Bundesliga: Skandal z czerwoną kartką. Sędzia przeprasza i apeluje o zmiany

29.09.2024

Bundesliga tym razem „zasłynęła” z dużego sędziowskiego skandalu. Nie milkną echa i debaty po sobotnim pojedynku. Drużyna aktualnych wicemistrzów Niemiec, czyli VfB Stuttgart nie będzie miło wspominać piątej kolejki. Mowa nie tyle o wyniku pojedynku z Wolfsburgiem, co też głównie błędnej decyzji sędziego o wyrzuceniu z boiska kapitana – Atakana Karazora.

Bundesliga: sytuacja, o której będzie i jest głośno

To miało być normalne, ligowe popołudnie dla Stuttgartu, który był stawiany w roli faworyta w pojedynku 5. kolejki Bundesligi z Wolfsburgiem. Niemniej jednak wicemistrzowie Niemiec rzutem na taśmę zremisowali tylko 2:2, po tym jak znakomity w tym sezonie Deniz Undav trafił w 97. minucie. Niewykluczone jednak, że podopieczni Sebastiana Hoenessa zwyciężyliby w tym starciu, gdyby nie dziwna sytuacja z 63. minuty, kiedy to wyrzucony z boiska został kapitan stuttgartczyków – Atakan Karazor.

27-latek wdał się w pojedynek z Maximilianem Arnoldem, po czym został ukarany przez sędziego Svena Jablonskiego drugą żółtą kartką, co w rezultacie zaowocowało czerwonym kartonikiem i wyrzuceniem z boiska. Karazor nie mógł uwierzyć w to, czego doświadczył – w końcu to nie on uderzył swojego przeciwnika, lecz odwrotnie… Scena ta wywołała wielką burzę i dyskusję w mediach. W końcu wszyscy zastanawiali się, co się wydarzyło i dlaczego arbiter podjął taką decyzję.

To nie jest zgodne z duchem fair play. Chciałbym, aby skorygowano pewne zasady. Sędzia powinien zawsze mieć możliwość ponownego spojrzenia na takie sytuacje, które mogą być decydujące dla losów spotkania – skomentował dyrektor sportowy VfB Fabian Wohlgemuth.

Niestety, ale zgodnie z przepisami i regulaminem Niemieckiego Związku Piłki Nożnej, w takich sytuacjach system VAR nie może interweniować, gdyż zgodnie ze swoim protokołem, arbiter jest do tego uprawniony wyłącznie w przypadku czerwonej kartki.

Sędzia przeprasza, Stuttgart odwołuje się

Po zakończeniu spotkania w Wolfsburgu, jak zresztą można było się spodziewać, w strefie mieszanej dla dziennikarzy rozgorzała dyskusja z piłkarzami oraz innymi oficjelami meczu. Głos w sprawie swojej decyzji zabrał także Sven Jablonski, który podkreślił, że źle ocenił sytuację z udziałem Karazora i podjął krzywdzącą decyzję. To rzadkość w takich sytuacjach, by przyznać się do błędu, ale meczu mimo wszystko powtórzyć się przecież nie da.

− Tylko jedna decyzja byłaby słuszna – faul Arnolda. Zauważyłem faul na Arnoldzie, on natychmiast chwycił się za kostkę i potrzebował pomocy. Potem, kiedy zobaczyłem tę sytuację, zdałem sobie sprawę, że było dokładnie odwrotnie, żółto-czerwona kartka była niewłaściwa, jestem bardzo zirytowany. W przyszłości chciałbym, aby system VAR mógł interweniować za każdym razem, gdy zawodnik zostanie wyrzucony z boiska, ponieważ stanowi to ogromną ingerencję w grę – stwierdził po meczu sędzia Jablonski.

Jak donoszą zgodnie niemieckie media, Stuttgart nie zmierza czekać ani przez chwilę i wkrótce złoży odwołanie od decyzji o wyrzuceniu Karazora i jego zawieszeniu, zwłaszcza że już w przyszłym tygodniu czeka na arcyważne i trudne spotkanie na własnym podwórku z TSG Hoffenheim.

Świetne zachowanie kapitana VfB

Mleko się rozlało, nie ma już co roztrząsać – przynajmniej z takiego założenia wychodzi Karazor, który po zakończeniu spotkania zaapelował do kibiców Stuttgartu, aby Ci zaprzestali ataków na arbitra, albowiem pod adresem Svena Jablonskiego padło wiele nieprzechylnych komentarzy w sieci i nie tylko. Kapitan VfB zamieścił w swoich social mediach wpis w sobotni wieczór i poprosił kibiców o zaprzestanie takiego zachowania i ataków na 34-latka:

− Potrzebowałem sam trochę czasu, aby się nad tym pochylić i przemyśleć to. Błędy się zdarzają, to ludzka rzecz. Dzieje się tak nie tylko w życiu, ale i również w piłce nożnej. Odbyłem rozmowę z sędzią po meczu. Przeprosił mnie za swój błąd, zaakceptowałem i przyjąłem to do wiadomości – zaapelował Karazor.

Z drugiej strony jego klub nie jest już tak przychylny i nie chce pogodzić się z decyzją… Mimo wszystko, jak podkreślają czołowe niemieckie media z „Bildem” i „Sky” na czele, na krótką metę Stuttgart ma niewielkie szanse na skuteczne odwołanie, albowiem przepisy DFB jasno regulują takie sytuacje. Zgodnie z paragrafem 11, ustępu 3 regulaminu Niemieckiego Związku Piłki Nożnej, musi wystąpić „oczywisty błąd sędziego”. Dziennikarze są przekonani, że prawdopodobnie trudno będzie to wszystko udowodnić. Niemniej jednak VfB naturalnie chce walczyć o swojego kapitana do samego końca.

Fot. screen DAZN