał aż 14 żółtych.
Strzelił pierwszego gola po… 14 latach kariery
Kartki Gnjatić kolekcjonował także po zakończeniu swojej przygody z polską Ekstraklasą. W ciągu kolejnych pięciu sezonów zagrał 85 razy i obejrzał w tym czasie blisko 30 żółtych kartek, a do tego jedną czerwoną. Z kolei na następny bezpośredni udział przy bramce jego drużyny musiał czekać ponad cztery lata. Jak się okazało, była to jego pierwsza z trzech asyst zaliczonych w sezonie 2024/25, co czyni tamtą kampanię jego najlepszą w karierze. Zaliczył nią w barwach słoweńskiego NK Radomlje. Po jej zakończeniu został etatowym kapitanem „Młynarzy”.
Jak dotąd rozegrał w tym sezonie 98% możliwego czasu, a swój ostatni występ z pewnością będzie wspominał latami. Gnjatić po ponad 14 latach od debiutu w seniorskim futbolu strzelił bowiem pierwszego gola. Trafienie to miało niebagatelne znaczenie, gdyż dało jego drużynie wygraną 3:2 z aktualnym mistrzem Słowenii – Olimpiją Ljubljana. 33-latek miał jednak sporo szczęścia, gdyż piłka do siatki wpadła po odbiciu się jeszcze od obrońcy rywala – Veljko Jelenkovicia, co kompletnie zmyliło bramkarza stołecznej ekipy – Matevza Dajcara.
Niemniej, w 324. występie w karierze Bośniak wreszcie mógł cieszyć się ze swojego trafienia. Na ten moment musiał czekać blisko od sierpnia 2011 roku i rozegranych od tego czasu blisko 25 tysięcy minut. Co prawda, Gnjatić napastnikiem nie jest, ale być może w jego przypadku sprawdzą się wypowiedziane przez Ruuda van Nistelrooy’a do Gonzalo Higuaina słowa, że „gdy wreszcie się uda, nagle wszystko wylatuje – jak ketchup”. Pierwsza okazja do sprawdzenia słuszności tego zdania 21 września podczas wyjazdowego starcia z Murą.
fot. PressFocus